9747

Zamiast stosu książek - stos stron. Tyle pozostało mi do przeczytania, zebrały się na tą skromną liczbę książki poupychane po kątach, odłożone na półkę na później, tego później nie doczekawszy.
Jak będę wymyślać takie głupoty to liczba ta nie będzie się zmniejszać … ale też nie urośnie, haha – to nie drożdże ani pieniądze na lokacie! (no chyba, że trafię do księgarni, a te muszę przyznać omijam szerokim łukiem ostatnimi czasy)




Myślę, że nie jest to najlepszy wynik, a może mam nadzieję?
… kto da więcej?

8 komentarzy:

  1. :))) ja tez nie bede liczyc, bo wprawi mnie to w depresje :) Tyle jest wspanialych ksiazek dookola, a tak niewiele czasu w stosunku do tego, ile chcialabym przeczytac. Popwodzeniu w zbijaniu licznika :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję! fakt strach liczyć, dobrze, że wyniosłam część do biblioteki!:))

    OdpowiedzUsuń
  3. A przecież z każdym dniem liczba powinna rosnąć, a czas się kurczy, nieubłagalnie. Ja nawet nie wiedziałabym, jak liczyć te strony. ;) I tak do końca życia nie przeczytamy wszystkiego, na co mamy ochotę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, suma całkiem pokaźna. Stosik prezentowałby się chyba mniej przerażająco, bo jednak zawsze jest miły dla oka. ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Matyldo chciałabym aby raczej się zmniejszała ... po to abym mogła dokładać nowe pozycje do stosików, bo postanowiłam być powściągliwa w zakupie kolejnych dopóki nie cofnę licznika :)
    Raija to prawda, stosik odbieram jakoś inaczej bo ta liczba wygląda jak ...przepowiednia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. już niedługo dłuższy weekend więc pewnie uda Ci się zbić trochę to monstrum :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj obawiam się, że na "łonie rodziny" zbijanie pójdzie gorzej! ;)... ale staram się!

    OdpowiedzUsuń