1000 kilometrów Loary

Dolina Loary – słynna na całym świecie ze wspaniałych zamków, które francuscy Królowie i arystokraci pobudowali na jej brzegach. Otoczona zewsząd wałami, dla obrony przed powodziami, których większość stanowi drogę! pozwala się podziwiać w trakcie jazdy. To najdłuższa rzeka Francji – od źródła (Ardeche) do ujścia (St- Nazaire – miałam okazję podziwiać z mostu autostradowego, który przebiega nad ujściem, wygląda przepięknie, szczególnie kiedy skrzy się w blasku zachodzącego słońca) jej długość wynosi 1000 kilometrów! Zamki nad Loarą to nazwa, która przyjęła się chyba ze względu na sławę rzeki, bowiem niektóre z zamków leżą nad jej, równie malowniczymi odnogami (Cher, Indry). Basen Loary podzielony jest na dwa regiony – Centre i Pays de Loire, co oznacza mniej więcej Kraj Loary. Stolicą Centre jest Orlean (słynny z Joanny d’Arc) poza tym do tego obszaru należą TouraineTurenia (z Tours słynnym z pięknej katedry ND St.-Gatien, Zoli oraz Balzaca) i Bourges (katedra gotycka St.-Etienne).

katedra St.-Gatien w Tours

ulica Emila Zoli w Tours


Okolice Loary to niegdysiejszy ulubiony teren polowań królów Francji, bogaty w gęste lasy i pola uprawne, a dla artystów, którzy opiewali tę krainę jako la douce vie (słodkie życie) inspiracja dla wielu wspaniałych dzieł.
„Jedna z najpiękniejszych rzek świata, w której – od źródła do morza – odbijają się setki miast i pięćset wież” – tak pisał o Loarze Oscar Wilde


Zamek Chambord to największy zamek nad Loarą – ogromne renesansowe arcydzieło liczy sobie 440 pokoi, 85 klatek schodowych – w tym najsłynniejsza, projektowana przez mistrza da Vinci - i 365 kominków, z których do dziś unosi się charakterystyczny zapach palonego drewna.


Zamek Chambord


widok na szaleństwo wież i wieżyczek na dachu Chambord

Słynne schody w kształcie podwójnej spirali zostały zaprojektowane tak, aby osoby schodzące i wchodzące mogły się widzieć lecz nigdy nie mogły się na nich spotkać. Leonardo da Vinci nie poprzestał jednak tylko na dziwacznej i oryginalnej klatce schodowej, zaprojektował też niezwykły dach, który stanowi istne szaleństwo wież i wieżyczek, z których żadna nie powtarza się i nie jest symetryczna. Cały zamek jest piękny dzięki materiałowi, z którego powstał, a mianowicie z miękkiego, białego tufitu, który daje uczucie nowości i świeżości, choć zamek ma już ponad pięć wieków.



widok na klatkę schodową zaprojektowaną przez L. daVinci


spiralna klatka w całej okazałości (ja stoję na innym poziomie i innych schodach i choć wydaje się, że mogę tylko podejść do fotografa, nigdy nie zdołam do niego dotrzeć)


jeden z 365 kominków w Chambord







Cała posiadłość Chambord ogrodzona jest kamiennym murem, a wjazd do tej ziemi, liczącej ponad 5,5 tysiąca kilometrów strzegą dwie kute bramy, które informują turystów dokąd właśnie wjechali. Do zamku prowadzi równa, asfaltowa droga, która biegnie przez gęsty las, a okolice jego stanowi kilka małych zabudowań, kiedyś zapewne należących do licznej służby, której wymagał zamek w Chambord. Sam zamek otacza natomiast Loara, której bieg został specjalnie zmieniony, tak aby dodać mu uroku i spełnić kaprys króla. Posiadłość króla Franciszka I wpisana jest na listę światowego dziedzictwa ludzkości UNESCO i jest chyba jednym (jeśli nie jedynym) zamkiem państwowym.



widok od strony Loary, jeśli ktoś nie lubi chodzić, może wynająć łódkę, w której opłynie spokojnym nurtem zamek


Zamek kobiet dla kobiet –jak mówi się o Chenonceau. To urokliwy zameczek położony na rzece Cher. Określenie Chenonceau jako zamku dla kobiet pochodzi od jego historii i przeznaczenia. Zamek bowiem zbudowała kobieta – Catherine Briconnet, następnie Henryk II sprezentował go swojej kochance Dianie de Poitiers. Po śmierci króla, zamek przeszedł ponownie w ręce Catherine.


widok na zamek z pięknego ogrodu Katarzyny Medycejskiej



Po latach burzliwych dla zamku, przeszedł on w ręce wdowy po królu Henryku III – Louise, która przez 11 lat panowała w nim pozostając w ciągłej żałobie. Medytując i umartwiając się po, poniekąd tajemniczej śmierci króla w specjalnie dla siebie „zaprojektowanej” i urządzonej czarnej komnacie. Hmmm zastanawiające jest to umartwianie – czyżby królowa miała wyrzuty sumienia? Sądząc po legendzie mogła je mieć.
Sam zamek zachwyca niezwykle „domowym” stylem, w jakim został urządzony. Koniecznie trzeba zobaczyć kuchnie, które urządzono w pustych filarach podtrzymujących dom. Proste i funkcjonale wnętrza sprzyjają uczuciu ciepła, pomimo ogromu przestrzeni i poczucia, że ciągle jednak znajdujemy się nad wodą. Niestety, jego przyjazne wnętrza sprzyjają też wizytom turystów – stąd to zamek, w którym spotkałam się z największym zagęszczeniem współczesnych gości króla (choć w tym przypadku akurat królowej).

wspomniana kuchnia


pomieszczenie, w którym oprawiano mięso (do dziś widoczne charakterystyczne zagłębienia w drewnianym blacie)


widok na kuchnię ze schodów, które do niej prowadziły - i dowód na wspomnianą sławę zamku


żałobna komnata królowej Ludwiki z Lotaryngii


Kolejny zameczek to Villandry, który słynny jest głównie ze wspaniałego ogrodu pałacowego. To niezwykły ogród, w którym warzywa, owoce, kwiaty i zioła tworzą geometryczne wzory. W samym budynku obywają się wystawy roślin, w trakcie trwania których można również nabyć te kolorowe cuda do własnego ogrodu (poza tym można nabyć ręcznie wyrabiane torby, garnki biżuterię itp.).




kompozycje z warzyw


ogród dekoracyjny (Jardin d'Ornament) - 4 kwadraty żywopłotów, tworzące ogrody miłości (miłość czułą, paryską, ulotną oraz tragiczną)

Jardin Potager - ogród warzywny

Spacerując po tych ogrodach można pomarzyć, poczuć się jak królowa. Kiedy dopadnie nas zmęczenie - ochłodzić się przy fontannie w ogrodzie słonecznym, czy odpocząć nad brzegiem jeziora. Zamek Villandry to poprostu bajeczne miejsce.



kaskada wypływająca z ogrodu wodnego (Jardin d'Eau)



w takich licznych altankach można nie tylko odpocząć ale i poznać roślinność ogrodu oraz historię jego powstawania - ze specjalnie przygotowanych rolek


królewski(?) kotek





Bajkowy tak można powiedzieć zamku d’Usse – no bo jak powiedzieć inaczej o zamku, w którym miała toczyć się akcja Śpiącej królewny? Ale i bez tej świadomości w trakcie zwiedzania zamku czujemy się jak w bajce. Umożliwia nam to jedyny w swoim rodzaju wystrój - oryginalne stroje z epoki, bogate wyposażenie komnat czy choćby muzyka, która wydobywa się z głośników. Wizyta na wieżach zamku, gdzie możemy podziwiać przez okna sceny z życia rodziny królewskiej dostarcza niebanalnych przeżyć i emocji.



zamek d'Usse




ciekawostka - buty wojskowe, z których jeden waży ok. 2,5 kilograma!


oryginalne stroje z epoki



sceny z życia rodziny królewskiej widoczne przez okna wieży


oryginalny strych zamku




strych był bardzo oryginalny ze swoimi pająkami i pajęczynami jak sprzed wieków


winnice zamku d'Usse

tu również przedstawiono sceny, które miały miejsce dawniej przy produkcji win
- to wszystko znajduje się w pobliskiej grocie





Azay-le Rideau to podobno najpiękniejszy zamek w Dolinie Loary, opisany przez samego Balzaca jako brylant znad rzeki Indre - bowiem pałac położony jest między dwiema odnogami Indre, niemal całkowicie otoczony wodą, zdaje się po niej płynąć, jak wielka romantyczna łódź. Zamek pięknie odbija się w wodzie, a cudowny otaczający go park sprzyja romantycznym spacerom. Przestrzenne komnaty dają uczucie lekkości i delikatności zarazem - wystarczy jeszcze dodać, że tu również maczał palce da Vinci.




jedno z pomieszczeń zamku Azay


Saumur to zamek, do którego wnętrza nie weszliśmy bo trafiliśmy na zwyczajowa przerwę, jednak widok, jaki roztacza się z okolic zamku jest wystarczająco zachwycajacy – wokół winnice, w dole Loara i stare miasto. W zamku Saumur Balzac umieścił akcję powieści Eugenia Grandet. Miasto Saumur słynne jest też ze szkoły jeździeckiej (pomijając zamek i wina musujące) stąd do dziś na zamku mieści się - między innymi - muzeum hippiki.




To jest tylko kropla w morzu, namiastka z ilości ponad 300 zamków i pałaców, które wyrosły nad brzegiem Loary i jej odnogami. Pigułką jest też też to co napisałm powyżej - ale nie chodzi przecież o przewodnik po zamkach, o zanudzenie Was - chciałam tylko zachęcić - pokazać, że nawet taki ułamek tego, co oferuje nam Loara jest wart ujrzenia.


10 komentarzy:

  1. Cudne widoki!!cudne ogrody !!!piękne miejsca....no cóż mam nadzieje ,kiedyś zobaczyć to wszystko ...marzenia się spełniają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że z podróży po Francji zostało wiele wspomnień i niezapomnianych widoków. Oglądanie zamków w pięknym słońcu jest jak balsam na moją duszę, kiedy za oknem pada deszcz, jest ponuro, a temperatura spadła do 12 stopni :(
    Podoba mi się bardzo Chambord, właśnie ze względu na ten brak symetrii. A biało-błękitny Azay-le Rideau otoczony wodą - istne marzenie!
    Czy zdjęcia robił Twój Mąż? Są przepiękne! Jak z pocztówki.
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sabinko. t1 - to też były kiedyś moje marzenia :) jak widzisz ... spełniły się. Nie przestawaj marzyć:)


    Lilithin długo jeszcze mogłabym opowiadać, przekopywać się przez zdjęcia i wspomnienia. Te z zamków czekały i czekały na moją wolniejszą chwilę i chęć opowiedzenia:)
    Hmmm 12 stopni i deszcz - u nas już złota jesień - słonko i chłodny wiaterek, sprzyja spacerom. A Azay .... faktycznie, dopiero zaczynam odkrywać jego urok, wcześniej, w natłoku tych ogromnych zamczysk nie zrobił na mnie wrażenia. I przy okazji zauważyłam, że dałam dwa razy to samo zdjęcie. Poprawiłam się:)
    A zdjęcia faktycznie autorstwa mojego Męża, dziękuję przekażę Twoje miłe słowa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ;) bajeczne zdjęcia!! I kominek na każdy dzień roku :) super!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. :) a nawet nie pomyślałam o tym, ale faktycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale maraton nam zaserwowalas! Nie nuzacy jednak, a interesujacy. I moim marzeniem bylo kiedys zwiedzanie zamkow nad Loara, marzenie mi minelo, inne rejony swiata kusza bardziej, ale jedno marzenie pozostalo - zgubic sie w takim zywoplotowym labiryncie. Te labirynty strasznie mi sie podobaja, zazdroszcze, ze moglas je zobaczyc na wlasne oczy.
    A zdjecia cudne, wiele z nich, powtorze, za Lilithin, nadaje sie na pocztowki. Moim zamkowym faworytem pozostaje Chenonceau - a ktory z nich zrobil na Tobie najwieksze wrazenie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Chihiro to już końcówka, jeszcze tylko jeden post w nawiązaniu do przeczytanych lektur i koniec:)... no bo ile można!?:)

    Zgubić w żywopłotach hmmm - te akurat nie były za wysokie, a myślę, że w takich właśnie wysokich musi być fantastyczne uczucie. Te, które są na zdjęciu nie nadawały się do wędrówek pomiędzy nimi, ale był taki specjalny labirynt, przygotowany dla turystow chyba(?) ... niestety, z racji, jak mniemam zbyt częstych sytuacji awaryjnych powycinano w nim zbyt dużo przejść.

    Zastanawiałam się też nad odpowiedzią na Twoje pytanie - który zamek zrobił na mnie największe warżenie? Hmmm widzieliśmy z tego ogromu zamkow zaledwie garstkę, ale już po tej malutkiej ilości wrażeń było bez liku - myślę, że nie sposób przejśc przez wszystkie na jednej wycieczce, nam wystaczyła ta ilośćc, by wrażenia zaczęły się mieszać i przestały robić ... wrażenie. Myślę jednak, że moim faworytem jest Usse - zdjęcia, które zamieściłam nie oddają jego ogromu i wystroju, a ten był bogaty i oddawał w pełni życie na zamku - a przecież o to chodziło. No i to bajkowe wrażenie, które zrobił na mnie już z parkingu - widoczny na wzniesieniu, okolony równo przyciętym żywopłotem. Bejecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba faktycznie zrobił na mnie duże wrażenie, sądząc po ilości powtórzeń tego wyrazu:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hi hi, przeczytalam Twoj komentarz po raz drugi, faktycznie "wrazen" tam sporo :)
    Wyobrazam sobie, ze sytuacje awaryjne w labiryntach musialy sie zdarzac: zblakane, przestraszone dzieci, starsze damy, ludzie z klaustrofobia niezdiagnozowana... Tak naprawde chyba malo kto moze wiedziec, jak zareaguje, gdy zgubi sie w zielonym labiryncie i nie bedzie mogl znalezc wyjscia. Stad chyba tez te scianki zywoplotowe nie moga byc za wysokie, trzeba widziec innych i moc okreslic mniej wiecej, gdzie sie jest.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przypomniało mi się jeszcze coś - tam na środku stała taka wieża obserwacyjna i nawet jeśli ktoś faktycznie przerażony zgubi się pomimo przejść, może liczyć na towarzysza z lepszą orientacją w terenie, stojącego na wieży:)

    OdpowiedzUsuń