oazy spokoju - dzieła zebrane

 
Moja oaza, odskocznia moja i wyciszenie, którego ostatnio mi brakuje, a którego dostarcza mi szczególnie lektura.... nie wcale nie ta sugerująca wyciszenie (ta ciągle przede mną - Ciszej proszę ...). Niewiarygodnej satysfakcji z czytania i oderwania od codzienności dostarcza mi niespodziewanie biografia wielkiego kompozytora Igora Strawińskiego! (Strawiński. Geniusz muzyki i mistrz wizerunku) Może dzieje się tak,bo lubię mężczyzn pewnych siebie, którzy jednocześnie mają podstawy aby takimi być. Nie takich, którym się wydaje, że są kimś, ale takich, którzy są KIMŚ faktycznie! Konkretnie stawiają sobie cele, sukcesywnie dążąc do ich realizacji. Czasem może zniechęcają do siebie niektórych ludzi, ale zawsze pozostają w doskonałej formie, która zapewnia poczucie pewności kochającej ich kobiecie. No cóż! Strawiński jest w tym towarzystwie, choć można powiedzieć, że akurat osobowość tego pana była doskonale spreparowana, a nie naturalna, przez co tak pociągająca. Za to jego biografię czyta się jak wciągającą powieść polityczno-kryminalną.
 
Kolejna biografia, którą podczytuję to Helena Rubinstein. Być może Fitoussi to nie Joseph, albo Rubinstein to tylko kobieta, ale i tak jest bardzo ciekawie, niemniej jednak Helena na chwilę odpoczywa, bo Strawiński chwilowo ją pokonał :) Jednak do królowej piękna jeszcze wrócę!
 
No i książeczka na jedną noc (dla jednych nieprzespaną dla lektury, dla innych z przymusu) Ciesz się każdą chwilą, każdą kanapką to rozprawa na temat radości życia, albo raczej tego, czego boimy się w życiu najbardziej - śmierci. Jak pokonać strach przed nią, jak żyć pełnią życia, cieszyć się każdą chwilą podpowiada doświadczony w tych materiach - radości i śmierci (chorobie) Lee Lipsenthal. To taki trochę american dream, przemawianie do duszy odbitej w lustrze, ale to bardzo miłe przemawianie. Tym bardziej, że książkę można czytać wyrywkowo, gdyby np. komuś zdarzyło się zapomnieć jak cudowne jest życie!
 
Takie to moje wyciszające lektury. Oprócz tych, które opisałam czytam także - zarażona przez Chiarę - poradniki dla rodziców.
Takich chyba lektur szukałam. Czuję, że się 'układam', że uspakajam się i czegoś uczę!
 
Przyjenych lektur Wszystkim!
 

3 komentarze:

  1. Świetny stos, właśnie czytam książkę o ,,Helenie..." i bardzo mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  2. a mnie zainteresowala najbardziej ostatnia pozycja. smierc jest wyparta z naszej kultury wiecznego karnawalu, tymczasem smierc jest jedyna pewna rzecza w tym swiecie...
    Bylam ostatnio z koleznka w kawiarni o nazwie da Vinci, na scianach byly kopie rysunkow Leonarda i jego zloty mysli, zapamietalam szczegolnie jedna "myslalem, ze ucze sie zyc a uczylem sie umierac"

    OdpowiedzUsuń
  3. Ziemolina ale zauważam też "modę" na rozprawianie o śmierci ... w sensie godzenia się z nieuchronnym. Wystarczy zajrzeć na strony wydawnictw specjalizujących się tego typu (psychologicznej) literaturze.
    Słowa da Vinci - jakże prawdziwe!:/;)

    OdpowiedzUsuń