Czy ktoś jeszcze pamięta o co chodzi w TE ŚWIĘTA?!

Czy ktoś jeszcze wie, czego dotyczą nadchodzące Święta? Tak, coraz częściej słychać tylko określenie święta, Święta pisane z małej litery, a czy ktoś wie jeszcze, że to Święta Bożego Narodzenia? Czy ktoś pamięta jeszcze okoliczności Jego Narodzin? Czy dorastające pokolenie kojarzy 24 grudnia tylko z choinką, śniegiem i kupą prezentów? Czy dziś już tylko myślimy, że świętujemy razem z Maryją i Józefem narodziny ich Syna robiąc SOBIE a nie JEMU prezenty!?
Patrząc po tym co dzieje się w sklepach i porównując ilość osób zgromadzonych w kościołach i galeriach to niestety ale zapomnieliśmy o co w tym wszystkim chodzi!
Wczoraj pojechaliśmy specjalnie do T. do kościoła, w którym proboszczem jest ksiądz zwany przez nas Alekiem Baldwinem i zawsze kiedy tam jedziemy mówimy, że jedziemy do Aleka. To są najpiękniejsze kazania jakie przyszło mi słyszeć i to w dodatku w okolicznościach żywej szopki na Ołtarzu, beczących owieczek, gdaczących kurek, pachnących żywych choinek i księżyca w pełni. Niestety choć Alek piękne kazania prawi i choć parking przy kościele wielki to jednak w niedalekiej galerii jeszcze większy i zapewne bardziej w szwach pękający. Przyszła mi na myśl taka refleksja i pytanie – gdzie jest to obrazoburcze nasze społeczeństwo, które obraża się na krzyże trzymane przez nagie modelki czy pikietuje przed koncertem Madonny? …. Pewnie na dzikiej bieganinie za prezentami!
Wczoraj przypomnieliśmy sobie właśnie koncert Madonny z Londynu, jest tam taka scena, która na pewno na koncercie w Polsce nie mogłaby mieć miejsca i która obraża na pewno wiele osób wierzących …. Pewnie, że wywołuje ona ogromne emocje i sprzeczne myśli ale nie wiem czy nie mniejsze niż pełne parkingi przed hipermarketami i czy nie mniejsze niż dziki wzrok błędnie krążący po półkach z towarem? Nie powiem, że jest mi ona obojętna, podobnie jak wspomniany krzyż czy ośmieszająca JP II okładka płyty klaszczącego wykonawcy ale dla mnie przynajmniej ma ona przesłanie, a slowa mają sens i znaczenie…..Osądźcie sami



I dla zlagodzenia ...

SPOKOJNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA

17 komentarzy:

  1. zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości:)
    jednak jeśli chodzi o zestawienie profanacji symboli dla mnie najświętszych ze zwykłą pożądliwością tzw. dóbr materialnych jednak bym polemizowała ...
    gorąco pozdrawiam i życzę radosnego oczekiwania na cudowne Święta Bożego Narodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a Ty się gdzieś wybierasz, że już życzenia składasz?

    buziak

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudno się nie zgodzić. Mnie również często umyka prawdziwy sens Świąt.Co do Madonny...Teoretycznie to komercja i to komercja (hipermarkety itd). Mimo to, bardzo mi się nie podoba show Madonny. Dziwka na krzyżu, zamieszana w jakąś sektę wydaje mi się być znacznie większą profanacją niż szał konsumpcjonizmu.
    Nie lubię madonny :) pewnie jestem nieobiektywna.

    Twój licznik ile zostało do Wigilii wprowadza mnie w dziką rozpacz. Jak to 10 dni!??
    Żeby uniknąć tych potwornych kolejek będę kupowała wszystko wcześniej i pewnie z samego rana... Nie da się uniknąć tego pośpiechu. Kiedyś jajka, mak i inne kupowało się w osiedlowych sklepikach. Teraz to prawdziwa wyprawa- nie cierpię!

    Ps. :)będziesz recenzować Splendor?

    OdpowiedzUsuń
  4. Niebieska dla mnie to też dwie różne sprawy - jednak chodziło mi tylko o to, że pewnie większośc z tych, którzy biegaja dziko za prezentami gdyby spytać po co odpowiedzą "Pod choinke" ale aby odpowiedzieć jakie to święta bedą musieli pomyśleć ;-) jednak w domu pewnie oburzają się na profanajcę symboli - a ta bieganina to nic innego jak profanacja Świąt Bożego Narodzenia. Dziękuję Niebieska za pozdrowienia i życzenia - odwazjemniam ;-)))

    Margo - nieeee, tak składam abyście - abyśmy przeżyli w pełni. Wiesz co dziwne w tym rajdzie po marketach? Że nikt nie składa sobie życzeń ;-(

    Medola Madonna jaka jest każdy widzi ;-) też mnie irytuje czasem jej zachowanie, jednak tekst piosenki Live to tell jest mocny i trafiony. Trochę w tym show komercji - to prawda ale ona to Madonna a nie moni-libri z małego miasteczka ;-) A licznik - no jak to? przecież 10 zostało - zwątpiłam ;-) i sklepik osiedlowym też jeszcze mam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaa Splendor!!! dzięki Medola za przypomnienie ... wiesz co ja tu mam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niebieska ODWZAJEMNIAM oczywiście ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moni , nie robisz prezentów ?

    żeby było jasne nienawidzę robienia zakupów !!!! zwłaszcza przed świętami i bardzo boli mnie zeświecczenie Świąt z których robi się na ogół tzw. długie weekendy jednak bardzo lubię właśnie w te Święta obdarowywać tych których kocham ,wielkie sanktuaria konsumpcjonizmu omijam szerokim łukiem ale może się zdarzyć taka sytuacja hipotetycznie że właśnie w święta niedzielę będę musiała tam wstąpić i co wtedy :)? myślę ze wielu z nas ma tak skomplikowane życie że czasem inaczej po prostu nie może

    świetny tekst, prowokuje do przemyśleń :) dzięki

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny i odważny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niebieska robię prezenty, właściwie już zrobiłam. Myślę o tym wcześniej, planuję, zamawiam i ewentualnie odbieram zamówione (tak jak to miało miejsce wczoraj) ale nie lubię robić ich na ostatnią chwilę bo najzwyczajniej w świecie robię się nerwowa, dostaję migreny itp ;-) Podobnie jak Ty nie lubię rozciągania na siłę wolnych dni i równie podobnie omijam molochy. Ja w ogóle omijam markety - staram się robić zakupy nawet te codzienne w sklepie osiedlowym, jak pisałam całe szczęście mam taki pod nosem, z resztą wielki market również (nawet bliżej o dwa kroki) i chyba właśnie z tego powodu go nie lubię! ;-) Owszem zdarza się, że musze tam jednak wejść ale staram się aby takich sytuacji było jak najmniej ;-)
    Dziękuję za pozytywny komentarz (a mój tekst? hm raczej smutny ;-( )

    OdpowiedzUsuń
  10. tekst smutny ale ważny !
    prezenty też zamawiam w sieci właśnie kurierzy zderzyli się w drzwiach :)
    a ja spokojnie sobie pracuję i podgadam fajne blogi i myślę o nadchodzącym czasie ....

    OdpowiedzUsuń
  11. miłe zderzenie .... coś jak Mikołaje ;-)
    Niebieska miłej pracy w takim razie! .. i myślenia, bo to pozytywne i dobre myśli ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moni, zwróciłaś uwagę na bardzo ciekawą rzecz (chodzi o to zestawienie parkingów przed centrami handlowymi i tłumy pikietujące przeciwko koncertowi Madonny).
    U nas w domu święta nigdy nie były obchodzone w specjalnie religijny sposób, ale też nie polegały na dzikim szale zakupowym. Raczej na szale sprzątania ;) To zawsze okazja do zatrzymania się na chwilę, spędzenia ze sobą czasu, zjedzenia wspólnej, uroczystej kolacji i lepienia uszek z siostrą, którego tak mi będzie brakowało w tym roku. Dla mnie w święta chodzi właśnie o bycie razem, o niezamykanie się we własnych czterech ścianach i pędzeniu gdzieś, po coś, do kogoś.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lilithin to miłe co piszesz - fajnie jest, że są ludzie, którzy pragną wspólnego zasiadania przy barszczu, wspólnego jego przygotowywania ... bycia razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Daleka jestem od potepiania i osadzania kogokolwiek, nie jestem do tego upowazniona. Mnie nie irytuje to, ze dla wielu osob Boze Narodzenie to nie jest religijne swieto. Owszem, o narodzinach Jezusa wiedza, ale swietuje te dni jako swieto rodzinne. Przynajmniej ja tak to widze. Nie wszyscy poddaja sie szalowi zakupow, niektorzy traktuje Christmas jako kilka dni wypoczynku w gronie rodziny i przyjaciol. To tez szanuje, zwlaszcza, ze zyje w spoleczenstwie wielokulturowym - tak jak nikomu nie jest narzucany Ramadan czy Diwali, tak samo nie mozna narzucac Bozego Narodzenia (choc z racji potegi chrzescijanstwa, to swieto ma najwieksza "reklame"). Ale podoba mi sie, ze mozna kupic takze kartki bez tekstu Merry Christmas, ale dla niewierzacych sa "Seasonal Greetings" (bo nie-chrzescijanie tez skladaja zyczenia z okazji Swiat). I milo, ze tu jest wielka tradycja spotkan rodzinnych i przyjacielskich w te kilka dni, wspolne wyjscia i zblizenie sie do ludzi. Nie tylko zakupy (choc te tez, niestety, bo wielkie przeceny zaczynaja sie 26 grudnia).
    PS. Dziekuje ogromnie za kartke, dzis przyszla! I ca slodka zawieszke, powiesze u rodzicow na choince :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chihiro pisząc te kilka słów nie miałam zamiaru nikogo potępić czy czegokolwiek narzucać. Owszem zgodzę się z Tobą, że nie wszyscy wpadają w szał zakupów a wybierają inny sposób spędzenia Świąt ale jednak Świąt - przecież przygotowania do wigilijnego wieczoru nie polegają na tym aby sie umęczyć i wydać wszystkie oszczędności - ja też moge się spakowac i wyjechać jednak tam gdzie wyjadę bedę w jakiś sposób obchodzić Wigilię. Jeśli natomiast ktoś traktuje te kilka dni Świąt Bożego Narodzenia jako okazję do spotkania i robienia sobie prezentów - to taką okazję, gdybym była niewierzącą, wolałabym znaleźć w dogodniejszym okresie. Bo gdyby wszyscy mieli wybierać sobie wolne do okazyjnych spotkan z każdej religii to nie wiem kto by pracował - hmmm zastanawiam sie jakie święto w innym wyznaniu jest najbliższe, może sobie sprawię "okazję" ;-) i nie mówię tego przez złośliwośc, chce tylko zaznaczyć, że okazji może być wiele, nie koniecznie w Święta - bo ja jednak odbieram to - nie mówie, że tak jest zawsze - jako pójście na łatwiznę, ominięcie duchowej strony Świąt Bożego Narodzenia... czy też być może "zapomnienie" ich sensu?

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak nie mialas zamiaru nikogo potepic czy czegokolwiek narzucac, skoro zakonczylas swoj tekst slowami: "Osadzcie sami"? Kim my jestesmy, by innych osadzac? Znasz zapewne powiedzenie: "Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem".
    Zyjemy w dwoch roznych swiatach, Moni. W Twoim miescie zapewne wiekszosc ludzi jest katolikami, w moim - katolicyzm nigdy byl przewazajacym odlamem. Chrzescijan owszem, jest troche (58% spoleczenstwa), zaraz potem liczebnie (15%) sa ateisci, ale juz nastepni sa muzulmanie (9%). te 9% to niemal 700 tys. mieszkancow. Sa jeszcze wyznawcy innych religii, rzecz jasna. Trudno wiec, zeby polowa spoleczenstwa dyktowala, jak ma obchodzic dni okolo Bozego Narodzenia drugiej polowie. Wszyscy ci, ktorzy Bozego Narodzenia nie swietuja w sposob religijny (a trzeba wiedziec, ze Wielka Brytania nie jest tak dogmatycznie religijnym krajem jak Polska i wieksze znaczenie maja tu Swieta jako okazja do spotkan rodzinnych), traktuja ten czas jako czas odpoczynku - choc oczywiscie wiele osob takze pracuje (ktos musi). Te kilka dni pod koniec grudnia to wlasnie najpiekniejszy czas do spotkan rodzinnych i z przyjaciolmi, czas podsumowania, czas refleksji, czy nie zaniedbalo sie nikogo bliskiego - a panujacy nastroj radosci, wesolosci i zyczliwosci sprzyja spotkaniom i obdarowywania bliskich osob prezentami. Co w tym zlego?
    Nikt tu sobie nie wybiera okazji do spotkan, naturalne jest, ze gdy jest Ramadan, to szanuje to takze, tak samo jak muzulmanie szanuja Boze Narodzenie. Pracodawcy maja obowiazek akceptowac wszelkie religie na rowni - w pracy mojego partnera jest kilku Zydow, ktorzy w piatek wychodza juz o 13:00, zeby sie przygotowac na Szabat. Za to pracuja w niedziele, ktora dla nich, jak wiadomo, nie jest dniem wolnym od pracy.
    Rozumiem, ze zakladasz, ze wszyscy ci, ktorzy zapomnieli o duchowej stronie Bozego Narodzenia w Twoim miescie, sa chrzescijanami. Wyjazd z Polski nauczyl mnie bardzo waznej cechy - nie czynienia tego rodzaju zalozen, nie oceniania ludzi moja miara. Bo faktycznie nie wiesz, czy oni wszyscy wierza w tego samego Boga co Ty i czy w ogole w cokolwiek wierza. I trzeba traktowac ich sposob spedzania tych kilku dni z szacunkiem - bo skoro nie wierza, to czemu mieliby myslec o Jezusie? A nawet jesli wierza - ocenia Bog, nie my.

    OdpowiedzUsuń
  17. Chihiro widzę, że źle mnie zrozumiałaś i nie będę już wyjaśniać o co mi chodziło, mnożyć przykładów i argumentów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń