W sZAFie lato straciło swoją przydatność do spożycia i
przeżycia. Po co nam lato. Kulturalnie niedołężne,
artystycznie niedorozwinięte, ociężałe. Mamy
przecież
jaskrawo-pastelową jesień, a na półkuli
południowej w tym
samym czasie zaczyna się wiosna. Tej jesieni
poukładamy na
półkach, niektóre z nich podniesiemy, niektórym
wieszakom
nadamy wyższe rangi. Już w listopadzie (18, 19)
obejmujemy
patronatem bardzo ważne wydarzenie literackie - I
Festiwal
im. Wandy Karczewskiej. Miejsce zdarzenia –
Kalisz, miasto Asnyka, Konopnickiej, Dąbrowskiej, Tarasina, miasto
wyraźne, o ukształtowanym charakterze, silnie
przejawiające się artystycznie i kulturowo.
Zastępy
redaktorskie sZAFy będą tam obecne. Bez
zamieszania i
wtórnych szumów zamierzamy zapaść się w knowaniach
nad
dalszymi koncepcjami rozwoju Kwartalnika. Może uda
nam się
też, choćby na chwilę zakrzywić czasoprzestrzeń.
Lub może
to ona zakrzywi nas. Będziemy się najwyżej
tłumaczyć.
Rafał Wierzbicki
Rafał Wierzbicki
Zachęcam do lektury jesiennej Szafy!!!
Po prostu żałuję, że nie mieszkam bliżej tego Kalisza! :) Bo w Wołominie takie rzeczy dzieją się dość rzadko. A trafiłam do Ciebie, kiedy szukałam dużego obrazka okładki "Zdradzonej" ;) I chyba zostanę na dłużej.
OdpowiedzUsuńCzarna Owca w Stadzie i ja nie mieszkam w Kaliszu ;/ ani też, jako część redakcji Szafy niestety tam nie dotrę ;( ale listopad w Kaliszu zapowiada się niesamowicie ... a ja staram się nie myśleć, że mnie tam nie będzie!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pobyt u mnie zrekompensuje Ci nieobecność w Kaliszu, choć w małej części. Miłego pobytu u mnie:)))
Ubolewam, że Cię nie będzie... buuu
OdpowiedzUsuń