PIERWSZA BLOGOWA RECENZJA!! Dziewczynka, która widziała zbyt wiele - Małgorzata Warda


Przebiegłam koło niego i jak burza wpadłam do pokoju Aarona. Od razu usłyszałam za sobą klik-klik, ale nic mnie to nie obchodziło. (…) Stanęłam na środku pokoju i po prostu wiedziałam, że stało się coś strasznego, coś najgorszego, chociaż Aaron wcale nie miał głowy nakrytej poduszką, ani sinych plam na szyi.


        Małgorzata Warda zdążyła nas już przyzwyczaić do tego, że każda kolejna Jej książka szokuje. Wszystko, co wychodzi spod pióra tej autorki porusza nie tylko serca ale i budzi uśpione głęboko emocje. Tak mocne są książki Małgorzaty Wardy. Weźmy choćby Majkę z Nie ma powodu by płakać, jej ukrytą setki kilometrów w głąb kraju tajemnicę, porwania dzieci w Nikt nie widział, nikt nie słyszał, czy mroczną przeszłość rodziny Fey z książki Środek lata, zawieszoną w lipcowym upale i przykrytą wieloletnim kurzem. Wszystkie książki Małgorzaty Wardy są jak niechciane obrazy z przeszłości,  ukryte na dnie kufra wspomnień. Obrazy, które nie miały nigdy ujrzeć światła dziennego, lecz jednak ktoś je znalazł, ktoś je odkrył.

I tym razem dostajemy mocną opowieść, która zmusza do uzbrojenia się w cierpliwość i poskromienia złości na okrutny świat bezbronnych dzieci. W Dziewczynce, która widziała zbyt wiele mamy do czynienia z przemocą  w najgorszym jej wymiarze, z przemocą w stosunku do dzieci. To historia rodzeństwa Aarona i Anny, które połączone ciężkim dzieciństwem, śmiercią ojca i chorobą matki zżywa się ze sobą, stanowiąc jedność. Aaron i Anna, bohaterzy książki Małgorzaty Wardy zdają się czuć to samo, myśleć tak samo i tak samo milczeć w kwestiach, w których być może milczeć nie powinni.  Dziewczynka, która widziała zbyt wiele to historia o braku porozumienia wśród najbliższych. O bolesnej prawdzie, która odkrywa fakt, że dom rodzinny nie zawsze jest ostoją dla dzieci. Te dzieci zostały okrutnie wykorzystane przez ludzi, od których powinny spodziewać się opieki i pomocy w swojej trudnej sytuacji. Nie powinny były cierpieć, musieć radzić sobie same bez pomocy z żadnej strony. Bez prawdziwej pomocy. Dopiero rozłąka Anny z bratem, który był dla niej całym światem poruszyła od dawna napiętą strunę, rozpędzając lawinę wspomnień bolesnych nie tylko dla samej dziewczyny. Tylko tak inteligentna osoba, jak Anna mogła wymyślić tak nieprzewidywalną intrygę, i tylko ona mogła uratować swojego brata i rozpadającą się rodzinę tak wiele ryzykując.

Ta książka to zbiór opowieści, szczególnie wspomnień Aarona i Anny łączących się w jedną całość. Liczne retrospekcje pozwalają powoli rozwikłać zagadkę życia rodzeństwa, dotrzeć do ich bolesnej przeszłości. Niedomalowane obrazy, jakby ukryte za mglistą zasłoną wspomnień tylko pobudzają wyobraźnię, a mocne słowa do głębi poruszają. Ale połączenie talentu literackiego z plastycznym, w wykonaniu Małgorzaty Wardy nie mogło zakończyć się bardziej obrazową i przemawiającą do wyobraźni czytelnika opowieścią.  

Kiedy czytałam tę książkę bolało mnie każde miejsce na ciele, odnosiłam wrażenie, że za chwilę rozpadnę się na kawałki i wybuchnę płaczem. Wydawało się niemożliwym takie zachowanie w rodzinie, w stosunku do dzieci, a jednak.  Problem poruszany przez autorkę jest tym bardziej bolesny, że w prawdziwym życiu równie trudny do rozpoznania, jak w przypadku Anny i Aarona. Złość i rozpacz miotające czytelnikiem, bezsilność i niemożność niesienia pomocy to emocje towarzyszące książce od początku do jej końca. Dziewczynka, która widziała zbyt wiele to taka niewinność ubrana w dorosłe ciuchy, dzieciństwo bez placu zabaw i przytulanek w towarzystwie „dobrych” wujków i cioć. Gorzkie bo prawdziwe. Gorzkie i prawdziwe.



Cytat pochodzi z książki

12 komentarzy:

  1. Czekam na egzemplarz z Prószyńskiego. Gdy otrzymam, zaraz zabieram się za czytanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierze na słowo, bo Małgorzata Warda pisać potrafi i nie tak przeciętnie i nie jak reszta. Jej pióro ma coś wyjątkowego w sobie...czego nie można się wyuczyć ani wyćwiczyć. Czekam na tę powieść niedługo zamawiam i przyfrunie do mnie...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać kiedy tę książkę zdobędę. Czytałam 'Nikt nie widział...' tej autorki i mocno przypadła mi do gustu ta historia. W najnowszej książce widzę, że temat też trudny, przemoc wobec dzieci to chyba najgorsze co może być.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boję się takich książek, przerażają mnie tego typu tematy. I choć jej "Dłonie" to moim zdaniem jedna z lepszych, polskich książek z nurtu literatury kobiecej, to nie jestem pewna czy po tą akurat książkę kiedykolwiek sięgnę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też się boję tego tematu. Wardę uwielbiam, przeczytam, ale śpieszyć się chyba nie będę

      Usuń
  5. Nie znam autorki, ale z Twojego opisu wynika, że raczej nie dałabym rady przebrnąć przez książkę. Nie na moje nerwy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisanyinaczej – miłej lektury w takim razie

    Monika święte słowa! Mam nadzieję, że książka przyfrunie do Ciebie szybko. Hehe ja też czytałam ją w ciąży.

    Evita myślę, że ładunek emocjonalny "Dziewczynki ..." jest większy niż ten, którego dostarcza lektura "Nikt nie widział..." … Porównałabym go raczej do "Środka lata" – jeśli jeszcze nie czytałaś polecam koniecznie!

    Paula, Książkozaur – myślę, że nie można odrzucać literatury ze względu na strach (irracjonalny?). Jest tyle strasznych książek (np. te o wojnie), a przecież warte są poznania. Oczywiście to Wasz wybór:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam dużą ochotę na dawkę emocji o których piszesz, życie jest gorzkie to prawda, ale czasami, jak widać zbyt bolesne.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja nie chciałam tej książki do recenzji - nie chcę, aby bolało, nie mam teraz siły na takie silne emocje. Ale kiedyś zwrócę uwagę na tę książkę - jak przyjdzie dla niej lepszy czas.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja znowu nie wiem czy wywoła we mnie takie emocje jak u innych czytelników. Tak było w przypadku "Nikt nie widział, nikt nie słyszał..." Wszyscy stwierdzili, że jest mocna i nie pozwala się od siebie oderwać. A mnie po przeczytaniu kilku stron (początek zapowiadał bardzo dobrą lekturę) jakoś tak mocno do tej powieści nie ciągnęło, w pewnym momencie zaczęła mnie męczyć. Czy ja jestem taka nieczuła?

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę to potrwa zanim dorwę się do tej powieści. Bardzo żałuję, bo po lekturze Nikt nie widział, nikt nie słyszał... trwam w stanie jakiejś hibernacji emocjonalnej i chętnie bym się zahibernowała jeszcze bardziej. Trochę się boję tematów, które porusza autorka, ale jednak bardziej chciałabym...

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo, bardzo chcę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń