Lilithin właśnie, z przymrużeniem oka:) Myślę, że wielu z nas stos by przerósł:))
Książkozaur ja mam dużo mniej wzrostu, ale również nie panuję nad czasem, co nie przeszkadza w przyłączeniu się do zabawy. To tylko zabawa - nie liczę na wygraną ... z moim wrostem hihi
Chihiro całe szczęście zgłoszenie jest dobrowolne. A poza tym gdzie jest napisane, że w tym wyzwaniu akurat czyta się byle jakie książki byle więcej? Możesz czytać te, które lubisz, nikt nie ogranicza wyborów:);/
Nie jest nigdzie napisane, że czyta się byle jakie książki. W mojej opinii jednak przeczytanie 86 stron dziennie (tyle mi wychodzi z obliczeń) to dużo, zbyt dużo, by pozostał jeszcze czas na refleksję i inne obowiązki. Ponadto skupianie się na liczbie przeczytanych stron w moich oczach zabija samą przyjemność czytania. Jeśli jednak ktoś uważa inaczej, to świetnie :)
Jejku Chihiro chyba za poważnie wszystko odbierasz:/ poza tym 86 to dużo? ja z obowiązkami i dzieckiem potrafię tyle przeczytać i znajduję czas na refleksję bo mój dzień jest dłuuuugi!
Może za poważnie :))) Dla mnie 86 stron CODZIENNIE to dużo przy tym wszystkim, co robię. A w weekend prawie nigdy nie czytam, z reguły wtedy mam przerwę. A, przepraszam, wtedy czytam gazety i magazyny, które prenumeruję. O książkach między innymi :)))
Wprost cudownie! Tylko, że ja robię to wszystko (praca, dom itp.) plus zajmowanie się dzieckiem:) Może źle się organizujesz?:)) Spróbuj wstać o 4 rano i kłaść się po 24? Ale o wyzwaniu miało być! Zawsze swoją opinię możesz wyrazić na stronie Bookznami... albo wymyślić ciekawsze i sensowne wyzwanie!
Na pewno nie organizuję się najlepiej, z tym się zgadzam. Ale też sporo piszę, a pisanie zajmuje dużo czasu i sprawia wrażenie, jakby się nic nie robiło. Praca nad Archipelagiem też pochłania o wiele więcej czasu niżby się wydawało, to przynajmniej jak pół etatu. Poza tym oglądam mnóstwo filmów (rzadko o tym piszę na blogu), często chodzę do muzeów, czasem do teatru i na koncerty, spotykam się z przyjaciółmi często, zwiedzam ciągle londyńskie dzielnice (a miasto jest duże), spędzam "quality time" z Guciem. Wstawanie o czwartej raczej odpada, muszę się wysypiać 9h na dobę. A ile Ty sypiasz teraz? - pytam z ciekawości. No i jest jeszcze kwestia, że wcale nie chcę czytać więcej niż tyle, ile czytam. Wydaje mi się, że pozostawałoby mi mniej czasu na refleksję nad każdą lekturą.
Wyzwania najbardziej lubię tematyczne, bardzo podobało mi się ostatnio japońskie, zorganizowane przez Litera-tour (niedługo będzie kolejne, azjatyckie). Takie dobrze jest dopasować pod własny gust. Ale tak naprawdę to przecież osoby czytające dużo i chętnie nie potrzebują żadnych wyzwań, prawda? Same potrafią się zmobilizować do czytania.
:) No właśnie Chihiro pisanie - mi wystarcza zapału na ... punktowanie, czyli zapisywanie myśli w trakcie czytania:) chyba zarzuciłam się zbyt dużą ilością ciekawych lektur (a trochę w tym Twojej winy hihi).
9 godzin!!!??? To prawie jak niemowlak!!!!! Ja wolę nie liczyć ile godzin sypiam. Powiem tak - nie jest źle, z moim dzieckiem, które przesypia w nocy 6, 7 godzin mogłabym spokojnie się wysypiać, ale ja wolę w tym czasie zająć się ... czytaniem:)))
Co do wyzwania - przecież w tym wyzwaniu można sobie czytać też tematycznie czy pod swój gust - właściwie tu nie ma ograniczeń. I niby potrafimy się zmobilizować (widzisz ja kiedyś ostro dyskutowałam z Agnieszką T., że po porodzie to ja już czasu nie znajdę, a tu proszę - niespodzianka :) wypierała się żaba błota hihi)ale wyzwania to zawsze dodatkowy bodziec no i - jeśl są tematyczne - możliwość poznania czegoś nowego :)
Dla mnie 8-9h jest optymalne, mogę znieść mniej, ale wówczas chce mi się spać czasem w ciągu dnia. Gdy śpię 9h - cały czas mam energię, nie piję kawy, nic potrzebuję nigdy żadnych pobudzaczy. Bodźców do czytania nie potrzebuję, przyznam szczerze. Na półkach mam jakieś 500 nieprzeczytanych książek, baaardzo różnorodnych, na różniste tematy, ze wszystkich stron świata. Sama najlepiej znajduję, co mnie może zainteresować.
A! To znaczy, że mam przeczytać 164 książki???
OdpowiedzUsuńA ja 165. Teoretycznie możliwe. Myślę, że z setkę dam radę, ale 165?! Nie, to jednak nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńDoczytałam, wyszło 83 książki, do zrobienia :)
UsuńJa się już przyłączyłam :) i nie chodzi tu o przeczytanie tylu książek, ile ma się wzrostu, tylko przeliczenia cm na ilość stron :) Zabawny projekt :)
OdpowiedzUsuńMi wypadłoby 185:D
OdpowiedzUsuńMałgoś_28, Julka - dokładnie Sardegna to wyjaśniła. Na stronie Bookznami znajdziecie nawet przelicznik!:)))
OdpowiedzUsuńIchigol - przelicz sobie ile to książek 185 cm wzrostu:))
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, ale biorę go z przymrużeniem oka ;) Najlepiej będzie na koniec roku zebrać wszystkie lektury i pormownać wysokość stosu ze wzrostem ;)
OdpowiedzUsuńJa mam 180cm, daruję sobie, nie wiem, ile by wyszło książek, ale nie bardzo panuję nad ilością swojego wolnego czasu :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to absolutnie chybiony pomysł. W moim odczuciu liczy się jakość, a nie ilość, nie czytam książek byle więcej. Po co? Jaki jest tego cel?
OdpowiedzUsuńLilithin właśnie, z przymrużeniem oka:) Myślę, że wielu z nas stos by przerósł:))
OdpowiedzUsuńKsiążkozaur ja mam dużo mniej wzrostu, ale również nie panuję nad czasem, co nie przeszkadza w przyłączeniu się do zabawy. To tylko zabawa - nie liczę na wygraną ... z moim wrostem hihi
Chihiro całe szczęście zgłoszenie jest dobrowolne. A poza tym gdzie jest napisane, że w tym wyzwaniu akurat czyta się byle jakie książki byle więcej? Możesz czytać te, które lubisz, nikt nie ogranicza wyborów:);/
Nie jest nigdzie napisane, że czyta się byle jakie książki. W mojej opinii jednak przeczytanie 86 stron dziennie (tyle mi wychodzi z obliczeń) to dużo, zbyt dużo, by pozostał jeszcze czas na refleksję i inne obowiązki. Ponadto skupianie się na liczbie przeczytanych stron w moich oczach zabija samą przyjemność czytania. Jeśli jednak ktoś uważa inaczej, to świetnie :)
OdpowiedzUsuńJejku Chihiro chyba za poważnie wszystko odbierasz:/ poza tym 86 to dużo? ja z obowiązkami i dzieckiem potrafię tyle przeczytać i znajduję czas na refleksję bo mój dzień jest dłuuuugi!
OdpowiedzUsuńMoże za poważnie :))) Dla mnie 86 stron CODZIENNIE to dużo przy tym wszystkim, co robię. A w weekend prawie nigdy nie czytam, z reguły wtedy mam przerwę. A, przepraszam, wtedy czytam gazety i magazyny, które prenumeruję. O książkach między innymi :)))
OdpowiedzUsuńWprost cudownie! Tylko, że ja robię to wszystko (praca, dom itp.) plus zajmowanie się dzieckiem:) Może źle się organizujesz?:)) Spróbuj wstać o 4 rano i kłaść się po 24?
UsuńAle o wyzwaniu miało być! Zawsze swoją opinię możesz wyrazić na stronie Bookznami... albo wymyślić ciekawsze i sensowne wyzwanie!
Na pewno nie organizuję się najlepiej, z tym się zgadzam. Ale też sporo piszę, a pisanie zajmuje dużo czasu i sprawia wrażenie, jakby się nic nie robiło. Praca nad Archipelagiem też pochłania o wiele więcej czasu niżby się wydawało, to przynajmniej jak pół etatu. Poza tym oglądam mnóstwo filmów (rzadko o tym piszę na blogu), często chodzę do muzeów, czasem do teatru i na koncerty, spotykam się z przyjaciółmi często, zwiedzam ciągle londyńskie dzielnice (a miasto jest duże), spędzam "quality time" z Guciem. Wstawanie o czwartej raczej odpada, muszę się wysypiać 9h na dobę. A ile Ty sypiasz teraz? - pytam z ciekawości.
UsuńNo i jest jeszcze kwestia, że wcale nie chcę czytać więcej niż tyle, ile czytam. Wydaje mi się, że pozostawałoby mi mniej czasu na refleksję nad każdą lekturą.
Wyzwania najbardziej lubię tematyczne, bardzo podobało mi się ostatnio japońskie, zorganizowane przez Litera-tour (niedługo będzie kolejne, azjatyckie). Takie dobrze jest dopasować pod własny gust. Ale tak naprawdę to przecież osoby czytające dużo i chętnie nie potrzebują żadnych wyzwań, prawda? Same potrafią się zmobilizować do czytania.
:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie Chihiro pisanie - mi wystarcza zapału na ... punktowanie, czyli zapisywanie myśli w trakcie czytania:) chyba zarzuciłam się zbyt dużą ilością ciekawych lektur (a trochę w tym Twojej winy hihi).
9 godzin!!!??? To prawie jak niemowlak!!!!! Ja wolę nie liczyć ile godzin sypiam. Powiem tak - nie jest źle, z moim dzieckiem, które przesypia w nocy 6, 7 godzin mogłabym spokojnie się wysypiać, ale ja wolę w tym czasie zająć się ... czytaniem:)))
Co do wyzwania - przecież w tym wyzwaniu można sobie czytać też tematycznie czy pod swój gust - właściwie tu nie ma ograniczeń. I niby potrafimy się zmobilizować (widzisz ja kiedyś ostro dyskutowałam z Agnieszką T., że po porodzie to ja już czasu nie znajdę, a tu proszę - niespodzianka :) wypierała się żaba błota hihi)ale wyzwania to zawsze dodatkowy bodziec no i - jeśl są tematyczne - możliwość poznania czegoś nowego :)
Dla mnie 8-9h jest optymalne, mogę znieść mniej, ale wówczas chce mi się spać czasem w ciągu dnia. Gdy śpię 9h - cały czas mam energię, nie piję kawy, nic potrzebuję nigdy żadnych pobudzaczy.
OdpowiedzUsuńBodźców do czytania nie potrzebuję, przyznam szczerze. Na półkach mam jakieś 500 nieprzeczytanych książek, baaardzo różnorodnych, na różniste tematy, ze wszystkich stron świata. Sama najlepiej znajduję, co mnie może zainteresować.