Słodko-gorzka tak jednym słowem można określić tę książkę ... właściwie to dwa słowa, ale tak najprościej opisać książkę Katarzyny Michalak Rok w Poziomce. Bo gdyby chcieć rozpisywać się na jej temat, o wrażeniach i uczuciach, jakie zagościły na jej stronach można by pisać bez końca. Kolejna powieść autorki Poczekajki to opowieść o marzeniach. O planach, które wciąż rodzą się w naszych głowach, i które, jeśli tylko chcemy spełniają się. Nie zawsze, co prawda tak, jak byśmy tego oczekiwali, nie zawsze szybko i łatwo, ale nawet jeśli omijają coś po drodze, a czasem pociągają za sobą smutne chwile osiągają jednak spełnienie.
Rok w Poziomce to z pozoru błaha historia, taka jakich było wiele, ale to tylko pozory. Już sam tytuł sprawia, że kiedy bierzemy książkę do ręki zdaje się unosić smakowity zapach poziomek. Zachęcająca okładka i motto książki Gdzie dom Twój, tam miłość Twoja i wiemy, że mamy przed sobą historię jak z bajki. Ale to bajka jak najbardziej życiowa. Ewa Złotowska, trzydziestokilkulatka po przejściach, szukająca ciągle prawdziwej miłości i jednocześnie obawiająca się jej trafia w ogromnej potrzebie do przyjaciela. Brzmi być może trochę trywialnie, ale doprawdy zanim Ewa trafi na Andrzeja trochę wody upłynie, a i sam fakt spotkania jego - wierzcie mi - nie jest dla Ewy najprzyjemniejszy albo inaczej – jest tak przyjemny, że aż boli. I teraz jeszcze coś miłego dla miłośników książek – Ewa rozpoczyna pracę w wydawnictwie. Cóż za przyjemności, poza magicznym zapachem poziomek zapach książek. Razem z Ewą i Andrzejem szukamy autora bestsellera, wydajemy bestseller, osiągamy sukces!
Rok w Poziomce to z pozoru błaha historia, taka jakich było wiele, ale to tylko pozory. Już sam tytuł sprawia, że kiedy bierzemy książkę do ręki zdaje się unosić smakowity zapach poziomek. Zachęcająca okładka i motto książki Gdzie dom Twój, tam miłość Twoja i wiemy, że mamy przed sobą historię jak z bajki. Ale to bajka jak najbardziej życiowa. Ewa Złotowska, trzydziestokilkulatka po przejściach, szukająca ciągle prawdziwej miłości i jednocześnie obawiająca się jej trafia w ogromnej potrzebie do przyjaciela. Brzmi być może trochę trywialnie, ale doprawdy zanim Ewa trafi na Andrzeja trochę wody upłynie, a i sam fakt spotkania jego - wierzcie mi - nie jest dla Ewy najprzyjemniejszy albo inaczej – jest tak przyjemny, że aż boli. I teraz jeszcze coś miłego dla miłośników książek – Ewa rozpoczyna pracę w wydawnictwie. Cóż za przyjemności, poza magicznym zapachem poziomek zapach książek. Razem z Ewą i Andrzejem szukamy autora bestsellera, wydajemy bestseller, osiągamy sukces!
Tyle przygód i wydarzeń w tej jednej historii. Ewka Złotowska to niespokojna dusza, choć życie jej nie rozpieszcza, a każdy dzień jest walką o realizację planu, to ta kobieta jest wulkanem emocji i sił. Chyba nikt tak jak Ewa nie wierzy w spełnianie marzeń i w to, że życie jakoś się ułoży. Na drodze Ewy, poza Andrzejem i autorką pierwszego bestsellera, chorą na białaczkę Karoliną, pojawia się też mężczyzna … i to nie jeden. Pierwszy w postaci przygody, zakończonej kacem moralnym i … małą niespodzianką. I ten drugi – wymarzony i wywróżony. Ale nie tak łatwo zdobyć serce Ewy, która chce i jednocześnie się boi. Raz zraniona boi się zaufać, boi się planować i zobowiązywać. Jedynie potrafi zaufać swojej prawdziwie wielkiej miłości – Poziomce – "małemu, białemu bez łap". To dom, o którym Ewa marzyła całe życie. Domek w ustronnym miejscu, położony przy malowniczym lesie, otoczony rzeczką … nic więcej Ewa chcieć nie musi. A jednak w jej życiu zaczyna tyle się dziać, że bieg ten udziela się czytelnikowi. Katarzyna Michalak tak doskonale oddaje radość i smutek, spełnianie marzeń i życie, że łatwo poczuć klimat wydawnictwa czy leśnej drogi. Łatwo wyobrazić sobie malowniczy widok jaki rozpościera się z Ewusinego ganku i nawet usłyszeć śpiew ptaków.
Rok w Poziomce, to opowieść, która momentami wzrusza, ale też rozśmiesza do … łez. Słodko-gorzka, prawdziwie prawdziwa. I nie dość, że pachnąca poziomkami, to jeszcze ogrzewająca swym ciepłem. I jeszcze jedno – chciałabym zwrócić honor Pani Katarzynie – otóż jakoś nie wierzyłam w Poczekajkę i Zachcianek, jakoś nie po drodze mi było do tych tytułów. Ale Rok w Poziomce urzekł mnie okładką i … zapachem poziomek. A były to tylko pierwsze wrażenia, bo kiedy otworzyłam pierwszą stronę, taka urzeczona pozostałam o końca książki. I choć nadpobudliwość Ewy czasem mnie denerwowała, to będę czekać na dalsze jej przygody, a Poziomce i jej właścicielce, Witkowi, Julijce, Gapie, Pepsi i Tosi będę kibicować.
Rok w Poziomce, to opowieść, która momentami wzrusza, ale też rozśmiesza do … łez. Słodko-gorzka, prawdziwie prawdziwa. I nie dość, że pachnąca poziomkami, to jeszcze ogrzewająca swym ciepłem. I jeszcze jedno – chciałabym zwrócić honor Pani Katarzynie – otóż jakoś nie wierzyłam w Poczekajkę i Zachcianek, jakoś nie po drodze mi było do tych tytułów. Ale Rok w Poziomce urzekł mnie okładką i … zapachem poziomek. A były to tylko pierwsze wrażenia, bo kiedy otworzyłam pierwszą stronę, taka urzeczona pozostałam o końca książki. I choć nadpobudliwość Ewy czasem mnie denerwowała, to będę czekać na dalsze jej przygody, a Poziomce i jej właścicielce, Witkowi, Julijce, Gapie, Pepsi i Tosi będę kibicować.
Mam to! Czeka w kolejce;)
OdpowiedzUsuńNivejko to niech nie czeka!!!
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do autorki " Poczekajki" :(
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam. Zapowiada się całkiem nieźle ;)
OdpowiedzUsuńMonika - ja miałam to samo, choć nie czytałam Poczekajki, a wybierając Rok w Poziomce mocno ryzykowałam. Jednak przyznam, że nie zawiodłam się i nie piszę tego bo wypada, ani też z litości tylko całkiem szczerze. To fajna książeczka:)
OdpowiedzUsuńKasandro_85 przeczytaj:))
Bardzo chętnie spróbowałabym tych poziomek :) .
OdpowiedzUsuńMuszę konieczie zapoznać się z autorką "Poczekajki" .
Pozdrawiam :)
Mnie też urzekła okładka, dlatego ją kupiłam, ale jakoś mnie nie wciągnęła, trochę znudziła i nie doczytałam do końca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńElina smacznego:)
OdpowiedzUsuńBibliofilka może daj jej raz jeszcze szansę?:))
Może :) doczytam w wolnej chwili, ale podobno pierwsze wrażenie jest najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę przebrnąć przez żadną książkę tej pani, więc choć okładka kusi, to nie tym razem ;/
OdpowiedzUsuńBibliofilko, Biedronko - szkoda, straszna szkoda :( Mnie ta książka, jak pisałam wciągnęła od pierwszych stron, co wydało mi się dziwne, bo nie jest to "moja" literatura. I nie zniechęciła mnie ani razu. Jednak poprzednie książki tej Pani mnie nie zainteresowały - choćby nawet okładką. Choć teraz, kiedy przeczytałam Rok w ... i tak bardzo mi się podobała, to wiem skąd okładka na Poczekajce i być może kiedyś ....
OdpowiedzUsuńNo cóż, przecież ta książka, jak każda inna nie jest dla wszystkich, to zrozumiałe. Nikt nic nie musi:)
aż mi zapachniało poziomkami :) wpisuję na listę :)
OdpowiedzUsuńAle tu u Ciebie owocowo ostatnio, pomarańcze, poziomki... z tęsknoty za latem? :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale lubię takie "zapachowe" (czy raczej ogólnie "zmysłowe") książki, więc czuję się zachęcona.
Pozdrawiam :)
Tajemnico33 :))
OdpowiedzUsuńNaia tak się jakoś złożyło, widzisz:) Być może lubię właśnie zapachowe (jak je nazwałaś) albo mam chęć na coś lekkiego:)
Pozdrawiam
Dlaczego te babki są ZAWSZE po przejściach?! Żeby tak chociaż raz ktoś napisał książkę o kobiecie szczęśliwej, zadowolonej ze swojego życia, przez nic i nikogo nie pognębionej, której pewnego dnia zachciało się - po prostu - zrealizować jeszcze jedno ze swoich marzeń. Niczego nie ujmując pani Michalak, ani innym autorkom, ale wychodzi mi, że bez odpowiedniej dozy goryczy, rozczarowań i cierpienia, bez balastu żalu i utrapień, kobieta 30+ nie jest w stanie osiągnąć satysfakcji z życia, by WRESZCIE poczuć się spełnioną. A, no i bez faceta, oczywista! Ale to prawda znana już od czasów starożytnego Babilonu chyba, więc do współczesnych pisarek (i pisarek w ogóle)trudno mieć o to pretensję.
OdpowiedzUsuńA ja wygrałam tą książkę w konkursie i muszę do piątku odebrać i nie wiem, jak fizycznie to zrobić. Tak czy inaczej nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł i okładka przyciągają :)
OdpowiedzUsuńWiele naczytałam się o tej książce - sama chciałabym ją przeczytać, ale w bibliotekach nie ma, a na zakupy książkowe na razie nie mogę sobie pozwolić :(
Tak, jak Futbolową - przyciąga mnie okładka i tytuł, takie fajne są :) Ale książki pewnie szybko nie kupię (w związku z przemyśleniami spod ostatniego stosiku ;p), więc pewnie nie przeczytam o ile mi ktoś nie sprezentuje lub gdzieś nie wygram. Ale kto wie, może będzie w bibliotece kiedyś?
OdpowiedzUsuńJabłuszko - masz świętą rację. Też mnie to denerwuje. Ja jednak z tych denerwujących czytałam tylko Panią G. i to w jednym wydaniu, więc ten przypadek (bez zbyt dużej dawki powodzenia wcześniej) nie raził mnie tak bardzo. Może dlatego, że Ewa nie jest typową kobietą po przejściach, nie jęczy, nie płacze, nie ma dzieci – wiesz, nawet nie zauważałam jej „przejść”. Sama chętnie przeczytałabym książkę o szczęściu, które po prostu jest, od zawsze, bo jak czyta się te „przejściowe” to aż się człowiek boi własnego szczęścia. Nawet w Poziomce Ewa jako wydawca szuka właśnie czegoś innego na bestseller …
OdpowiedzUsuńJoanno - ojej, mam nadzieję, że jakoś po nią dotrzesz!
Futbolowa – no właśnie tytuł na mnie podziałał:)
Enga – Ty wiesz:))!
Walczyłam o nią w konkursie, ale niestety nie udało się :( a szkoda, bo mam ochotę na tę Poziomkę ;)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnostki - smutno :( ale przecież może jeszcze kiedyś:)! Życzę powodzenia w szukaniu poziomek!
OdpowiedzUsuńHej Moni & All! Bardzo dziękuję za piękną recenzję. Pozwalam sobie wkleić link na moją stronę. Odpowiem tylko na jedno pytanie: dlaczego wszystkie te babki są po przejściach? Ano dlatego, że nie znam ŻADNEJ (słownie: ani jednej) kobiety po 30-tce, która nie zaznałaby jakichś przejść. A w literaturze, to chyba tylko w harlequinach (których nie pisuję). Pozdrawiam wszystkie Czytelniczki i niezdecydowane Czytelniczki, wierząc, że gdzieś się tam jednak na kartach moich książek spotkamy.
OdpowiedzUsuńKejt Em jak Embargo
:) Heh Kejt Em witaj!
OdpowiedzUsuńTo już nasz - ja nie jestem po przejściach i jestem po 30-tce:))!.. no ale o szczęściu po prostu to nuuuudaaa:)
Dodaję jeszcze trzy fanki Poziomki:
H.
L.
G.
... i pewnie jeszcze cały S.:))
Ej, nie uwierzę, póki nie zobaczę. Tak od urodzenia jedna wielka szczęśliwość? Cudowne dzieciństwo, w szkole same piąteczki, przyjaciele, zero wrogów, studia śpiewająco, potem miłość od pierwszego wejrzenia i aż po grób? :D Łał, piszę się na to w następnym wcieleniu!!
OdpowiedzUsuńKejt Em jak Emocje
... normalnie jak o mnie :)!!!
OdpowiedzUsuń