Obiecywałam sobie, że nie będę robiła konkursów, po tym, jak jedna z blogowiczek (która nie doczytała zapewne mojego posta - TU i TU) zarzuciła mi, że jestem księżniczką, której korona się z głowy obsuwa kiedy ma znaleźć zwycięzcę. Pytam się - czy to ja mam szukać zwycięzcy? Dlaczego, jeśli komuś nie zależy na wygranej mają cierpieć inne, chętne osoby?
Jednak dostałam książkę, której czytać nie będę, zapewne dostałam ją przez pomyłkę, więc chcę ją oddać w ręce chętnego na nią Czytelnika.
Także, po licznych komentarzach dotyczących organizowania i działania konkursów tym razem rozdaję za zwykłą (żeby nie powiedzieć nicniewymagającą) chęć wzięcia udziału w losowaniu.
Tak więc chętnych na książkę Stacey Ballis Smaki życia proszę o wyrażanie tejże chęci w komentarzach. Losowanie (prawdopodobnie) w poniedziałek, w godzinach rannych.
Zapraszam więc do wyrażania chęci:)
Jestem okropnym molem książkowym a moje fundusze na razie nie pozwalają mi na kupno nowych książek dlatego bardzo chętnie przygarnę tą książkę :) Sprawiła by mi wiele przyjemności :)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się tamtą sytuacją, są osoby, które nie doceniają czynu innych, mają tylko pretensje...
OdpowiedzUsuńNa książkę mam ochotę od pewnego czasu. Okładka w kolorze niebieskim, który jest moim ulubionym, skutecznie mnie zachęca. Opis zaprasza na obiecującą lekturę. Poza swoją treścią, bardzo ładnie prezentowałaby się na mojej półce. Czytam wszędzie gdzie się da i w każdej postaci, a wygrana w konkursie sprawiłaby mi ogromną przyjemność! :)
Serdecznie pozdrawiam,
Antyśka ;)
I ja z przyjemnością wezmę udział w losowaniu - zostawiam zgłoszenie :-)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się , ponieważ lubię tego typu powieści.
OdpowiedzUsuńCo do tego mało sympatycznego komentarza to po prostu go olej. To Twój blog, Twoje książki i Twoja decyzja w jaki sposób chcesz je rozdawać. I nikt nie jest tutaj królewną, która ma prawa Ci dyktować zasady. Sama nie lubię konkursów w których wymagane jest facebookowe lubienie - ale nie robię z tego powodu awantury - chcę świętego spokoju więc nie drażnię innych ;-)
OdpowiedzUsuńA do książki się zgłaszam. W pierwszej chwili pomyślałam że to takie typowe kobiece czytadło ale potem odszyfrowałam tekst na okładce... Co prawda męża nie chcę tracić ale zbędne kilogramy bez utraty apetytu na życie by się przydało, tak więc bardzo chętnie bym przeczytała :-)
Zgłaszam chęć...:-)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać tę książkę, może tym razem szczęście mi dopisze :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
jana204@o2.pl
bardzo podoba mi się to o diecie... sama uwielbiam jeść, więc dieta mi nie grozi, ale ciekawa jestem takiej książki, w reszcie coś innego, a nie tylko chude, chude, i jeszcze raz chude bohaterki
OdpowiedzUsuńasymaka.blog.interia.pl
asymaka@o2.pl
Księżniczka Moni nie popelni takiego romansidla a ja chetnie! Z. calymi dniami reperuje swojego grata, albo pracuje, albo jest zmeczony albo jest chory, albo...albo... chyba zaczne czytac romanse nalogowo by zrekompensowac sobie brak romantyzmu w zyciu :)
OdpowiedzUsuńa.sokrates@gmail.com
Z chęcią się zgłaszam :)
OdpowiedzUsuńhiperbola@onet.pl
Pozdrawiam serdecznie!