Gregoire ma też swojego idola i to jemu chce dorównać. Niestety idolem Gregoire'a jest fanatyczny morderca, postrach miasta - Angoualima. To najkrótsza z możliwych i chyba najbardziej trafna charakterystyka bohatera African Psycho
Po książkę Alain’a Mabanckou nie sięgnęłabym pewnie gdybym nie przeczytała rozmowy z Wydawnictwem Karakter, które wydało tę książkę (podobnie jak Kielonka - książka tegoż autora, która zniechęciła mnie alkoholową aurą jak i brakiem interpunkcji). Także tytuł sugerował „kopię” albo też parodię, w każdym razie nawiązanie do American Psycho B. E. Ellis’a w związku z czym obawiałam się konfrontacji tych dwóch autorów, która miałaby odbyć się na moich oczach.
African Psycho to powieść abstrakcyjno-iluzjonistyczna, w której prawda miesza się z marzeniami i snami o marzeniach. To rodzaj książki, która unosi czytelnika w psychoprzestrzeni jak w jakimś narkotycznym śnie (choć nigdy w takim stanie się nie znajdowałam to myślę, że tak to właśnie może wyglądać). Biedny Gregoire zapatrzony od lat w swego idola (no cóż, pech, że akurat mordercę) chce, jak każdy młody człowiek go naśladować. Szczyci się zasługami Angoualimy, jest nawet z niego dumny i cały czas uczy się naśladując.
Kiedy niedościgniony Angoualima umiera jego naśladowca planuje morderstwo doskonałe (!), morderstwo, które pozwoli przybliżyć się jemu choć trochę do Mistrza.
Po książkę Alain’a Mabanckou nie sięgnęłabym pewnie gdybym nie przeczytała rozmowy z Wydawnictwem Karakter, które wydało tę książkę (podobnie jak Kielonka - książka tegoż autora, która zniechęciła mnie alkoholową aurą jak i brakiem interpunkcji). Także tytuł sugerował „kopię” albo też parodię, w każdym razie nawiązanie do American Psycho B. E. Ellis’a w związku z czym obawiałam się konfrontacji tych dwóch autorów, która miałaby odbyć się na moich oczach.
African Psycho to powieść abstrakcyjno-iluzjonistyczna, w której prawda miesza się z marzeniami i snami o marzeniach. To rodzaj książki, która unosi czytelnika w psychoprzestrzeni jak w jakimś narkotycznym śnie (choć nigdy w takim stanie się nie znajdowałam to myślę, że tak to właśnie może wyglądać). Biedny Gregoire zapatrzony od lat w swego idola (no cóż, pech, że akurat mordercę) chce, jak każdy młody człowiek go naśladować. Szczyci się zasługami Angoualimy, jest nawet z niego dumny i cały czas uczy się naśladując.
Kiedy niedościgniony Angoualima umiera jego naśladowca planuje morderstwo doskonałe (!), morderstwo, które pozwoli przybliżyć się jemu choć trochę do Mistrza.
„Odtąd wstaję co rano i szepczę: Angoualima. Zasypiam co wieczór i szepczę: Angoualima. Słyszy mnie, wiem. Stał się ojcem, którego nie znałem i którego nie próbowałem poznać, z obawy, że na zawsze stracę swoją tożsamość.”
African Psycho to wielka imaginacja w otoczce smutnej i brudnej rzeczywistości ulic Afryki - sam Gregoire to chłopak z patologicznej rodziny, wychowywany w sierocińcach, rodzinach zastępczych czy przez ulicę. Tak oczywiste dla Afryki stereotypy bieda, brud, prostytucja, morderstwa wyolbrzymione w książce przez autora nabierają wymiaru komicznego i karykaturalnego. A szansą na zaistnienie i znalezienie swojego miejsca w środowisku pozostaje dla biednego niedocenianego mechanika z warsztatu samochodowego - morderstwo.
„Nie, żadna broń palna. Gdy pomyślę, że trzeba najpierw wycelować i samemu nie przerazić się huku … Jak miałbym wybrać sposób?”
Przemoc sposobem na życie, a zabójstwo to sztuka wyższa, rodzaj daru od losu, który umożliwia w mistrzowski sposób pozbawiać życia ludzi?
Czy Gregoire to nie tylko wyjątkowo nieurodziwy pechowiec, którego już własna matka nie pokochała i porzuciła, czy w dorosłym życiu także nie osiągnie swego celu i nie będzie doceniony?
A. Mabanckou, African Psycho, s. 11, s. 55, s. 149.
no muszę przeczytać... lista do biblioteki rośnie i rośnie a ja nie mam kiedy tam się wybrać :(
OdpowiedzUsuńMargo wybranie to jeszcze nie problem ... problem to przeczytanie tej góry! Ja to nawet oszukuję, bo wypożyczam tyle ile można (4 książki) z każdej biblioteki! - do czasu, aż wszystkie przejdą pod jeden system :/
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś, gdy dopadnę...
OdpowiedzUsuńNie czytałam "American psycho" i nie czytałam tego. Trochę ciągnie, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.
OdpowiedzUsuńMoni, widzę że rozbudowujesz swoje opinie. Tylko gratulować, robisz się naprawdę profesjonalna. Wiesz czego szukasz i czego oczekujesz :) No i fajnie ubierasz to wszystko w słowa :)
Holden zabrzmiało tak "pierwotnie", bo skojarzyło mi się z polowaniem:)... widzę jak polujesz na nią hihi. A już Ci kiedyś pisałam na temat "polowań"!
OdpowiedzUsuńVampire DZIĘKUJĘ za te miłe słowa. Tak, masz zupełną rację jeśli chodzi o moje wybory - teraz nie chwytam wszystkiego. Długo wybieram, ostro selekcjonuję i mam swoich wybranych ... Myślę jednak, że do profesjonalizmu w słowach daaaaleko mi jeszcze(ciągle dla mnie to nie to!))... ale DZIĘKUJĘ!
Brzmi przerażająco. Ale jednocześnie zachęcająco, gdy czytam, że sposób opisywania rzeczywistości ociera się o karykaturę. Twoja recenzja skojarzyła mi się z filmami "Miasto Boga" i "Wierny ogrodnik". A te skojarzenia dobrze wróżą książce ;-).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jolu bo książka jest dobra!:)
OdpowiedzUsuńCzy ja dobrze zrozumialam? Chodzi o "nasz" wywiad z Karakterem?
OdpowiedzUsuńTak, tak Chihiro o NASZ:)
OdpowiedzUsuńPozostaje mieć nadzieję, że nie tylko ja - po przeczytaniu wywiadu - sięgnęłam do ICH książek :))