Wiem, wiem - jestem Wam winna jeśli nie recenzje, to chociaż wyjaśnienia.
I owszem - czytam. A jakże - piszę. A to w notesie, a to w głowie, czasem na znalezionych gdzie bądź karteluszkach. ... i na tym się kończy moja radosna twórczość. Komputer to rzecz zakazana - bo atakuje ją mój syn, a na telefonie pisać nie lubię, tym bardziej tak długich tekstów, jakimi recenzje być powinny.
Stąd rosnący stos-wyrzut, który przypomina o konieczności podzielenia się przemyśleniami z przeczytanych książek, jeśli nie z Wami, to choćby z blogiem (czy to nie jest pisanie do kotleta?).
Żeby jakoś zanęcić wrzucam owy wyrzutowy stos, który w znacznej mierze składa się z przeczytanych tytułów, jednak są i te, które charakteryzują moje czytanie - czyli nadgryzione; )
Wszystkie, bez wyjątku są książkami godnym polecenia, i jeśli ktoś nie chce czekać na moje cudowne doczasowienie, może już dziś pokusić się na jakikolwiek z nich.
To nie stosik - to kolumnada z gzymsikiem ;)
OdpowiedzUsuńO tak! ;)
Usuńnie mogę się doczekać recenzji ,,Kobiet łazarza" :) Też mam na półce i bardzo jestem ciekawa Twojej opinii :)
OdpowiedzUsuńNie ma co - ciekawe pozycje! :)
OdpowiedzUsuńMam za sobą jedynie "Persymonę", a kilka innych pozycji planuję przeczytać, bo kuszą. :)
OdpowiedzUsuńO, same smakowite kąski:) Ja tam poczekam:) A Maksiu, może pisarzem zostanie, skoro go tak do komputera ciągnie:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobały "Kobiety Łazarza"- czekam na Twoją opinię :)
OdpowiedzUsuń