Agent - Manuela Gretkowska



Dawno już nie czytałam książki wzbudzającej we mnie tak skrajne emocje – od  złości po błogi stan wczytania, od śmiechu do łez. Wszystkie one świadczyły tylko o wyjątkowości lektury i jej porywającej treści. Przewrotność tytułu, który sugeruje, jeśli nie polityczną to przynajmniej konspiracyjna naturę powieści nastawia czytelnika do zupełnie innej lektury.

Dla Hanny Szymon to kochający (no, może już z mniejszym żarem) mąż, ojciec ich dzieci. Szymon dzielący ich wspólną tragedię, człowiek, o którego Hanna może się troszczyć. Dla Doroty Szymon to kochanek, ojciec ich dziecka i przyszłość, którą widzi ta młoda kobieta. Szymon to chciałoby się powiedzieć obłudnik. Człowiek bez serca, albo niezdecydowany, rozedrgany emocjonalnie niedojrzały, pomimo wieku mężczyzna. Ale Szymon to też smutny, schorowany człowiek. Człowiek, który nie wie, jak i gdzie ulokować swoje uczucia, albo wręcz lokujący je w zbyt wielu miejscach. Jego życie, na własne żądanie stało się tykającą bombą. Nie dość, że wiekowe i schorowane serce już nie daje rady, to jeszcze nawracające stany depresji pogłębiają sprawę. Zapewne podwójne życie Szymona także nie sprzyja jego sercu. Ciągłe podróże, nazwijmy je miłosnymi, życie w permanentnym kłamstwie – dla żony kochający mąż i ojciec, którego tak naprawdę mało obchodzą domowe problemy, dla Doroty ktoś zupełnie obcy sobie, człowiek z cudzym życiorysem, w którym i jemu czasem trudno się połapać. Dla swojego małego synka ojciec na odległość, a dla dorosłej córki prawie obcy człowiek. Bohater Manueli Gretkowskiej wydaje się niepogodzony z własnym życiem, umęczony swoim niezdecydowaniem i jednocześnie nie mający odwagi rozwiązać tego supła kłamstw. Szymon nie istnieje w pełni ani dla swojej rodziny w Izraelu, ani dla tej w Polsce. On nawet nie istnieje w pełni dla swojej świadomości. Niepogodzenie Szymona ma początki w jego korzeniach. Ani to Polak ani Żyd – nieustannie napominany przez, starającą się być ortodoksyjną Żydówką Hannę nie potrafi odnaleźć się i w tej części swego życia. Szymon zdaje się być bliskim upadku w każdym aspekcie jego życia. Związki, które ciągnie, kobiety które oszukuje i okłamywane dzieci, pozbawione prawdziwego ojca w końcu kiedyś nie wytrzymają, a jego podwójna osobowość nie wytrzyma próby czasu i połączy się w jedno zawiązując mocno tej supeł. Zbyt mocno, jak na jedno serce.  
Agent Manueli Gretkowskiej to opowieść o poszukiwaniu siebie. Zarówno w przeszłości jak i w prozie życia codziennego, które samemu się pogmatwało. To smutna historia zatruwania własnego życia i serca. U Gretkowskiej samotni są wszyscy – i Hanna, która opłakuje śmierć syna, pozostawiona samej sobie i Dorota wiecznie czekająca na ukochanego mężczyznę, bez widoków na wspólną przyszłość. Mały Dawid, który z każdą wizytą ojca, musi go sobie przypominać i Miriam, tak obca dla swojego taty. Wreszcie samotny Szymon, zagubiony między Izraelem a Polską, zawieszony w tysiącach kilometrów odległości, rozpinający swoją miłość między dwoma domami. Pozostaje pytanie – czy te odległości, zarówno fizyczne, jak i mentalne nie są zbyt duże aby na nowo zbliżyć kochających się ludzi. I czy z kolei nie stanowią problemu dla prawdy?
Wzruszyłam się nad tą książką, choć nie wiem, czy taki cel chciała osiągnąć autorka? I chociaż potępiałam zachowanie Szymona na całej linii, to żal mi było tego zagubionego człowieka, który przez swoje niezdecydowanie, krzywdził wszystkich wokół siebie i jednocześnie żył przekonany, że to najlepsze rozwiązanie, jakie mógł uczynić. Tylko, dla kogo ono było dobre? Miałam czasami chęć krzyknąć do bohatera Gretkowskiej, zrobić coś, aby nie mógł już więcej wsiąść w samolot i lecieć, aby dalej krzywdzić. Potrząsnąć tym pseudoagentem, tak aby dotarło do niego, że nie można mieć wszystkiego, że to nie jest miłość, to tylko jego wyrachowanie. Obłudnik, któremu chciałoby się powiedzieć „a dobrze ci tak” tylko, że ma się w sobie trochę więcej człowieczeństwa niż on sam.
Zdaję sobie sprawę, że to, co napisałam wyżej nie oddaje w pełni emocji, jakie towarzyszyły mi w trakcie lektury, i targają mną jeszcze do teraz, choć od ukończenia książki minęło już kilkanaście dni. Myślę, że książka Manueli Gretkowskiej to jedna z tych, do których z pewnością będę wracać, może uda mi się znaleźć wtedy wytłumaczenie dla zachowania Szymona, może uda mi się go kiedyś uratować?

8 komentarzy:

  1. Jakoś nie mogę się zdecydować na żadną z książek tej pani, a szkoda, bo może i nawet warto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ zrobiłaś mi smaczka, czekam na tę książkę z niecierpliwością:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie czekałam na recenzję tej książki, bo uwielbiam Gretkowską w każdej postaci. Jestem strasznie ciekawa, co pokaże tym razem. Od jakiegoś czasu autorka wydaje mi się być nieprzewidywalna. Każda książką jest inna, jak gdyby pisały ją różne osoby. Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęciła, Już nie mogę się doczekać lektury. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Julia Orzech - ja dawno nie czytałam Gretkowskiej (kiedyś każda beletrystyka musiała wpaść w moje ręce - biograficzne nie;/) ale faktycznie, czytając tę autorkę nie można się z-nudzić, ani też nastawiać na konkretny styl (a może ta różnorodność to właśnie styl Gretkowskiej?). Ja uwielbiam takich autorów, bo pisanie (czytanie) ciągle o tym samym nudzi człowieka - to trochę jak kontynuacja kolejnych części książki. Agent był pierwszy (Gretkowskiej) po kilku(nastu) latach i był jak powiew wiosny - uwielbiam książki, które jednocześnie odpychają i nie pozwalają się odłożyć - taki jest właśnie Agent:) Miłej lektury!!:)

    Maialis - warto!

    Domi - ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzieś ostatnio mi mignęła przed oczami,ale jako że jeszcze nic Gretkowskiego nie czytałam to i na nią nie zwróciłam większej uwagi.Jednak po przeczytanie tej recenzji zmieniam zdanie i dopisuję tę książkę do swojej listy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do Gretkowskiej mam stosunek ambiwalentny, ale te ksiazke musze miec :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Inulec musisz nadgonić!!!!:)))

    Ziemolina to tak, jak ja, tylko, że ja już książkę mam, i przeczytałam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki..zastanawiam się, czy autorka chciała przekazać w niej jakąś głębszą myśl, czy po prostu pokazać jak fajne są kobiety, a jak niefajni - faceci..

    OdpowiedzUsuń