Książkę "Lokomotywa i inne wiersze" (Skrzat) mamy w domu i moja córka ją bardzo lubi. :)
Jestem w szoku, że książki polskiego wydawnictwa produkowane są w Chinach. :/ Nic do Chin nie mam (sama kupuję sobie ciuchy w popularnym "Chińczyku" u nas w mieście), ale po prostu nie rozumiem, skąd taka decyzja w sprawie książek i to polskich autorów. Pewnie jak zwykle chodzi o kasę. Szkoda. :(
Mamy to samo wydanie "Lokomotywy" :) i chociaż ja wolę starsze wydanie , to Sz. z A. bardzo lubią ten kwadracik :)Twarde kartki mają jedną zaletę - nie dają się tak łatwo wyrwać ... A.
Wow..made in china..polskie autor..pierwsze słysze, ale szok. Moje dziecie też kocha książeczki, na razie z głosami deszczu, potoku w górach, zwierzątek leśnych i domowych, przewraca z piskiem karteczki...i zaczyna oglądać powolutku ilustracje:) Piękne zdjęcia:)))
Dorota OK Chiny sobie mogą być wszędzie (bo i wszędzie są;/) tylko czemu dla dzieci i w dodatku polskich autorów!!!;/
Anonimowy starsze, takie prostokątne? Ja takie miałam (albo mój brat). W tym Skrzatowym razi mnie twarda obwoluta ale jakoś dajemy radę.;) Twarde kartki może wyrwać się nie dają, ale dla M. są bardziej zachęcające do ... jedzenia:) niż zwykłe.
Monika no, no! Jak sobie przypomnieć te afery z chińskimi zabawkami to się odechciewa;/ Głosy M. naśladuje już sam :) Najlepiej wychodzi jemu kaczuszka:)) ale strumyk ... hoho fajne!
To już Chińczycy się wprowadzili w książeczki dla naszych dzieci. Cały Świat został ogarnięty przez ten naród :( Nie wiem jakimi zasadami rządzą się te wydawnictwa, ale jak zwykle chyba chodzi o pieniądze.
Rafał zapytałam Wydawcę ... nie dostałam odpowiedzi. Myślę, że to jednak faktycznie kasa. Tylko z drugiej strony 25 zł za pare kartoników to trochę dużo, jak na chińszczyznę;/ Niestety, nie Zielona Sowa jedna w chińskie rączki oddaje swoje książki - Wilga także - tylko, że tym drugim jakoś łatwiej mi wybaczyć przy tłumaczeniu z zagranicznego autora. Tuwima i Brzechwę - nie;/
Książkę "Lokomotywa i inne wiersze" (Skrzat) mamy w domu i moja córka ją bardzo lubi. :)
OdpowiedzUsuńJestem w szoku, że książki polskiego wydawnictwa produkowane są w Chinach. :/ Nic do Chin nie mam (sama kupuję sobie ciuchy w popularnym "Chińczyku" u nas w mieście), ale po prostu nie rozumiem, skąd taka decyzja w sprawie książek i to polskich autorów. Pewnie jak zwykle chodzi o kasę. Szkoda. :(
Mamy to samo wydanie "Lokomotywy" :) i chociaż ja wolę starsze wydanie , to Sz. z A. bardzo lubią ten kwadracik :)Twarde kartki mają jedną zaletę - nie dają się tak łatwo wyrwać ...
OdpowiedzUsuńA.
Wow..made in china..polskie autor..pierwsze słysze, ale szok. Moje dziecie też kocha książeczki, na razie z głosami deszczu, potoku w górach, zwierzątek leśnych i domowych, przewraca z piskiem karteczki...i zaczyna oglądać powolutku ilustracje:) Piękne zdjęcia:)))
OdpowiedzUsuńDorota OK Chiny sobie mogą być wszędzie (bo i wszędzie są;/) tylko czemu dla dzieci i w dodatku polskich autorów!!!;/
OdpowiedzUsuńAnonimowy starsze, takie prostokątne? Ja takie miałam (albo mój brat). W tym Skrzatowym razi mnie twarda obwoluta ale jakoś dajemy radę.;) Twarde kartki może wyrwać się nie dają, ale dla M. są bardziej zachęcające do ... jedzenia:) niż zwykłe.
Monika no, no! Jak sobie przypomnieć te afery z chińskimi zabawkami to się odechciewa;/ Głosy M. naśladuje już sam :) Najlepiej wychodzi jemu kaczuszka:)) ale strumyk ... hoho fajne!
To już Chińczycy się wprowadzili w książeczki dla naszych dzieci. Cały Świat został ogarnięty przez ten naród :( Nie wiem jakimi zasadami rządzą się te wydawnictwa, ale jak zwykle chyba chodzi o pieniądze.
OdpowiedzUsuńRafał zapytałam Wydawcę ... nie dostałam odpowiedzi. Myślę, że to jednak faktycznie kasa. Tylko z drugiej strony 25 zł za pare kartoników to trochę dużo, jak na chińszczyznę;/ Niestety, nie Zielona Sowa jedna w chińskie rączki oddaje swoje książki - Wilga także - tylko, że tym drugim jakoś łatwiej mi wybaczyć przy tłumaczeniu z zagranicznego autora. Tuwima i Brzechwę - nie;/
Usuń