... idąc pośród zbóż ...

„Większego łgarza ode mnie w życiu nie spotkaliście. Nie ma na to rady. Nawet kiedy idę do kiosku kupić tygodnik ilustrowany, a ktoś mnie pyta, dokąd się wybieram – odpowiadam jak z nut, że idę do opery.”

„Dziwna rzecz. Wystarczy pleść jakieś głupstwa, których nikt nie może zrozumieć, a ludzie zrobią wszystko, czego od nich zażądasz.”

Lepszej charakterystyki Holdena Caulfield’a nie znajdziecie … chociaż nie, to cała książka jest charakterystyką. Buszujący w zbożu Jerome’a D. Salinger’a to dziennik z dwóch dni tego szesnastoletniego „buntownika”. Tylko dwa dni, a tyle emocji – radości, łez, bólu i przyjemności. Tak intensywnie nie można przeżyć tylko dwóch dni! Ta książka wydaje się trwać i trwać. Nie ma chyba sensu opowiadać o niej wszystkiego bo nawet osobiście nie potrafię wyrazić tego co czuję po jej lekturze (a przecież to lektura szkolna!?). Nie sposób opisać wszystkie wydarzenia, bo i po co i nie sposób określić Holdena, choć jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że to dzieciak, który potrafi przeżyć życie, przeżyć czując to, że żyje, nie zważać na konwenanse i nakazy (zakazy). Ja chyba jemu zazdrościłam tej intensywności i radości życia!?
To chyba jednak nie książka dla młodzieży z naszych polskich szkół? Obawiam się, że mogłaby zostać odebrana inaczej, źle, a niezrozumiana pokierować w złą stronę. To książka ponadczasowa, owiana niejedną legendą (była to ulubiona książka Marka D. Chapmana, wariata, który zastrzelił Johna Lennona i zabójcy prezydenta Kennedy’ego Lee H.Oswalda). Mimo wszystko to książka, do której się wraca po to by napełnić się radością i optymizmem. Lektura na życie. Książka –szczęście!

„Rany boskie, ależ deszcz lunął. Jak z cebra, słowo daję. Wszyscy ojcowie, wszystkie matki, kto żyw uciekł pod daszek karuzeli, aby nie przemoknąć do suchej nitki tylko ja zostałem jeszcze przez długą chwilę na ławce. Zmokłem cholernie (…). Nic sobie jednak z tego nie robiłem. Nagle poczułem się szalenie szczęśliwy patrząc jak Phoebe krąży na karuzeli w kółko, w kółko. Jeśli mam być zupełnie szczery, przyznam się, że o mało nie krzyczałem ze szczęścia.”

Kiedy ktoś spotyka kogoś
Idąc pośród zbóż
Gdy ktoś pocałuje kogoś
Płakać chciałby któż?
Każde dziewczę ma swe chłopię
Mówią, że ja nie?
Ale chłopcy poprzez zboże
Do mnie śmieją się!
Kiedy ktoś spotyka kogoś
Pośród miasta bram
I gdy ktoś pozdrowi kogoś
Czyż się gniewać mam?
Każde dziewczę ma swe chłopię
Nie mieć mogę ja?
Wszyscy chłopcy wiedzą dobrze
Gdzie swój domek mam.
Kiedy ktoś spotyka kogoś
Idąc tu, czy tam
Gdy ktoś pocałuje kogoś
Zaraz mówić mam?
Każde dziewczę ma swe chłopię
Mówią, że ja nie?
Każdy chłopak poprzez zboże
Do mnie śmieje się!
W pewnym miłym towarzystwie
Chłopca swego mam
Ale kto on, ani skąd on
Ja nie zdradzę wam!
Każde dziewczę ma swe chłopię
Kto rzekł, że ja nie?
Gdy wędruję poprzez zboże
Uśmiech do mnie śle.
r. burns, Jeśli ktoś napotka kogoś, kto buszuje w zbożu

J.D. Salinger, Buszujący ..., s. 22; s. 189; s. 254.



16 komentarzy:

  1. Moni, pięknie to ujęłaś. Jeszcze widać, jakie emocje w Tobie "Buszujący w zbożu" obudził. Świetna książka, to fakt.

    OdpowiedzUsuń
  2. Buszujący... odegrał w moim życiu wielką rolę.
    Można powiedzieć że mnie literacko ( w pewnym sensie) wypaczył :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lilithin oj siedzą ... jeszcze!
    Nivejko tylko czemu ja nie pamiętam jej ze szkoły? Czyżby nauczyciele obawiali się tej lektury? Bo czytać czytałam wszystkie :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ją sobie muszę kiedyś odświeżyć, czytałam, ale nic, kompletnie nic nie pamiętam :(

    OdpowiedzUsuń
  5. HOLDEN nie jest kłamstwem, znam inne cytaty

    OdpowiedzUsuń
  6. ja też Holden ...:)) zostawiam dla tych, którzy dadzą się wciągnąć. PS. wiesz ... polubiłam tamtego Holdena także:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja to mialam omawiane w pierwszej klasie liceum. Pamietam, ze podobala mi sie ta powiesc bardzo, ale teraz juz naprawde niewiele pamietam. Mowisz, ze jest uniwersalna? Za to Salinger urzekl mnie bardzo, tak bardzo, ze przeczytalam wszystkie jego ksiazki (nie napisal ich wiele, wiec nie ma sie czym chwalic) i najbardziej podobaly mi sie jego opowiadania z tomu "9 opowiadan" - cenie je bardzo za ich zagadkowosc.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chihiro właśnie nie wiedzieć gdzie tkwi jego sukces? Przecież nazwisko ma znane na całym świecie, jakby stworzył co najmniej sagę, a tu raptem 4, (5?) książeczek i taki sławny. Ba, nawet chyba jemu samemu nie specjalnie zależało na tej sławie?? Jak tylko coś jeszcze, w moim nad wyraz rozgarniętym mieście dostanę też chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz, ja pamietam, ze krytycy go strasznie zjezdzali i nazywali autorem jednej ksiazki. Niektorzy z tych uznanych (krytykow) pisali nawet, ze dobry Salinger to martwy Salinger. No i sie doczekali. A mowiac serio - jego tworczosc nie byla zbytnio ceniona, znany byl wlasciwie tylko "Buszujacy w zbozu" jako lektura szkolna. Moze sam pisarz byl wrazliwy na krytyke i nie pisal juz wiecej, a moze pisal i nie publikowal - i bedziemy teraz miec wysyp jego powiesci wydanych posmiertnie...

    OdpowiedzUsuń
  10. O tym nie pomyślałam ... o pośmiertnym uznaniu. Myślałam raczej o tym, że - tak jak piszesz - nie wydawał tego co pisał. Odniosłam też wrażenie, czytając o nim, że szum wokół Buszującego wystraszył go troszkę? Może się mylę ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam! Czytałam tą książkę jako nastolatka i pamiętam że wtedy nic a nic mi się ona nie podobała. Ale ja myślę, że to właśnie może być wina wieku. Do pewnych książek trzeba dojrzeć, tak jak z pewnych się wyrasta.
    Pozdrawiam
    Kot w butach

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocie w butach mam podobne zdanie na ten temat, a tym bardziej na temat Buszującego - jak pisałam, nie wiem czy jest ona dobrze "odbierana" przez naszą młodzież? Niestety poza Buszującym jest jeszcze wiele innych lektur, które nie docierają do młodych osób, a zmusza się je do ich czytania ... smutne:( Może gdybyś spróbowała teraz? Raz jeszcze przeczytać? Może warto:)?

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie czytałam. Zawsze wydawało mi się, że to książka nie dla mnie. Hmmm...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja przeczytałam tę książkę jako osoba dorosła i w ogóle mi się nie podobała. Utwór o rozpuszczonym dzieciaku.

    OdpowiedzUsuń
  15. Magiczna książko -witaj! może warto spróbować?:)
    Lisku przecież nie wszystko to samo musi się nam podobać - świat by był nudny gdyby tak było:)!

    OdpowiedzUsuń