Skoro mam już w domu "Medyczkę z Bolonii" to do pełni szczęscia w tym miesiącu brakuje mi właśnie TEJ Anny Kareniny. :-O Uwierzysz,że kompletnie nie znam tej historii?
Ola ja czytam Kareninę drugi raz, i jestem nawet "wciągnięta" bardziej niż wówczas (o ile mogę pamiętać jak bardzo byłam wciągnięta dwadzieścia lat temu ;) ) Piękna historia …
Paula to książka! Jakoś film (tym razem) mnie nie interesuje;/
Antyśka ale jak dotarło? Kareninę czytam kolejny raz (czytam, kontempluję, delektuję się) dociera chyba nawet lepiej niż za pierwszym razem ;)
Ruczek bez komentarza, bo tak pięknie, że słów brakuje. Czasem cisza jest bardziej wymowna.
Ja na film się wybieram, już nawet zawarłam stosowny układ z mężem w tej kwestii:P Ale kurcze czuję trochę jakbym robiła sobie tym filmem krzywdę, bo Kareniny jeszcze nie czytałam i mam przeczucie, że film może mi w późniejszym odbiorze książki zaszkodzić :/ Cóż począć??? A jeszcze te Twoje słowa, że "tak pięknie, że słów brakuje"! Pewnie z tego wszystkiego się wstrzymam...
Paula szczerze mówiąc gdybym miała w planach ksiażkę nie poszłabym na film! Kareninę czytałam pierwszy raz dwadzieścia lat temu, i teraz niewiele pamiętałam, jednak przy okazji czytania recenzji filmowych przypomniałam sobie zbyt wiele - lektura już nie jest tak miła (o ile lektura Kareniny może nie być miła :)) Tak więc ja najpierw przeczytałabym książkę - film, nawet jeśli nie w kinie zawsze zobaczyć można. Albo sobie darować :)
P.S. Paula moje pierwsze spotkanie z książką Tołstoja skończyłoby się fiaskiem gdby nie koleżanka ze szkoły, która pilnowała żebym skończyła. Dzisiaj mogę jej tylko dziękować:) Jeśli zaczniesz od książki, i jeśli będzie cię nudzić to daj jej szansę!
Uff, to mi ulżyło, bo na książkę mam wielką ochotę, a aż wstyd przyznać się, że wcześniej nie czytałam ;)) Owszem, cisza jest bardzo wymowna, ale trochę przeraził mnie tytuł posta i to co mogło się za nim kryć ;) 'Bez komentarza...' przeważnie jest odbierane jako wyrażenie negatywne, stąd moje pytanie :)
Film nie jest zły;) Chociaż nakręcony w nieco dziwnej konwencji - tak jakby niektóre sceny działy się na scenie w teatrze - i trzeba się do tego przyzwyczaić. A sama książka jest naprawdę niezwykła... Nie wiedziałam, że już powstało wydanie z okładką filmową (bardzo ładne zresztą;)
Skoro mam już w domu "Medyczkę z Bolonii" to do pełni szczęscia w tym miesiącu brakuje mi właśnie TEJ Anny Kareniny. :-O
OdpowiedzUsuńUwierzysz,że kompletnie nie znam tej historii?
Książka czy plakat filmowy z załączoną reklamą???:/
OdpowiedzUsuńPiękne wydanie tylko szkoda, że tak do Ciebie dotarło...
OdpowiedzUsuńAle o co chodzi? :) Książka się tak bardzo nie podobała? Czy co?
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńTo jakbyś miała przegapić :D
Ola ja czytam Kareninę drugi raz, i jestem nawet "wciągnięta" bardziej niż wówczas (o ile mogę pamiętać jak bardzo byłam wciągnięta dwadzieścia lat temu ;) ) Piękna historia …
OdpowiedzUsuńPaula to książka! Jakoś film (tym razem) mnie nie interesuje;/
Antyśka ale jak dotarło? Kareninę czytam kolejny raz (czytam, kontempluję, delektuję się) dociera chyba nawet lepiej niż za pierwszym razem ;)
Ruczek bez komentarza, bo tak pięknie, że słów brakuje. Czasem cisza jest bardziej wymowna.
Elle ale co miałabym przegapić?
Ja na film się wybieram, już nawet zawarłam stosowny układ z mężem w tej kwestii:P Ale kurcze czuję trochę jakbym robiła sobie tym filmem krzywdę, bo Kareniny jeszcze nie czytałam i mam przeczucie, że film może mi w późniejszym odbiorze książki zaszkodzić :/ Cóż począć??? A jeszcze te Twoje słowa, że "tak pięknie, że słów brakuje"! Pewnie z tego wszystkiego się wstrzymam...
UsuńPaula szczerze mówiąc gdybym miała w planach ksiażkę nie poszłabym na film! Kareninę czytałam pierwszy raz dwadzieścia lat temu, i teraz niewiele pamiętałam, jednak przy okazji czytania recenzji filmowych przypomniałam sobie zbyt wiele - lektura już nie jest tak miła (o ile lektura Kareniny może nie być miła :))
UsuńTak więc ja najpierw przeczytałabym książkę - film, nawet jeśli nie w kinie zawsze zobaczyć można. Albo sobie darować :)
P.S. Paula moje pierwsze spotkanie z książką Tołstoja skończyłoby się fiaskiem gdby nie koleżanka ze szkoły, która pilnowała żebym skończyła. Dzisiaj mogę jej tylko dziękować:)
UsuńJeśli zaczniesz od książki, i jeśli będzie cię nudzić to daj jej szansę!
Muszę przyznać, że zanim zobaczyłam plakat w kinie nigdy nie słyszałam o "Annie Kareninie". Wygląda na to, że sporo przegapiłam.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji chciałam zaprosić Cię do zabawy Liebster Blog. Więcej informacji: http://bez-okladki.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html :)
moonia to klasyka! ;) nie mów głośno, że nie słyszałaś ;)
UsuńUff, to mi ulżyło, bo na książkę mam wielką ochotę, a aż wstyd przyznać się, że wcześniej nie czytałam ;)) Owszem, cisza jest bardzo wymowna, ale trochę przeraził mnie tytuł posta i to co mogło się za nim kryć ;) 'Bez komentarza...' przeważnie jest odbierane jako wyrażenie negatywne, stąd moje pytanie :)
OdpowiedzUsuńRuczek no co Ty!? ;) Karenina nie podobać? nie może być!;) miłej lektury!
UsuńFilm nie jest zły;) Chociaż nakręcony w nieco dziwnej konwencji - tak jakby niektóre sceny działy się na scenie w teatrze - i trzeba się do tego przyzwyczaić. A sama książka jest naprawdę niezwykła... Nie wiedziałam, że już powstało wydanie z okładką filmową (bardzo ładne zresztą;)
OdpowiedzUsuń