Królowa deszczu Katherine Scholes

O Afryce, a tym bardziej Rwandzie napisano już wiele. Czytelnik miał okazje, jeśli tylko chciał zapoznać się z licznymi reportażami, bo o konfliktach międzyplemiennych w Rwandzie napisano wiele. Z tych relacji mieliśmy okazję ujrzeć Afrykę oczami nie tylko reportera ale i walczących. Prawdę o wydarzeniach, jakie miały miejsce na tych pięknych afrykańskich ziemiach. Jednak były to, pomimo, że jak najbardziej prawdziwe opowieści pokrzywdzonych bezpośrednio w masakrach, świadków wydarzeń, którzy do dnia dzisiejszego widzą pewnie tamte sceny w snach. W książce Katherine Scholes Królowa Deszczu możemy ujrzeć Afrykę oczami dwóch Australijek, z których jedna swoje dzieciństwo spędziła na misji w okolicach Rwandy, a druga połowę życia poświęciła Afrykańczykom.
Kate Carrington poznajemy kiedy ma kilkanaście lat i bagaż przeżyć, jakich nie pozazdrościłby jej niejeden dorosły. Jest rok 1974 i Kate stoi nad grobem swoich rodziców - Sary i Michaela, lekarzy misjonarzy, którzy w bestialski sposób zostali zamordowani przez walczących po jednej ze stron rwandyjskiego konfliktu.  Dotychczasowe beztroskie życie małej Kate, na misji z rodzicami – radosne bieganie po zielonych polach, przyjaźnie z opiekunkami i dziećmi tubylców urywają się w okrutny dla dziewczynki sposób.
Szybko jednak książka przeskakuje o szesnaście lat, aby przenieść się do świata dorosłej Kate, mgliście pamiętającej wydarzenia z tamtych lat. Kate jest samodzielną kobietą, spełniającą się zawodowo, nie gdzie indziej jak w medycynie. Co prawda Kate widziałaby siebie w zupełnie innych zawodach, jednak złożona w młodości obietnica i pamięć o rodzicach nie pozwoliły dziewczynie wybrać innej drogi. Ta określona ścieżka nie pozwala zapomnieć o smutnej przeszłości. Odcięcie się od niej, zmiana stylu życia, konkretna dziedzina medycyny wybrana przez Kate, odmienna od tej, jaką wybrali jej nieżyjący rodzice mają ułatwić młodej kobiecie zatarcie niechcianej przeszłości. Jednak życie decyduje za nią wybierając inną drogę.
Pewnego dnia młoda kobieta poznaje swoją sąsiadkę – Jane - z którą nawiązuje nić przyjaźni. I choć Jane bywa męcząca ze swoją bezpośredniością, wścibstwem i nadgorliwością to jednak Kate nie potrafi przerwać łączącej je znajomości. Podskórnie czując, że coś ją łączy z tajemniczą, starszą sąsiadką utrzymuje kontakty, pomimo zdarzających się męczących (i niepokojących) chwil. Pewnego dnia Jane trafia do szpitala. Okazuje się, że odezwała się ciężka choroba kobiety, którą skrzętnie ukrywała przez tyle czasu. Podobnie podczas pobytu w szpitalu wychodzi na jaw prawda o Jane, która potwierdza niejasne uczucia Kate. Jane okazuje się być ogniwem łączącym Kate z Afryką, z misją w Langalii, miejscem, o którym młoda kobieta chciałaby zapomnieć. Jane to matka chrzestna Kate – Annah Mason. Kobieta, którą przez wiele lat obarczano winą, za śmierć młodych lekarzy na misji. Kobieta, która była ostatnią osobą, jaką Kate chciała poznać. To, że Annah staje na progu śmierci skłania ją do zwierzeń, które mogą odmienić losy Kate.  Umierająca kobieta przywraca swojej młodej sąsiadce pamięć o dawno zapomnianym życiu, jednocześnie zrzucając  z siebie winę, którą przez lata jej przypisywano. Wielogodzinna opowieść o misjach w Afryce, o wyborach, kłótniach i przyjaźniach rozjaśnia Kate przeszłość, która z racji jej młodziutkiego wówczas wieku była dla niej niejasna i niewarta wspomnień. A dzięki powrotowi do kraju dzieciństwa kobietom udaje się pogodzić z przeszłością, a Kate poznać prawdziwą historię o swoich bohaterskich rodzicach i matce chrzestnej. Krwawa śmierć Sary i Michaela z rąk okrutnych oprawców jawi się jako bohaterski czyn ratujący życie setkom kobiet i dzieci. Słowa przez lata przekręcane przez zbyt wielu opowiadających w końcu stają się jasne dla Kate, a bolesna przeszłość zrozumiała.
Choć słowa powracające jak bumerang, wypowiadane przez Annah są bolesne to stają się ciekawą historią życia umierającej kobiety. Przedstawiają ją jako bohaterkę, która cały czas stała w cieniu rodziców Kate. Annah Mason samodzielnie prowadząca misję, po tym, jak została odrzucona przez Michaela radziła sobie świetnie. Choć koszt  jaki poniosła pozostawił w niej trwały ślad. Pomimo trudności udało się jej zdobyć zaufanie mieszkańców Afryki, z powodzeniem leczyć chore dzieci i umierających ludzi. Stosując metody nie tylko nabyte na studiach i podczas praktyki lekarskiej Annah stała się swego rodzaju szamanką o białej skórze. 
Czytając tę część książki, która stanowi opowieść Annah podziwiałam tę kobietę za wytrwałość i upór. Dziwiłam się, że wystarcza jej sił aby pokonywać tygodniami ciężką drogę, od wioski do wioski, żyjąc w strachu o własne życie, bez wody, czystego łóżka i jedzenia. Skąd w tej kobiecie było tyle sił – nie wiem!? Być może miłość, którą Annah spotkała na swojej drodze dodała jej skrzydeł? Być może była to też jednak odziedziczona w genach, które skierowały młodą Annah do Afryki, miłość do potrzebujących pomocy, chęć jej niesienia tym, którzy bez niej nie przetrwają? Nie mam pojęcia. Wiem jedno, że swoją szczerą opowieścią Annah pogodziła się z losem i pomogła uczynić to samo Kate. Ich wspólny powrót do miejsca, w którym pozostawiły kiedyś serca odświeżył dawno utraconą radość z życia.
Królowa Deszczu to burzliwa opowieść o radości z życia. Radości, którą daje dzielenie się. Ta książka jest tak pełna emocji i bogata w wydarzenia, że nie sposób się od niej oderwać. I choć to wymyślona historia, napisana dość prostym, aczkolwiek obrazowym językiem to jednak ciągle opowieść o dzielnych kobietach, które przetrwały niejedno, aby nieść miłość i ukojenie. Przygody Annah były jak opowieść odważnego wojownika, któremu nie straszny lew. Który tak ukochał czerwoną ziemię Afryki, że gotowy był oddać za nią życie, żegnając się z nim przy tym z radością i spełnieniem.  Z pełną odpowiedzialnością mogę polecić tym, którzy lubią przygody, jak i lubiącym historie pełne wzruszeń. Polecam!

3 komentarze:

  1. Ale ciekawa recenzja. Jak tutaj nie czytać? Zostawię sobie na zimę:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany. Pięknie napisane, książka do schowka.

    OdpowiedzUsuń
  3. ksiazka jest super ,polecam jesli ktos kocha afryke

    OdpowiedzUsuń