Przebiśniegi wysoko doszły! Debiut na miarę nominacji do The Man Booker Prizes - Przebiśniegi A. D. Miller - i szansa na jeden egzemplarz

Wczorajszego wieczoru z niecierpliwością oczekiwaliśmy ogłoszenia tegorocznego zwycięzcy The Man Booker Prizes. Tym bardziej niecierpliwość ta się nasilała, że przed ogłoszeniem krótkiej listy (short list, pisałam też o tym TU)  książek zakwalifikowanych do ścisłej szóstki finałowej znalazł się tytuł, który mogliśmy przeczytać w polskim wydaniu. Stało się tak za sprawą Wydawnictwa Świat Książki i książki A.D. Millera Przebiśniegi. I choć przez cały ten czas - od lektury do kilku dni przed ogłoszeniem wyników – mogliśmy mieć nadzieję, że wydanie tej pozycji stanie się strzałem w dziesiątkę (w Bookera) to spekulacje dotyczące zwycięzcy, jeszcze przed ogłoszeniem wyników mogły nam tę mgłę nadziei rozproszyć (swoją drogą i książki J. Barnesa wydaje to samo Wydawnictwo!). Ale ja nauczona niedawnym doświadczeniem, co do pewniaka – mam na myśli tegoroczną Nike i Karpowicza – czekałam cierpliwie na wynik.
Jakże miło by było – tym bardziej dla mnie, która Przebiśniegi czytała – gdyby to ta książka i ten autor zdobył nagrodę. Dla mnie, która bookerowskie książki czyta  (a czasem wstyd przyznać tylko posiada) namiętnie od lat byłaby to nie lada gratka.
Przebiśniegi to debiut literacki autora i nie dosyć, że nominacja tegoż do ścisłej czołówki The Man Booker Prizes, to jeszcze książka została przetłumaczona na 19 języków, a prawa do niej wykupiły 22 kraje. Jak na debiut chyba wystarczająco wiele aby uznać go za doskonały. Książka Millera to specyficzne połączenie kryminału i romansu, czyli śmiało można nazwać książkę romantycznym kryminałem, do fabuły którego autor wykorzystał swoje kilkuletnie doświadczenie w pracy korespondenta The Economist w Moskwie.
Ja nazwałabym Przebiśniegi jeszcze dramatem i to dramatem osobistym bohatera. Tytułowe przebiśniegi to nie tylko delikatne kwiatki, witające wiosnę, ale też stosowane w moskiewskim slangu określenie na zwłoki wynurzające się spod śniegu w czasie wiosennych roztopów. I taka też jest ta książka – historia trzydziestokilkuletniego Nica wynurza się powoli, wśród rosyjskich śniegów i mrozów, nieubłagalnie dążąc do czegoś co przyprawi o dreszcze, jak rosyjski mróz i jak ten tak samo czuje się coś w powietrzu. Nicolas zostaje przysłany do Moskwy przez swoja firmę matkę z Luton, po to aby w Rosji dopilnować umowy z dużym kredytobiorcą. W tle niemal mafijnych rozgrywek, w których nieodpowiednie spojrzenie może doprowadzić do śmierci jednego z jej uczestników nawiązuje się niewinny romans Nica z Rosjanką Maszą.
Zauroczony dziewczyną Anglik wpada w prawdziwe sidła Maszy i jej siostry (nie siostry) oraz całej rodziny. Wikła się w dziwne interesy, gubi w obietnicach (a tego nie robi się w Rosji!) podświadomie bojąc się odrzucenia i skutków odmowy. Strach i obawa, jaka łączy się nierozerwalnie ze związkiem Nicolasa i Maszy podobne są do tych, które towarzyszą rozmowom i interesom w firmie. Jak wspomniałam akcja książki rozgrywa się na ulicach Moskwy i w jej okolicach ogarniętych siarczystym mrozem i grubą powłoką śniegu. Rozbiciu Nica  i niepewności sytuacji, w jakiej się znalazł nie sprzyjają długie noce zakrapiane morzem alkoholu i rozpusta w rosyjskich daczach podejrzanych właścicieli. To właśnie te miejsca ukrywają tajemnicę i tam w po roztopach można pewnie odnaleźć przebiśniegi.
Książka A. D. Millera to smutna historia moralnego upadku człowieka zbyt zachłannego na miłość i pieniądze. Człowieka, któremu w obliczu korupcji i przekupstwa trudno zachować odrobinę człowieczeństwa. Z upadku Nica, człowieka jeszcze do niedawna trzymającego się zasad, żyjącego według ściśle ustalonych reguł, a teraz przesiąkniętego alkoholem i moralnością Rosjanina nie ma już chyba odwrotu.
To połączenie kryminału, romansu i dramatu daje mieszankę wybuchową, tym bardziej, że rzecz dzieje się w Rosji, która zdaje się egzystować na jednej wielkiej minie, mającej wybuchnąć przy najmniejszej iskierce. Dzięki temu połączeniu gatunków Przebiśniegi czyta się niesamowicie szybko, a intrygująca fabuła, która mrozi, jak nie porównując rosyjski śnieg przyprawia o dreszcz emocji. Ta przerażająca prawda o uleganiu władzy, pieniądzom i miłości to odwieczny problem w literaturze, jednak w takiej konsolidacji spotykany dość rzadko, więc może warto, chociaż to nie nagrodzony tytuł zapoznać się z tym swoistym dekalogiem moralnych zasad?

Dla jednej chętnej osoby Wydawnictwo Świat Książki ufundowało egzemplarz – wystarczy tylko odpowiedzieć na pytanie: jakie doświadczenie zawodowe pomogło autorowi Przebiśniegów poznać zwyczaje rządzące układami w Moskwie? Odpowiedzi na pytanie proszę przesyłać na adres moja06@wp.pl  do niedzieli, do godziny 24. Nagrodę rozlosujemy w poniedziałek! Życzę powodzenia!

5 komentarzy:

  1. Oooo z przyjemnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na nocnym stoliku w sypialni już czeka mna mnie ta powieść. Nie mogę się doczekać, zakupiłam w ciemno, bo zwyczajnie mnie zaintrygowała, cieszę się że tak pozytywne recenzje dostaje

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również muszę się bliżej przyjrzeć tej powieści :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. również przeczytałabym z miłą chęcią :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Monika odpisuję tak poźno, ze widziałam już, że Przebiśniegi przeczytane:)

    Margo, Piter, Biedronko :)) czytajcie, czytajcie!

    OdpowiedzUsuń