Kronika ze skrawków życia - Julio Cortazar i Książka dla Manuela



„- Co to wszystko znaczy – odpowiedziałem – co to wszystko znaczy w porównaniu z tym, co się stało.
- Moim zdaniem dla ciebie zbyt wiele, aniele. Bo niby skąd taki dziki zapał w kompilowaniu tych skrawków papieru.
- Ośmielę się rzec, że po prostu dla Manuela.”



Książka dla Manuela - podobno odmienna, różna od pozostałych książek Cortazar’a. Pewnie tak może ocenić ją tylko ktoś, kto czytał wszystkie jego książki. A co może powiedzieć czytelnik jednej? Jak ja mogę powiedzieć o niej, że jest inna, jeśli jedyne co mogę, to porównać ją do Gry w klasy. Na tej podstawie mogę się zgodzić o jej odmienności, ale jeśli zagłębić się w treść wszystkich pozostałych - przepraszam, też nie wszystkich, bo znowu muszę zdać się na opinię innych osób - czyli zgódźmy się na większość, to Książka dla Manuela nie różni się specjalnie od tej jak powiedzieliśmy większości. Niby nie oniryczna i mało magiczna Książka dla Manuela różna jest przez swoje założenie, dla którego powstała. Jest oryginalna, bo stanowi książkę w książce, jest w reszcie czymś miłym – prezentem, rodzajem albumu chroniącym od zapomnienia. Zamiast zdjęć jednak w książce są opowieści. Historie, które tytułowemu Manuelowi mają przypomnieć w odległej przyszłości jak żyli jego rodzice, jakich czasów doświadczali, smutków i radości. Dowiedzieć się gdzie w tym czasie był sam Manuel – jakie miejsce zajmował w ich życiu, jakim uczuciem go darzyli i jak czasy, w których dorastał wpłynęły na jego przyszłe życie. Mało tego książka - pamiętnik posłuży też kolejnym pokoleniom po Manuelu.
Wspomniałam, że to rodzaj albumu, jednak bez zdjęć – ale za to z dużą ilością wycinków prasowych, notatek, dyskusji i komentarzy. To kocioł, w którym gotują się poglądy polityczne, religijne, jak najbardziej rzeczywiste doniesienia prasowe, miłość, wrażliwość i seks. Czasem też można odnieść wrażenie, że to rodzaj manifestu sprawiedliwości, obraz i wizja świata nakręcanego przemocą i nienawiścią.
Odmienność tej powieści Cortazar’a – jeśli w ogóle zaistniała – spowodowała, że jeszcze bardziej chcę poznać pozostałe jego książki. Chcę móc porównać i umieć sobie wytłumaczyć jej odmienność, zachwycić się nią jeszcze bardziej.



cytat pochodzi z książki

16 komentarzy:

  1. Również mam ją w planach - jestem generalnie oczarowana Cortazarem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jakby trochę mniej, ale mam nadzieję, że oczaruje mnie, kiedy sięgnę po kolejne jego książki - choćby, jak napisałam, dla porównania:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moni, ja odnośnie piosenki z prawej strony ;) Kocham ją! Kocham! :D
    A czy tekst powyżej 'kto czytał ten wie, co czytam ja' jest właśnie a propos tego utworu? Bo jeśli tak, to słowa Jack i road kojarzą mi się jednoznacznie z moją ukochaną książką, ale może to moje zboczenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lilithin dokładnie, one dotyczą pewnej książki - pewnej sceny z tej książki, przy której śmiałam się w głos, a piosenkę również lubię ... nie mogłam sie oprzeć. Ciekawa jestem, czy myślimy o tej samej książce:)? To nie tajemnica oczywiście - ja mam na myśli Madame A. Libery:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, no to ja droga Moni myślałam o czymś innym, ale nie będę się tu wygłupiać ;) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooooo tak się nie bawię! ale dobrze, wybaczam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja jakoś nigdy nie dałam się oczarować cortazarowi, może powinnam? Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czaro ja też nie powiem abym została oczarowana, raczej zaciekawiona chęcią porównania pozostałych książek autora:)
    Dziękuję za pozdrowienia, Tobie życzę miłego ...popołudnia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam już wcześniej interesującą recenzję tej książki, zapisałam jej tytuł i nadal wszystkie znaki na niebie i ziemi (włączając w nie twój wpis) wskazują na to, że chcę ją mieć. ;)
    Pozdrawiam ciepło,
    kasjeusz

    OdpowiedzUsuń
  10. kasjeuszu przeczytałabym chętnie interesującą recenzję tej książki - nie sztampową, nie kopiowane teksty o odmienności książki - to jest powieść trudna w odbiorze - niby oryginalna, niby odmienna od pozostałych książek autora (tu trzeba być znawcą Cortazar'a) a jednocześnie prosta - to już bywało - książka w książce - ale jaka książka w jakiej książce!? Jednocześnie książka trudna: politycznie i życiowo, wielowątkowa i dotykająca wielu problemów. Ale to już było - jestem ciekawa opinii innych, odnalezienia i wskazania mi tego "czegoś", bo chyba moje "coś" jest oczywiste? A może Ty przeczytasz i znajdziesz to coś? Podzielisz się?

    OdpowiedzUsuń
  11. No to moze wypowiem sie jako ta, ktora przeczytala wszystkie ksiazki Cortazara. Tak, wszystkie. I nawet z sentymentu odwiedzilam jego grob w Paryzu na Montparnasse.
    "Ksiazka dla Manuela" jest odmienna od pozostalych, przede wszystkim nie w formie (bo Cortazar w kilku ksiazkach jest tak postmodernistyczny), ale w tresci. Ta jest bardzo powazna, gniewna, buntujaca sie przeciwko niesprawiedliwosci i okrucienstwu tego swiata. Wiekszosc pozostalych jego dziel jest mniej osadzona w konkretnych realiach, a w opowiadaniach sporo jest realizmu magicznego, ktory w jego wydaniu ubostwiam.
    Jesli mialabys ochote na dalsza znajomosc z Cortzarem, z moze nawet na przyjazn (ja sie zaprzyjaznilam na amen), to polecam goraco jego opowiadania (w Muzie maja potezne dwa tomiszcza, a przynajmniej mieli). Potem - "Wielkie wygrane", a dla wiekszego relaksu - "Autonauci z kosmostrady" - fenomenalny, nietypowy pomysl na podroz po Francji, ja sie ubawilam przy tej ksiazce kiedys bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chihiro dziękuję Ci bardzo za polecanki:) Przydadzą się! Myślę, że po Cortazara jeszcze sięgnę. Swoją drogą, fajna taka przyjaźń:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajna :) Nie wiem, czy zaprzyjaznilabym sie z zywym pisarzem, sadze, ze sporo nas jednak rozni, jednakze przyjazn poprzez ksiazki satysfakcjonuje mnie. Ostatnio srednio ja kultywuje i podtrzymuje, ale sentyment mam duzy, a do niektorych opowiadan wracam raz na jakis czas.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiesz, że Ciebie rozumiem?:) Dobrze jest mieć takiego "przyjaciela", nawet jeśli to przyjaźń można rzec platoniczna, choć z drugiej strony czyż pisarze nie uwielbiali swoich czytelników?:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Recenzja, o której wspomniałam, znajduje się tutaj, na blogu Luizy: klik. (Swoją drogą, polecam też inne recenzje jej autorstwa - jeśli Luiza cię nie przekona do literatury japońskiej, nikt tego nie zrobi ;).
    Sama również mam zamiar przeczytać tę powieść, wybrać się na poszukiwanie "tego czegoś", ale to dopiero za jakiś czas. Kiedy obowiązki przestaną tak rozpaczliwie wzywać. ;)
    Pozdrawiam serdecznie,
    kasjeusz

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojej u Luizy - wpadłam do niej przy okazji recenzji "Porozmawiaj ze mną" i przyznaję, że to były chwilowe odwiedziny, zapisałam adres i .... poprawię się, tym bardziej, że przypomniało mi się moje japońskie samowyzwanie:) z którego wyszły nici, ale książki czekają. Teraz uzupełnię je dzięki blogowi Luizy. Dziękuję za linka Kasjeuszu, zaraz przeczytam Cortazara.
    W poszukiwaniu "czegoś" udam się też do pozostałych jego książek - Chihiro mnie namówiła, ale za to zabiorę się podobnie jak Ty, w pzypływie czasu:)

    OdpowiedzUsuń