Chiny początek
dwudziestego wieku, w oddali można usłyszeć odgłosy rewolucji, a dom rodziny Wu wypełniają
rozliczne dźwięki towarzyszące codzienności kilku pokoleń żyjących pod jednym
dachem. Czterech braci, synowych, ich dzieci, niezliczonej ilości służby oraz bliższej i
dalszej rodziny państwa Wu. Jednak czuć też pewien dysonans – to pani Wu,
mająca dosyć już wypełniania małżeńskich obowiązków, buntująca się przed
całkowitym poświęceniem się dla męża w dniu swoich czterdziestych urodzin
postanawia zrobić niejako jemu właśnie prezent.
Rezygnując dobrowolnie z bycia
jedyną kobietą ojca swoich dzieci - w taki sposób zwraca się do pana Wu, swojego męża - postanawia sprowadzić jemu młodą konkubinę,
uznając go za mężczyznę w kwiecie wieku, zasługującego jeszcze na wiele radości
od życia. Początkowe oburzenie wszystkich członków rodziny i zmieszanie służby
zostaje rozwiane tak szybko, jak szybko pojawia się u boku pana Wu druga
kobieta. A spełniająca swoje życzenie pani Wu staje się wolną kobietą, która nie
do końca potrafi poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Ścieżka życia, jaką
wybrała okazuje się nie być tak piękna i prosta jak to sobie wyobrażała. Jednak
poczucie spełnienia obowiązku w stosunku do ojca swoich synów jest dla niej
najważniejszym wytłumaczeniem w tej, bądź co bądź nowej sytuacji. Prezent w
postaci młodej wieśniaczki jest chyba radością dla samej pani Wu, bo Pan Wu
nadal kochający swoją żonę nie może pogodzić się z osobą nowej kobiety w jego sypialni.
Jednak pomimo tych początkowych problemów piękna Ch’iuming pozostaje w sypialni i rodzinie
Wu i po krótkim czasie rodzi kolejnego jej członka.
Tymczasem pani Wu, i tak zawsze
mądrzejsza od swojego męża pozostaje zajęta własną duchowością, rozwojem synów
i ich rodzin. Sprowadza do domu „obcego księdza”, który ma naucyć jednego z synów języków obcych. Choć na początku przez
nią nieakceptowany po czasie staje się
dla nie kimś bliskim. Duchowym przewodnikiem po trudnym świecie dobra i zła. To
z Andre pani Wu zwiąże swoją przyszłość, i to Andre, choć tylko duchowo będzie
pomagał jej pogodzić się z brzemieniem decyzji podjętej w dniu czterdziestych
urodzin i z jego konsekwencjami, które w bolesny sposób naznaczyły jej rodzinę.
Buck prowadzi te opowieść na
kilku płaszczyznach. Czasami aż trudno uwierzyć, że wszystkie wydarzenia
dotyczą jednej rodziny i jednego domu, a
czytelnikowi może wydać się, że książka Pałac kobiet ożywa. To ciągły ruch, jak
w mrowisku, w którym cały czas coś się dzieje sprawia takie wrażenie. Fakt,
że nagrodzona Noblem (1938r.) autorka mieszkała przez wiele lat w Chinach pozwala poznać
przybliżone przez nią liczne obyczaje i tradycje chińskie, jak choćby rytuał parzenia
herbaty, obrzędy towarzyszące narodzinom czy śmierci oraz naznaczoną sztywnymi
normami i zwyczajami codzienność. Wszystko to jednak, zamknięte i otoczone
emocjonującymi przeżyciami tej bogatej rodziny stwarza wrażenie przystępności i
w prosty sposób wplata się w karty powieści. Dzięki temu połączeniu Pałac
kobiet staje się bogatym źródłem wspomnianej wiedzy, a przy okazji opowiada
barwną, jak na Chiny przystało opowieść.
jedna z moich ulubionych książek :)
OdpowiedzUsuńNo i cudowne połączenie Wschodu z Zachodem :)
pozdrawiam, kinga
Bardzo mi się podobała ta książka. Taka niezwykle kobieca, delikatna, subtelna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! xD
Recenzję przeczytałam z uwagą, a książkę wrzucam do schowka.
OdpowiedzUsuńKinga Buck jest mistrzynią:)
OdpowiedzUsuńOwarinaiyume prawda? Ja momentami czułam się jak jeden z domowników Pałacu:)
Agnes koniecznie:)