A może Dukaj na Mikołaja? Król Bólu w prezencie dla największego fana Jacka Dukaja!

Opinię o książce można wydać raczej po jej ukończeniu, tym bardziej recenzję. Ale ja pokusiłam się już dziś o napisanie kilku zdań na temat najnowszej książki Jacka Dukaja Król Bólu.
Moja opinia jest świeża i nie skalana opiniami innych osób na temat ani tej książki, ani też poprzednich książek autora. Król Bólu to moje pierwsze spotkanie z Dukajem, a drugie z fantastyką. Skusiłam się na książkę zachęcona krótkim jej opisem na stronie Wydawnictwa Literackiego. Ku mojej i radości książka okazała się zbiorem opowiadań, a raczej - ze względu na ich objętość i strukturę - powieści pod jednym tytułem Król Bólu i inne powieści.
Lubię bardzo opowiadania, tym bardziej jeśli to opowiadania z gatunku, którego nie znam. Forma w jakiej został wydany Król Bólu sprawia, że mogę sobie dawkować fantastykę, nie muszę zagłębiać się w kilkuset stronicową powieść - choć i tak czytam nieprzerwalnie od wczorajszego popołudnia. To dobre zarówno dla takich nowicjuszy jak ja i fanów fantastyki ( o plusach opowiadań pisałam już wielokrotnie). I tak dzięki wczoraj otrzymanemu zbiorowi powieści Dukaja zdążyłam poznać już trzy: Król Bólu i pasikonik, Crux oraz Szkoła. Przede mną jeszcze pięć, bo zbiór ten składa się ośmiu opowieści, choć pierwotnie miało być ich więcej. Jednak jak pisze sam autor, niektóre z nich wyrosły na samodzielne projekty – Lód czy Wroniec.
Nie wiem na ile moje odczucia są właściwe czytelnikom prozy fantastycznej, bo nie wiem, czy fakt, że jedyne co mnie przeraziło w książce to jej objętość, a nie przedziwne stworzenia – za umiejętność tworzenia których podziwiam autora, czy nieprwadopodobne zdarzenia przekraczające możliwości mojej własnej wyobraźni. Albo to, że czasem pojawia się na mej twarzy uśmiech - czy to prawidłowa reakcja czytelnika fantasy? Wiem jednak, że choć nie potrafiłabym opisać należytymi słowami własnych wrażeń z lektury, to na pewno książka nie zaginie w mojej pamięci na długo, a co najważniejsze, nabiorę chęci na kolejne pozycje autorstwa Jacka Dukaja. Właśnie z tego powodu bardzo chciałam przeczytać tę książkę i z tego samego powodu piszę taką, a nie inną na jej temat notatkę.
Chciałabym, oczywiście po ukończeniu lektury zbioru powieści, podzielić się nim z zagorzałym fanem autora. Jednak, niejako w zamian za ten egzemplarz oczekuję pomocy. Otóż książkę podaruję tej osobie, której krótki opis jednej z książek Dukaja zachęci mnie do jej lektury. Jaką książkę powinnam przeczytać jako następną? Która jest Waszą ulubioną, bo może jeśli zachęcicie mnie w tych kilku słowach stanie się i moją ulubioną powieścią Jacka Dukaja? Chętnych na zbiór Król Bólu i inne powieści proszę o krótkie zachęty do innych książek autorstwa Dukaja. Napiszcie w kilu zdaniach o książce, którą polecilibyście mi, kompletnie zielonej, choć już nabierającej barw przy lekturze Króla Bólu. Zachęty proszę pozostawiać w komentarzach do 6 grudnia. W południe Mikołajkowego święta wybiorę komentarz tej osoby, która sprawi, że zapragnę poznać polecaną przez nią powieść autora Króla Bólu.

… tymczasem wracam do lektury Króla Bólu




KSIĄŻKĘ MOGĘ PODAROWAĆ DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA LITERACKIEGO

10 komentarzy:

  1. Żeby się nie powtarzać dam linkę - o TU

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam Ci Moniq "Perfekcyjną niedoskonałość" Książkę pożyczył mi mój tato dawno temu i trudno o niej zapomnieć. Myślę, że język Dukaja, reprezentuje niejeden poziom emocjonalny, jest rodzajem filozofii i wart czasu. Intrygi, wartka akcja... Dla mnie jest taki, świeżo lemowski. Na recenzję nie licz, nie potrafię takich pisać :* Całuję słodka!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja polecam "Lód"- jak spadać, to z wysokiego konia. Śmiało stwierdzam, że jest to jak dotąd najlepsza powieść pochodzącego jak i ja z Tarnowa autora. "Lód" (nawet tytuł bardzo na czasie) to powieść totalna, autor panuje nad nią kompletnie, a jednocześnie powieść rozrasta się niczym lute;) Sama historia jest niesamowita- oto katastrofa tunguska sprawiła, że Cesarstwo Rosyjskie opanował Lód, organizm który zamraża nie tylko ziemię, powodując powstanie nowych unikalnych w swych właściwościach surowca, ale zamraża wszystko wokół, łącznie z logiką,powodując m.in. że nie dochodzi do rewolucji, a historia zaczyna toczyć się innym kołem, gdyż sama zamarzła. Bohater, student, budzi się pewnego dnia z powodu najścia dwóch urzędników (jak K. z "Procesu"). Okazuje się, że jego zaginiony dawno ojciec podobno rozmawia z
    Lutymi, przemieszczającymi się powoli w strone Europy, wymrazając wszystko po drodze. Uwikłany w całą siatkę zależności politycznych i życiowych bohater rusza w dłuuugą podróż koleją transsyberyjską, po czym jest jeszcze ciekawiej:) Każdy musi to przeczytać. Fantazja, oczytanie i inteligencja Dukaja jest niesamowita, nie wspominajac już o umiejętności stylizacji języka. Dla mnie-najlepszy żyjący polski pisarz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja na razie muszę sobie odpuścić. Tego autora mam ciągle tylko w planach :/ Chociaż jak na urodzinach przyjaciółki dorwałam się do "Lodu", to pierwszą stronę pochłonęłam w minutę, potem książka została mi odebrana ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja polecam "Xavras Wyżryn". Świetna książka! Jak na razie moje jedyne, tegoroczne spotkanie z Dukajem, ale za to jakie fantastyczne! Polecam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Dukaja za to, że stawia czytelnika i jego inteligencję bardzo wysoko. Książki te są swoistym miejscem, gdzie nasze szare komórki mają co robić i na pewno się nie nudzą ;) Pisarz nie podaje rozwiązania na tacy, nie pomaga nam od razu w zrozumieniu jego tekstu, ale właśnie dzięki delikatnym podpowiedziom ze strony autora, sugestiom i specyficznie przedstawionej fabule prowadzi nas do określonego celu. I to bez naszej świadomości.. Początkowo czytelnik może mieć problem w zrozumieniu niektórych faktów, połączeniu wszystkiego w całość, przyzwyczajeniu się do neologizmów, ale gdy przebrnie się przez skorupę, otoczkę i da się szansę samemu sobie, w jednej chwili zaczyna się wszystko rozjaśniać i sami jesteśmy zdumieni, że autor tak wspaniałomyślnie opracował strategię. Dukaj ujął mnie swą pomysłowością i innowacyjnością. Najlepszą pozycją do tej pory jest „Lód”, ale jest to oczywiście subiektywne odczucie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm... Na ubiegłoroczną Gwiazdke dostałem książkę Jacka Dukaja "Wroniec" i tę opowieść z czystym sumieniem polecić Ci mogę. Dlaczego? Bo jest chyba trochę inna niż wszystkie dotychczasowe książki tego autora. Inna, ponieważ dotyka rzeczywistości, która jest dla nas jak najbardziej znajoma choć niekoniecznie każdy ją pamięta z własnych doświadczeń. Dukaja zresztą można w ciemno polecać, bo i inne książki są po prostu świetne. (A jak ktoś lubi obszerne fabuły, to "Lód" będzie w sam raz.) Śmiem zresztą twierdzić, że Jacek Dukaj jest bodaj najlepszym w tej chwili pisarzem SF w naszym kraju :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początek rendez-vous z Dukajem polecam „Inne Pieśni.” Oto przedstawia się nam rzeczywistość taką, jaką by była, gdyby rację mieli Arystoteles, Empedokles i inni greccy filozofie – ze wszystkimi tego konsekwencjami, jak to zawsze u Dukaja, doskonale przemyślanymi. To malowniczo nakreślony świat składający się z pięciu żywiołów, w którym Ziemia jest centrum kosmosu, nad nią wirują sfery niebieskie, a każdy może kupić sobie perpetuum mobile; świat w którym – podobnie jak u Gombrowicza – Forma kształtuje i organizuje politykę, architekturę miast, romanse, wygląd roślin, ludzkie myśli, a nawet grę w szachy; gdzie zwykła rozmowa może być walką Form, każdy jest w mniejszym lub większym stopniu mozaiką z odbić innych ludzi, pod których Formę wpadł, a w kulturze i języku dominują wpływy greckie.
    Ale to też przygodowa historia przygodowa trochę w starym stylu, z zabójstwem i Afryką w tle (znajomą niby, a jednak zupełnie inną), z femme-fatale i intrygą polityczną – historia Hieronima Berbeleka, człowieka o Formie zdruzgotanej przez złowrogiego Wiecznego Wdowca, starającego odbudować się na nowo.
    „Inne Pieśni” to też książka pobudzająca, hm, filozoficznie, jak zresztą większość dzieł Dukaja. Szybko odnajdujemy, że nasz i tamten świat różni się właściwie tylko…w formie, a treść pozostaje właściwie ta sama. Ta zupełna zmiana teatru działań pozwala na ciekawe spojrzenia na nasz, rodzimy (jak i pełniejszego zrozumienia starożytnych myślicieli). Jest też w miarę prosta w odbiorze (jak na autora "Perfekcyjnej Niedoskonałości"), nie tak przystępna jak "Lód" (przydają się choćby podstawy greckiego jak i znajomość filozofii przyrody), ale i nie tak rozwlekła (cudownie rozwlekła, ale to może nie na początek).

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Moni!
    Nieczęsto odzywam się na blogach recenzyjnych, ale dla Dukaja postanowiłam zrobić wyjątek ;)
    Nie uważam się za znawcę i miłośnika Dukaja, ani tym bardziej nurtu science fiction – do tej pory przeczytałam tylko jedną książkę z tego gatunku i była to „Córka łupieżcy”. Przyciągnęła mnie piękną okładką (projekt Tomasza Bagińskiego!) i niewielką objętością, co było korzystną reakcją, zwłaszcza, że „Lód” od ponad roku stoi na mojej półce jak wyrzut sumienia i przeraża liczbą stron. Nic bardziej mylnego ;) „Córka łupieżcy” okazała się książką trudną, wymagającą skupienia, pełną niezrozumiałych dla mnie wyrażeń ale i oryginalnych pomysłów i fascynujących rozwiązań. Kiedy już miałam ją rzucić w kąt zniechęcona gąszczem technicznych terminów, trafiałam nagle na tak pięknie napisane akapity, że wielokrotnie zaczytywałam się nimi dla samej melodii języka, choć nadal nie rozumiałam większości treści.
    Ostatecznie oceniłam „Córkę...” na 3,5, właściwie chyba dlatego, że miałam poczucie, że książka mnie pokonała, że nie objęłam treści swoją wyobraźnią. Nadal jednak pamiętam wiele niezwykłych pomysłów autora (konwersujące embriony, zasłony wodne na elfich osiedlach) i ostatnie zdanie powieści – co w moim wypadku jest rzadkością.
    Jeśli masz ochotę na zmierzenie się z lekturą nieoczywistą, ale napisaną ciekawym, barokowym stylem – „Córka łupieżcy” będzie w sam raz.
    Pozdrawiam, Kalais

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja polecam książkę "Wroniec" :) Cudowna historia, wspaniałe ilustracje! Żeby jeszcze bardziej zachęcić Cię do książki, zaproszę Cię do przeczytania mojej recenzji :) http://molksiazkowyy.blogspot.com/2010/04/jacek-dukaj-wroniec.html Nie ma sensu, żeby przeklejała tutaj cały tekst, więc podaję linka :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń