Zanim podsumuje się książkę po okładce - Zanim się pojawiłeś, Jojo Moyes.

 
leniwa niedziela - dla mnie to jakieś absurdalne określenie, niedziela - z wielu względów - nie kojarzy mi się z lenistwem. już w ogóle niedziela to nie czas dla siebie, książki i herbaty ale dla Rodziny, dla Dziecka ... a seria Wydawnictwa Świat Książki Leniwa niedziela takimi hasłami właśnie kusi. Ale gdzie jest napisane, że muszę to hasło traktować serio? przecież leniwie może być każdego dnia .... tym bardziej, że tytuły są kuszące. Przyznaję, że podeszłam sceptycznie do książek z TAKIEJ serii, do książek z łatką "babskie", a niepotrzebnie! ani babskie, ani leniwe, może faktycznie na jeden dzień (niedziela występuje przecież w nazwie serii jedna), bo czyta się je w ekspresowym tempie. Mi pierwsza z książek, którą czytałam w serii zajęła dwa wieczory (no, i może jeszcze kawałek dnia - ale ja to ja, z różnych względów czytam wolniej).
Mało, że nazwa, przynajmniej dla mnie, odstraszająca, to jeszcze ta natchniona okładka, tytuł też sugerujący, jeśli nie wszystko, to wiele. Ale nic bardziej mylnego!
Historia zaczyna się w 2007 roku, i dotyczy jednego z poranków młodego egoisty-snoba Willa, aby za chwilę przenieść się dwa lata w przyszłość, w jakże inne życie Lou - dziewczyny, która właśnie traci pracę, i choć wątpi w swój związek z Patrickiem decyduje się na łatwą stagnację.
Will i Lou to osoby z różnych światów, ludzie, którzy nie powinni się spotkać ... chociaż właściwie dlaczego nie? właśnie z takich przypadków, jaki spotkał tych dwoje zbudowane jest życie.
Nie wiem, czy chciałabym opowiadać, co będzie dalej, bo cokolwiek jeszcze napiszę zdradzi przyjemność czytania, tej i tak przewidywalnej historii. Ale nieeee, moi drodzy, niech kogoś nie zwiedzie, to wszystko, co napisała. Nic bardziej mylnego. Zanim się pojawiłeś to nie ociekająca słodyczą historia szczęśliwej miłości. Wyznań w stylu: "ach, czemuż nie poznaliśmy się wcześniej", "to ty jesteś tym/tą jedyną/jedynym".
Jojo Moyes w swej prostej w przekazie książce opowiada o kontrowersyjnym dość temacie. O trudnych (ach, jak bardzo! - w pewnym momencie chciałam książkę rzucić) decyzjach i momentach. Właściwie to więcej niż książka o miłości, to historia potrzeby bycia akceptowanym - zarówno przez innych, jak i przez siebie, książka o chorobie.
Trudna i - dla mnie - wzruszająca. Właściwie tak zaskakująca, że musiałam raz jeszcze wrócić do zakończenia, aby w nie uwierzyć. Szczerze mówiąc - nadal myślę, że to nieprawda. Chciałabym aby to była nieprawda.

4 komentarze:

  1. Monia, a czytałaś poprzednią książkę tej autorki, "Srebrną zatokę"? Jeśli nie, to bardzo polecam, okładka równie zniechęcająca, ale treść znakomita!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Padmo czytałam!!! Zupełnie nie skojarzyłam!! Takie faux pas;/ :)Prawda, tamta okładka równie koszmarna!

      Usuń
  2. Pierwszy raz widzę tę książkę i przyznam szczerze, że pewnie nie zwróciłabym na nią uwagi, gdybyś mnie tak nie skusiła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam wcześniejsze książki tejh autorki i bardzo mi się podobały. Czas teraz na kolejne.

    OdpowiedzUsuń