Po całej serii Gombrowiczowskich
zmagań powieściowych, po dogłębnej – mniej lub bardziej – analizie jego
Opowiadań wskoczyłam czytelniczo na zupełnie inne tory. Oderwać się od - wcale
nie ciężkiego, ale jednak specyficznego - świata autora Pornografii, przeczytać
coś łatwego (chociaż ja zawsze powtarzam, że dla mnie moi ulubieni autorzy to
lekka literatura), coś na jeden wieczór. Przeczytać książkę, po której nie
będzie trzeba myśleć, ale która podczas lektury przywoła jakieś miłe
wspomnienia, obrazy. Kiedy ujrzałam* książki Davida Foenkinosa stwierdziłam, że
to jest właśnie to – lekki temat, książka dla kobiet, Francja … tak, to miało
być to. Nic bardziej mylnego, jak się okazało. Bo chociaż Delikatność, od której zaczęłam przygodę z tym francuskim pisarzem
to krótka książka o – powiedzmy to otwarcie – miłości, to jednak jak się
okazało, nie taki to mały kaliber tego uczucia. Delikatność to owszem powieść na jeden wieczór, czyta się szybko i
przyjemnie. Chociaż jestem bardzo ciekawa drugiej książki wydanej po polsku
tego autora, bo nie wiem, czy ten styl, jak na scenariusz filmowy jest
charakterystyczny dla wszystkich jego książek, czy to akurat przypadek Delikatności,
która miała wejść na ekrany to sprawił, a może jeszcze to kwestia tłumaczenia
Jacka Giszczaka?
* nie żebym dopiero teraz
ujrzała, ale wcześniej nie byłam nimi zainteresowana.
Delikatność ż., rzecz. od delikatny.
1. Delikatność budowy, kształtów, rysów.
2. Wrodzona delikatność w postępowaniu.
Nathalie i François poznają się
przypadkiem na ulicy. Chociaż jak się później okaże wychowali się w jednym, niewielkim
miasteczku, to dopiero ulice Paryża w jakiś tajemniczy sposób przyciągnęły ich
ku sobie. Uczucie tych dwojga to prawdziwa historia miłosna, do pozazdroszczenia.
Wspólne plany, zrozumienie, zainteresowania … do TEGO pamiętnego dnia. Po TYM
dniu nic już dla Nathalie nie będzie takie samo, ba nawet trudno jej będzie
wrócić do świata – znajomych, pracy czy w końcu mężczyzn. Jednak kiedy zjawia
się w życiu młodej kobiety mężczyzna - uosobienie tytułowej delikatności … albo
może inaczej, może tak: Wystarczył jeden nieplanowany spontaniczny gest,
zwyczajowo kojarzony z bliskimi sobie osobami i delikatność znowu wkroczyła w
życie dziewczyny.
Nie chciałabym zdradzać zbyt
wiele, bo to za krótka książka, aby opowiadać więcej. Dość, że ze swoimi nowymi
dla Nathalie uczuciami, będzie musiała radzić sobie ona otoczona wścibskimi
współpracownikami, zakochanym w niej i odrzuconym szefem oraz smutną
przeszłością, której sama chyba nie specjalnie pozwala odejść (czemu może wcale
nie należy się dziwić, po tym ile znaczył dla niej François).
Delikatność David Foenkinos napisał trochę w stylu scenariusza. Mamy
więc miedzy króciutkimi rozdziałami wtręty w stylu co czytała Nathalie w
autobusie, czego właśnie słucha, kilka rozwiniętych pojęć, które tylko pozornie
nie mają nic wspólnego z późniejszymi wydarzeniami. Być może przez to książkę czyta
się tak szybko, przez ten trochę reporterski styl. Tak jak napisał wydawca na okładce
Foenkinos szepcze do kobiecego ucha. Taka właśnie jest Delikatność. Jakby opowiedziana na szybko w trakcie podróży
zatłoczonym metrem, miedzy jedna stacją, a drugą kolejna odsłona życia
Nathalie. I chociaż to książka zupełnie nie w moim stylu, to zaskakujące, że
nie spełniła jednego warunku który był zasadniczy pryz jej zakupie – mianowicie
nie przestaję o niej myśleć, uśmiechać się w myślach do niej, widzieć wszystkie
opisane w niej sceny. A propos właśnie – książka Davida Foenkinosa została
sfilmowana w 2011 roku – tu znajdziecie zapowiedź filmu, a tu jeszcze więcej materiałów. Być może, kiedyś –
przejedzona znowu zbyt ciężką literaturą zasiądę przed ekranem i z pudełkiem
lodów, zaopatrzona w chusteczki obejrzę ten film. Tymczasem książka ciągle
jeszcze we mnie.;)
cytat pochodzi z książki, stanowi definicję słowa "delikatność" według słownika Larousse'a
Oglądałam już film i bardzo mnie ciekawi, jak ten ich świat wygląda w książce :-)
OdpowiedzUsuńjjon no to mamy odwrotnie niezaspokojoną ciekawość;)
UsuńPo pewnej recenzji "Delikatności" postanowiłam przeczytać książkę. Z czasem jednak zaczęłam się utwierdzać w tym, że chcę ją również mieć u siebie. Jestem nią bardzo zainteresowana i mam nadzieję szybko ją nabyć.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie.
Kadzia dla mnie to przede wszystkim przerywnik w lekturach, które zwykle czytam. Przerywnik dość miły ... na krótszą metę:)
UsuńPozdrawiam
M.