Kobieta w ciąży może wiele zrobić, żeby poprawić zdrowie płodu, ale to
nie oznacza, że powinniśmy obarczyć wyłącznie ją tą odpowiedzialnością. (…)
Przecież fizjologia matki mogła zostać ukształtowana przez jej doświadczenia prenatalne
i to samo dotyczy jej matki, więc jak daleko możemy się cofnąć?
Nie prasuj, bo jak się oparzysz
dziecko będzie miało znamię, nie wieszaj prania, bo owinie się pępowiną, nie
siedź długo wieczorem, nie jedz serów, nie pij mleka, jedz-nie jedz ryby, jedz
za dwoje … mogłabym wymieniać jeszcze długo zakazy (i przesądy), jakimi karmiono
mnie w ciąży, i jakie słyszałam przy okazji ciąż kuzynek i znajomych. A ja,
nieświadoma, że robię coś źle objadałam się na urlopie w słonecznej i
smakowitej Italii serami, mniej lub bardziej pleśniowymi, łyżkami pochłaniałam
ukochany miód, nie wspominając już o tym prasowaniu i praniu. Ilu z Was,
obecnych matek nie wróżono płci po kształcie brzucha, rodzaju i wielkości
apetytu, czy – o zgrozo – po snach? Ile z Was nie usłyszało, że zbyt duża aktywność
spowoduje, że dziecko będzie nadpobudliwe, że późne chodzenie spać w ciąży wróży
„nocnego Marka”. Albo – haha! – ile z kobiet planujących ciążę nie było
nagabywanych na ‘projektowanie’ płci – a to przez stosowaną wcześniej dietę, a
to styl życia, czy już bardziej prawdopodobny wybór terminu zapłodnienia (książka
Zaplanuj płeć swojego dziecka w ciągu ok. 30 lat sprzedała się w ilości ponad
1,5 miliona egzemplarzy!). Moim faworytem
jednak jest twierdzenie rodem ze średniowiecza, że chodzenie do – uwaga –
przystojnego lekarza położnika gwarantuje ładne dziecko!! Tak właśnie wierzono
w średniowieczu (i wśród niektórych moich znajomych obecnie!), że kobieta w ciąży będzie miała gwarancję ładnego dziecka,
kiedy nie będzie patrzyła na brzydkie figury, posągi i ludzi – taaak, można
powiedzieć kobieto siedź w domu, patrz w lustro, jeśli tak myślisz;/
Książka Annie Murphy Paul Początki. Jak 9 miesięcy w łonie matki
wpływa na resztę naszego życia obala niektóre z tych, znanych mniej lub
bardziej pseudoteorii, na niektóre z nich daje wyjaśnienie, a jeszcze inne tworzy i udowadnia. Autorka
książki, z zawodu dziennikarz zajmujący się wyszukiwaniem nowinek w dziedzinie
nauki, będąc w drugiej ciąży postanawia zgłębić gałąź medycyny dotyczącą ciąży.
Jak mówił mój lekarz położnik – ciąża to ciągle niezbadane zjawisko. Pewnie
długo tak jeszcze pozostanie, więc książka A.M. Paul być może za kilka lat też
zostanie obalona przez innego autora, ale tymczasem można się po pierwsze
świetnie bawić, a po drugie – i co najważniejsze – dowiedzieć kilku ważnych rzeczy.
(…) kobiety noszące w sobie
chłopca są w dobrym stanie ducha, kobiety w ciąży z dziewczynkami mają zmienne
nastroje.
O tym, jakim człowiekiem będzie
nasze dziecko decydują oczywiście jak wiadomo geny. Ale czy na pewno? Okazuje
się bowiem, że na geny z kolei ogromny wpływ ma środowisko w jakim żyjemy i w
jakim żyli nasi przodkowie. Ujmując to prościej – nasz dziadek, który miał w
sobie „gen złośliwości”, żyjąc w wśród dobrych ludzi przekaże nam tę dobrą
cechę, która zdominowała i zniekształciła jego gen złośliwości. Tego jednak
dziecko w łonie matki nie jest w stanie poczuć, ani zauważyć. Jednak doskonale
odbiera bodźce zewnętrze, i to nie w taki sposób, w jaki nam się dotychczas
wydawało – że słuchając np. muzyki poważnej będzie melomanem, czytając wraz z matką (czy też
pracując na odpowiednich stanowiskach) będzie inteligentne – nie! Dziecko w
łonie matki takie bodźce odczuwa jako przesłankę do dobrego, dostatniego życia.
Podsumowując – nasza fasolka, słuchając Mozarta wie, że trafi do dobrego domu, odwrotnie niż fasolka wiecznie pijanych i kłócących się rodziców. Ta z kolei
narażona będzie na wcześniejsze przyjście na świat, w dodatku z niską wagą –
taki wpływ będzie miał alkohol i stres. Ale jeśli te kłótnie będą sporadyczne -
minimalny poziom kortyzolu (wydzielającego się przy stresie) może tylko pomóc
donosić ciążę i lepiej rozwinąć się płodowi.
Jaki wpływ na kobiety w ciąży miały
wydarzenia w Nowym Yorku z 2001 roku, oraz inne, pomniejsze stresogenne
wydarzenia? Czy ten stres oraz zanieczyszczenia mogą przyczynić się do
aktywacji łożyska, a także czy ujrzenie swojego dziecka w łonie na pierwszym
badaniu USG jest również czynnikiem generującym stres? W książce Początki autorka porusza
również problem bólu u noworodków (liczne badania dowodzą, że wcześniaki mają
silniejsze odczucie bólu, nawet w dorosłym życiu) i bólu towarzyszącego
nie tylko matce przy porodzie. Takie i wiele innych ciekawostek, z których część może
śmieszyć, ale większość jednak zadziwiać może dowiedzieć się przyszła mama z
książki Początki.
(…) płód jest „pasożytem doskonałym” wyławiającym potrzebne składniki
odżywcze z ciała matki, a ilość lub jakość jedzenia, jakie ona przyjmuje, nie
ma znaczenia
Jak zmienia się nasza świadomość
postrzegania płodu i ciąży wiemy doskonale (przynajmniej wydaje się, że
powinniśmy mieć jako taką wiedzę), jednak do niedawna czymś normalnym było
picie przez kobiety w ciąży alkoholu i palenie papierosów. Jako, że twierdzono,
iż dziecko w łonie matki jest bezpieczne poprzez swego rodzaju odizolowanie.
Sądzono bowiem, że płód i matka to dwa rożne światy, które się nie przenikają.
Dzisiaj, kiedy wiadomo, że płód jest bardziej narażony na wpływ toksyn na jego
mały, bezbronny organizm, niż organizm w pełni wykształcony trudno przejść obojętnie
obok kobiety z brzuszkiem i papierosem w ustach. Zresztą nie tylko te,
oczywiste dziś złe czynniki zakorzeniły się w świadomości (większości)
przyszłych matek. Rośnie też świadomość szkodliwości nieodpowiedniego
odżywiania – i nie chodzi tu tylko o brak zróżnicowania w diecie, witaminy i
składniki mineralne, tak potrzebne do budowania nowego organizmu, ale i różnego
rodzaju przesłanki, których potwierdzenie znamy bądź i nie. Na przykład wpływ
orzechów na przyszłe alergie, różnego rodzaju
bakterii obecnych w nieświeżych mięsach i warzywach mających wpływ na donoszenie
ciąży, obecności pól nawożonych pestycydami i inną chemią na uaktywnianie się
chorób genetycznych i ciężkich odmian raka itp. Początki to prawdziwa kopalnia wiedzy i ciekawych informacji, nie
tylko dla przeczulonych na swoim punkcie przyszłych matek (oj, myślę, że jeszcze w zeszłym roku, o tej porze siedziałabym nad lekturą tej książki obgryzując paznokcie i wypisując sobie zakazy hehe). To też źródło wiedzy
dla tych, które już dzieci posiadają, bo można samemu przekonać się na własnej skórze,
że wszystkie teorie dotyczące ciąży, to tylko ciągle … teorie, które zwykle
mają odstępstwa od reguły. Ale wiedzieć warto, choćby po to, aby nie głosić
spotykanym przyszłym mamom teorii wyssanych z palca średniowiecznego zabobonnego
człowieka, który z medycyną wiele wspólnego nie miał.
cytaty pochodzą z książki
Haha, niektórych nawet nie znałam (przesądów) ;) Ale mnie takimi tekstami rzadko raczyli, bo ucinam tego typu dyskusje zanim ktoś się zdąży rozpędzić.
OdpowiedzUsuńPrzy pierwszej ciąży chętnie bym tę książkę przeczytała, teraz już niestety za późno :p
Książkozaur ja myślę, że dla mnie lepiej, iż czytałam ją teraz, po fakcie hihi - mogłabym się za bardzo przejąć jednak ;)))
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. Będąc w ciąży unikałam czytania takich książek. Natomiast teraz już mnie to nie rusza i nawet sama mam w stosiku jedną pozycję na ten temat:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Trzeba mi było ją polecić trzy lata temu ;)
OdpowiedzUsuńJulia Orzech a jak sobie jeszcze pomyślę, że z rewelacjami wyczytanymi w książce biegałabym do mojego lekarza buhaha!!:) A teraz - cóż, dobrze, że człowiek był przewrażliwony, bo doszukiwałabym się objawów moich "błędów ciążowych" w dziecku:/ Myślę jednak, że nie można dać się zwariować!!
OdpowiedzUsuńAgnes :))