Nie mogłabym nie przeczytać, nie mogłabym nie odłożyć czytanej książki dla książki, którą dostałam w prezencie. Zawsze tak mam i tego nie zmienię. Ciekawość jest silniejsza od zasad. Dlatego też zabrałam się zaraz za lekturę książki, którą dostałam od Med-Oli. Nie ukrywam wiedziałam już wcześniej, że dostanę i zapoznałam się z recenzjami na jej temat, a że były same dobre, zachwalające książkę jako magiczną - tym bardziej nie mogłam doczekać się kiedy będę mogła zacząć ją czytać.
"Jedwab" Alessandro Baricco to książka o miłości, życiu i zdradzie, o marzeniach spełnionych i tych niedosięgłych. "Jedwab" jest wszystkim co potrzeba aby wyrazić miłość bo "Jedwab" wyraża miłość. I choć jak sam autor zastrzega „jest to historia dziewiętnastowieczna: aby nikt nie spodziewał się samolotów, pralek i psychoanalityków” to historię tę jednak można swobodnie wpasować w dzisiejsze techniczne społeczeństwo.
Czasami zatracamy miłość, wydaje się ona być, istnieć choćbyśmy o niej zapominali. Miłość to nie świat aby miała być wieczna, a zresztą i ten nie będzie istniał zawsze, chyba, że będziemy umieli ją pielęgnować, zauważać w natłoku codzienności.
Jednak to smutne, że dziś zamiast chuchać i dmuchać wolimy szukać nowych miłości, nowych podniet, sprawiać aby miłość była zawsze świeża poprzez jej wymianę. Nie w tym sztuka i nie w tym sens życia …
Herve Joncour przekonał się sam na własnej skórze, na własnym życiu jak ważna jest prawdziwa, pielęgnowana miłość. Jak „przyzwyczajeniem” można zabić miłość. Długą drogę przeszedł zanim pojął swój błąd, jednocześnie odkrywając właśnie tę jedyną….. miłość.
Nie będę opisywała treści książki, bo na tych kilkudziesięciu stronicach zapisano całe życie Herve’a i nie ma sensu streszczać już w cudowny sposób streszczonego.
"Jedwab" Alessandro Baricco to książka o miłości, życiu i zdradzie, o marzeniach spełnionych i tych niedosięgłych. "Jedwab" jest wszystkim co potrzeba aby wyrazić miłość bo "Jedwab" wyraża miłość. I choć jak sam autor zastrzega „jest to historia dziewiętnastowieczna: aby nikt nie spodziewał się samolotów, pralek i psychoanalityków” to historię tę jednak można swobodnie wpasować w dzisiejsze techniczne społeczeństwo.
Czasami zatracamy miłość, wydaje się ona być, istnieć choćbyśmy o niej zapominali. Miłość to nie świat aby miała być wieczna, a zresztą i ten nie będzie istniał zawsze, chyba, że będziemy umieli ją pielęgnować, zauważać w natłoku codzienności.
Jednak to smutne, że dziś zamiast chuchać i dmuchać wolimy szukać nowych miłości, nowych podniet, sprawiać aby miłość była zawsze świeża poprzez jej wymianę. Nie w tym sztuka i nie w tym sens życia …
Herve Joncour przekonał się sam na własnej skórze, na własnym życiu jak ważna jest prawdziwa, pielęgnowana miłość. Jak „przyzwyczajeniem” można zabić miłość. Długą drogę przeszedł zanim pojął swój błąd, jednocześnie odkrywając właśnie tę jedyną….. miłość.
Nie będę opisywała treści książki, bo na tych kilkudziesięciu stronicach zapisano całe życie Herve’a i nie ma sensu streszczać już w cudowny sposób streszczonego.
"Jedwab" przypomniał mi niedawno czytaną książkę Marai'ego "Żar". Historię podobną. W równie piękny sposób streszczoną kwintesencję życia.
A z tej kwintesencji jak z dobrej esencji wydobywa się piękna historia życia.
A z tej kwintesencji jak z dobrej esencji wydobywa się piękna historia życia.
Może być krótka historia. A nieść duże znaczenie :) Podobnie "Mały Książę", niby takie krótkie, a miliony ludzi wynosi z niej zupełnie co innego.
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę :)
Tak sobie myślałam właśnie pisząc kilka zdań na jej temat, że pewnie ile czytających tyle opinii. Bo widzisz moje odczucia rożnią się od przeczytanych receznji - książka mi sie bardzo podobała ale nigdzie nie przeczytałam o utracie i pielęgnowaniu miłości, a już o zdradzie tym bardziej!
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńuśmiechasz się Margo, a ja zawsze wtedy myślę o portalu ;-) ... no, że nie wysyłam ;-/ ale takie jakieś byle jakie ;-)))
OdpowiedzUsuńPopatrz, a ja właśnie jestem po innej lekturze A. Baricco. Przeczytałam "Zamki z piasku", bo dostałam to w bibliotece. Ma ten pisarz pewną manierę, która faktycznie jest bliska magii.Taka niby prosta historia, lekko naiwna, ale jednocześnie strasznie ciekawa i zastanawiająca. Jak nazwać to przyciąganie? Nie wiem. :) Jak zjandę "Jedwab" to też przeczytam. I jeszcze "Ocean morze", bo mi też to polecono. :)
OdpowiedzUsuńMatylda ja też sięgnę jeszcze po Baricco! To jest sztuka napisać tak mało a zawrzeć tak wiele!
OdpowiedzUsuńHm... Brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńmhm ;-) i czyta się ciekawie ;-)
OdpowiedzUsuń:) Och jaka piękna recenzja! Ciesze się,że książka się Tobie podobała !! Chyba sama sobie kupię jakąś książkę tego autora żeby przetestować.
OdpowiedzUsuńTa Ola!!! aż mnie zadziwiło!
OdpowiedzUsuńPiękna, piękna ... i co najważniejsze WARTOŚCIOWA! (nawet nie wiesz jak trafiłaś!)
oczywiście pisząc piękna miałam na myśli książkę .... nie moją recenzję .... ale oczywiście też DZIĘKUJĘ za pochlebne słowa :-)))))
OdpowiedzUsuńCzytałam choć zawiele z niej już nie pamiętam było to jakiś czas temu chyba minęły 3 lata.
OdpowiedzUsuńto prawda, pierwsze wydanie Czytelnika ukazało się w 98 roku więc mogłaś czytać dużo wcześniej - warto może odświeżyć, tym bardziej,że nie jest to długa książka ;-)
OdpowiedzUsuńLadnie to napisalas :) pamietam, ze mnie sie "Jedwab" bardzo podobal, ale czytalam to juz wiele lat temu. Potem byl zachwyt nad "City", niedawno rozczarowanie "Bez krwi" i przyjemnosc z lektury "Novecento" - ale za krotkie te ksiazeczki, za krotkie! Nie wymagam 500 stron, ale tyle, zeby czytalo sie ciut dluzej niz godzine...
OdpowiedzUsuńChihiro... faktycznie aż szkoda, że tak szybko się kończą - uogólniam choć czytałam tylko właśnie Jedwab ale wiem, że sięgnę po więcej - i to wszystko dzięki Oli ;)
OdpowiedzUsuń