Z góry przepraszam za złą jakość zdjęć, niestety zmuszona byłam zrobić je aparatem … telefonicznym:/ Te stosy rosły sobie od jakiegoś czasu, podlewane przeze mnie nowymi nabytkami z księgarni oraz nabytkami pożyczanymi z bibliotek ( nie z jednej, a z kilku), które to już zdążyły się przeterminować, przeczytać i odnieść do biblioteki, aby tam postać sobie spokojniutko w stosach jeszcze większych niż ten mój domowy. Po powrocie z urlopu odniosłam wrażenie, że stos ten urósł pod moją nieobecność, a przez to jeszcze bardziej raził, więc czym prędzej zabrałam się do jego redukcji, eliminując szybko słabszych jego przedstawicieli. I tak w stosach tych znajdują się książki już przeczytane oraz te, których nie przeczytałam do końca (postanowiłam w obliczu takiego tempa przyrostu książek nie zmuszać się do czytania czegoś, co mnie nie wciąga). Są też książki, których oczywiście jeszcze nie ruszyłam i takie, które czytam w specjalnych okolicznościach, co oznacza, że mogą być czytane baaaardzo dłuuuugo oraz takie, które do stosów nie wskoczyły, bo pewnie wcale nie ukażą się w recenzjach na moim blogu.
Malowany welon - W. Somerset Maugham
Moje życie z Madonną - Ch. Ciccone
Oskarżony pluszowy M. - C. Chase (pokuszona przez Cleverę)
Delirio - L. Restrepo
Prawdziwy świat - N. Kirino (zakupione z 40% rabatem dla blogerów w Sonia Draga podobnie jak trzy poniżej) TU recenzja
Groteska - N. Kirino
Księżniczka Angina - R. Topor
Ostateczne wyjście - N. Kirino
Cząstki elementarne - M. Houellebecq (powtórka z rozrywki, dozowana w tramwaju)
Głodny anioł - S. Karolewski (nie widać tej malutkiej książeczki, a otrzymałam ją z Wydawnictwa Szarlatan)
P.S. Kocham Cię - C. Ahern (zakupiona już drugi raz, pierwszy egzemplarz pożyczony komuś - wiem komu - na wieki - a, ze książki nie skończyłam wtedy, nabyłam ją teraz w celu dokończenia)
Les Combustibles - A. Nothomb (przywieziona z Paryża)
Piekło obiecane - E. Drucaroff (wylosowana na Perlei)
Toast za przodków - W. Górecki (pokuszona przez Engę)
Poniżej przeczytane już książki, niektóre już zrecenzowane oraz te, których lektura była męcząca. O dziwo Safak zaliczam do męczących, choć nie odpuszczam!
Intensity - D. Koontz (ciągle czeka na recenzję)
Ghostwriter - R. Harris
Zdradzona - L. Harris, A. Crofts (TU recenzja)
Trudny wybór - N. Gordimer (recenzja leży)
Twoje serce należy do mnie - D. Koontz (to również jedna z tych, które czekają na recenzję, zaczynam obawiać się czy mi się to wszystko nie pomiesza?)
Iacobus - M. Asensi (to książka, którą zauważyłam w sklepie z pamiątkami, który odwiedziliśmy będąc na Mont St. Michel, mam zamiar przekazać jej treść w ciekawy sposób, cierpliwości)
Dzicy detektywi - Bolano (to książka, która strasznie mnie zawiodła, miała być o pisarzach, o literaturze .... i znudziła mnie strasznie)
Bękart ze Stambułu - E. Safak (pozwólcie, że przemilczę powód jej niedoczytania)
Za plecami anioła - R. Górska
To moja największa bolączka ostatnich tygodni, książka, na którą czekałam z niecierpliwością i wystarczyło kilka zdań, abym dziś przerwała jej lekturę. Wiem, że do niej wrócę, choć pewnie będę denerwować się, podobnie jak w ciągu ostatnich kilku dni lektury, ale muszę i chcę ją przeczytać, choć to historia zupełnie nie w moim guście. To książka, w której znajdzie się wszystko (540 stron) począwszy od miłości, intrygi, bogactwa, homoseksualizmu i zdrady. Pewnie przyjęłabym ją o wiele lepiej, również czytałoby mi się ją dużo lepiej gdyby nie jej zapowiedź jako mrocznej i tajemniczej. Pewnie, że z tytułu można domyślać się wątku romantycznego (wcale mi to nie przeszkadza) ale …właśnie, to ale.
Chyba będę musiała przestawić swoje myślenie aby książkę Pani Renaty przeczytać z pełnym zrozumieniem, bez zmuszania się do niej.
A oto cytaty, które być jednych zachęcą do lektury innych, podobnie jak mnie wręcz odwrotnie. Przepraszam z całego serca autorkę – Renatę Górską – i jednocześnie obiecuję ukończyć kiedyś Jej książkę!
„Tej nocy długo nie potrafiła zasnąć, przebudzona kobiecość domagała się swoich praw. Marta wyobraziła sobie Olivera galopującego na koniu lub przy pracy, która ujawniała jego siłę. Już samo spojrzenie na jego mocne ramiona i uda dawało jej przedsmak…”
„Zdrowy, pracowity i ambitny, miał wszelkie dane ku temu, aby osiągnąć swoje cele, a także zapewnić swej przyszłej rodzinie godziwy byt. Muskularna sylwetka rekompensowała przeciętną twarz, w której nie było jednak nic odpychającego. Marta na jego widok nigdy nie poczuła dreszczy, lecz zdarzało się, że umiał je wywołać przez atmosferę chwili.”
Ojeeejku,a wiec to są te Twoje grzeszki. :) Też bym chciała tak grzeszyć ;)
OdpowiedzUsuń... i to nie wszystkie:/ ta spowiedź jest nieważna, zatajona!:)
OdpowiedzUsuńmoje stosy to nic w porównaniu ze stosami twoimi. Chociaż wczoraj przytargałam od kolezanki trzy ksiażki i dzis zamówiłam w biblitoece jedną, ale za to 1000 stron.
OdpowiedzUsuńjejku dobrze, że nikt nie widział mojego stosu, który piętrzy się za komodą (w celu umniejszenia jemu rozmiaru, co by mnie nie denerwował) ... ale i tak bym coś wyniosła z tego sklepu ze zdjęcia na Twoim blogu:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia stosików są gut...imponujące treści :)
OdpowiedzUsuńŁoooo, stosy pokaźne! Jak to pożyczona książka na wieczne nieoddanie? Wściekłabym się na Twoim miejscu ;)
OdpowiedzUsuńA cytaty zniechęcające dla mnie.
Miłego weekendu!
Margo, Lilith jak się cieszę, że podzielacie moje zdanie .... znaczy wiedziałam, bo nie podejrzewałam Was o uwielbienie dla galopujących kucy i nagich, mocnych torsów:)
OdpowiedzUsuńLilithin a historia z książką to ... długa historia:) Pożyczyłam lata temu i nikt się nie chce przyznać:/ trudno, pogodziłam się z tym.
Duże są te twoje stosy moje teraz ograniczone nie kupuję z racji remontu choć wczoraj do biblioteki podskoczyłam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam zamiar zajrzeć do Ciebie, bo zauważyłam nowe stosy. Robię wszystko żeby oderwać się od męczącej lektury Amelie Nothomb w oryginale, więc komputer już jest gorący. A moje stosy - cóż, czekam na kolejne z Muzy:)a powinnam także się ograniczać z racji braku miejsca:/
OdpowiedzUsuń