jestem, jestem ...

... a jak mnie nie ma (na blogu) to też jestem, tylko, że zajęta czytaniem, przygotowywaniem prezentów świątecznych i kartek, łapaniem słońca na spacerach i zapatrzeniem (nieustannym zapatrzeniem;)). Czytam wszystko, wszystko też czytam jednocześnie - reportaże, biografie, beletrystkę, bajki dla dzieci (te szczególnie zagościły ostatnio w moim spisie lektur:) ). Piszę o tym, co przeczytałam. Piszę niestety w głowie, ołówkiem w notesie... ale ciągle brakuje mi czasu na to, aby notki te zaistniały TU na blogu. Myślę (mam nadzieję), że sytuacja ta zmieni się po Świętach ... no dobrze po Nowym Roku. Wtedy obiecuję, że pojawią się notki o smutnym (dla lubiących czytać) reportażu Bernarda Pouleta Śmierć gazet i przyszłość informacji, o biografii pięknej i kochającej piękno kobiety - Helenie Rubinstein Michele Fitoussi. Troszkę później pewnie podsumuję swoje wrażenia z czytania nieformalnej sagi miejskiej Sandora Marai. No i oczywiście dziesiątki zdjęć i wrażeń moich i Synka z książeczek dla dzieci.
Zatem obiecuję, że nie znikam, że wrócę i proszę o cierpliwość:)

2 komentarze:

  1. ja niewiele ostatnio czytam, na pisanie tez nie mam natchnienia a na prezenty pomyslow brak...Zastanawim sie co kupic Z. najbardziej by sie cieszyl z nowego mercedesa...
    Ciekawa jestem tej Heleny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się udało natchnąć na prezent dla A. :) Mercedes? hmmm :) no masz problem. Co do Heleny mam plany ... związane z Twoją osobą:)))

      Usuń