mocne hasła, trudna walka - Trudny wybór N. Gordimer


Myślę, że to dobry temat, gorący choć już trochę przebrzmiały. Niedawno mieliśmy okazję uczestniczyć, choćby tylko dzięki transmisjom w meczach Mistrzostw Świata w piłce nożnej, które wiadomo odbywały się w RPA. Nigdzie bardziej jak w RPA, w Johannesburgu nie potrzeba walki z rasizmem i też niektóre z drużyn zagrały na emocjach epatując wielkimi hasłami i transparentami, jednakże później zapominając o byciu fair szczególnie o fair play.
RPA równa się Apartheid, proza Gordimer równa się Apartheid. Wszystkie pozycje książkowe tej autorki, laureatki Literackiej Nagrody Nobla to głębokie studium ludzkiej psychiki, prawdziwe transparenty walki z rasizmem. Nie tylko z tym dotyczącym koloru skóry ale i podległości i zależności, różnic klasowych i intelektualnych. Lektura obowiązkowa dla wielu, dla tych, którzy myślą, że są idealni i tolerancyjni.
Mehring, bohater Trudnego wyboru to biały przedsiębiorca, człowiek światowy i obracający się wśród największych rekinów finansowych. Człowiek pełen sprzeczności i niezadowolenia z życia oraz pracy, która przynosi pieniądze. Pieniądze, których Mehring nie chce, które mu śmierdzą, bo czuje się winny, że nie własnymi dłońmi, nie własną pracą je zdobył. Czuje się winny, jednocześnie zdając sobie sprawę, że jest tylko małym ogniwem niewolniczej pracy czarnych. Tylko albo aż, bo przecież przyczynia się do niej, zatrudniając na swojej farmie tylko czarnych wyrobników, zmuszając ich w sposób, który tylko jemu wydaje się delikatny i na miejscu do katorżniczej pracy. Za swoją obojętność na krzywdy innych, na śmierć, która jemu najbardziej przeszkadza (choć robi wrażenie przejętego i zmartwionego), bo psuje obraz farmy i za swój egoizm przyjdzie jemu zapłacić ciężką cenę. Mój bohater Mehring to człowiek, który pod powłoką wrażliwca skrywa małego despotycznego władcę, któremu być może kultura osobista nie pozwala traktować własnych pracowników jak czarnych niewolników i wyrażać swojego niezadowolenia. Jeśli rzeczywiście tak było, to na jego słabym charakterze zyskali tylko pracownicy farmy, czując się dzięki temu jak panowie tej ziemi a nie najemni wyrobnicy.
Trudny wybór to nie jest książeczka, którą da się opowiedzieć w kilkunastu zdaniach, której przekaz jest czysty i klarowny. Już sam tytuł, tej nagrodzonej Bookerem książki w oryginale brzmiący The conservationist, który ukazał się w Polsce również jako Zachować swój świat jest źródłem sprzeczności.
W książkach Gordimer każdy znajduje to, co jego dotyka i wyjaśnia sobie to, co dla niego jest niezrozumiałe albo trudne do zaakceptowania. Nad prozą Gordimer nietrudno o wzruszenie i prawdziwe łzy i nie sposób przejść obojętnie obok problemów przedstawianych przez autorkę w książkach. Nie można nie przystanąć w codziennym biegu i nie zastanowić się nad tym co robimy albo czego nie robimy aby wszyscy mogli poczuć się równi. Aby hasła tak dumnie głoszone stały się rzeczywistością.

Ruszyliśmy wyposażeni tylko w to, co nam wystarczało, mieliśmy jednak przekonanie, że posiadamy wszystkie rzeczy i że jesteśmy mądrzy, bo nie ma nic, czego byśmy nie wiedzieli …
Ujrzeliśmy, że w istocie my, czarni, przyszliśmy na ten świat bez niczego; pojawiliśmy się na nim nadzy. Wszystko zostawiliśmy za sobą, bośmy przyszli pierwsi. Biali ludzie natomiast … Ujrzeliśmy, że my na świat przyszliśmy w pośpiechu, oni zaś czekali na wszystkie rzeczy, żeby nie zostawić niczego.
Cytat pochodzi z książki N. Gordimer, Trudny wybór.

7 komentarzy:

  1. Myślę, że to lektura dla wszystkich, bo każdy gdzieś ma, choćby przez przypadek, zakodowany jakiś stereotyp.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie - dobrze się mówi, jak wie się, że nie trzeba udawadniać, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mysle, ze chyba nie ma osoby, ktora powiedzialaby o sobie, ze jest idealna... Wiele osob cechuje chocby rasizm pozytywny, takze krzywdzacy, choc od tego trudniej sie uwolnic niz od negatywnego.
    Czytalam jakis czas temu wywiad z Gordimer, ktora byla niedawno w Anglii z okaji promocji ktorejs ksiazki i powiedziala w nim, ze najbardziej w zyciu zaluje, ze mieszkajac w RPA mowi tylko po angielsku, a gdyby znala inne jezyki (w RPA jest zdaje sie 11 urzedowych) zblizyloby ja to do ludzi. Mnie sie to wydaje dziwne, jak mozna zyc w tym kraju i nie mowic w innych jezykach, przeciez afrikaans trzeba zdawac na maturze od lat, nie mowiac o tym, ze obowiazkowy w szkolach jest jeszcze drugi jezyk (a wlasciwie trzeci, po angielskim i afrikaans). Moja kolezanka, ktora pochodzi z RPA mowi w pieciu jezykach tamtejszych, trzy ma ze szkoly, a pozostale dwa to jezyki rodzicow. Jakze Gordmer udalo sie uchowac tylko z jednym jezykiem? Nawet jesli za jej czasow obowiazywal wylacznie angielski, to przeciez nigdy nie jest za pozno, by poznac inne.
    A propos literatury, to siegnelam kiedys po jej "Burger's Daughter", ale mi nie podeszla. Moze kiedys nadrobie zaniedbanie i poczytam jeszcze noblistke.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadam się z moimi przedmówczyniami . To lektura dla każdego. Zwłaszcza podoba mi się jej temat. Dopisuję na listę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie zdałam sobie sprawę, że większość książek laureatów Nagrody Nobla, które czytałam (choć przyznać trzeba, że nie jest ich znowu aż tak wiele), porusza temat rasizmu - Lessing, Coetzee, Morrison. A teraz jeszcze widzę, że i Gordimer. Przypadek to czy jakaś prawidłowość? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lilithin też się kiedyś nad tym zastanawiałam? Może to całe jury chce się przypodobać światu i może tu nie chodzi o talent do pisania, a o trafianie w temat?

    Meme :) … ja to nawet myślę, że to powinna być lektura w szkole. Czas już chyba zmienić te standardy? ;)

    Chihiro myślę, że osobę, która tak o sobie mówi możemy znaleźć i wcale nie będziemy jej długo szukać, tylko czy ona taka będzie naprawdę? Ja przyznaję się, nie jestem idealna i przyznaję również, że choć uważam się za osobę tolerancyjną, pewnie do końca nią nie jestem i nie wiem też jak zachowałabym się na miejscu Mehringa. A ze znajomością języków u Gordimer to mnie zaskoczyłaś – pomijam miejsce zamieszkania, gdzie znajomość kilku jest podstawą ale w ogóle znać jeden język? I znowu ciśnie mi się na język pytanie – czy to tylko my, Polacy mamy wpojony wstyd (i kompleks niedouczenia) z powodu braków w wykształceniu? (w znajomości języków?). Córkę Burgera czytałam, mam nawet na półce, fakt ciężka to książka ale warto się przemęczyć. Powiem Ci Chihiro, że Trudny wybór to chyba najlżejsza książka Gordimer, którą czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym to przeczytać - po Twojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń