Życie
trzydziestosześcioletniej Baby Halder z racji jej bogatej, choć nie zawsze
miłej przeszłości mogłoby posłużyć jako kanwa na dobrą, długą powieść. Wydana
za mąż jako trzynastolatka, rok później już matka, a siedem lat po ślubie
rozwódka (o ile o kobiecie, która ucieka po prostu z domu razem z dziećmi można
powiedzieć: rozwódka ) Baby zmuszona była znieść wiele upokorzeń. Odejście
kobiety od męża w kraju, gdzie nie ma ona prawa do głosu, a tym bardziej
sprzeciwu wymaga nie lada odwagi. Baby Halder jednak udaje się uciec od
okrutnego współmałżonka z przymusu, udaje jej się znaleźć pracę – zostaje
służącą, wreszcie pisarką. I to pisarką nie byle jaką, a odnoszącą już na samym
początku sukces. Jej książka A Life Less
Ordinary (Życie mniej przeciętne)
wydana przez Wydawnictwo Prószyński pod tytułem Zapiski hinduskiej służącej,
przetłumaczona na wiele języków zostaje bestsellerem, wszędzie tam, gdzie
sięukazuje. Nie wiadomo, czy ten sukces Baby osiągnęła dzięki swojej
szczerości, radosnemu mimo sprzeciwu losu uśmiechowi, czy talentowi
pisarskiemu. Wiadomo jednak, że książkęnapisała dzięki swojemu ostatniemu
pracodawcy, Prabodhcie Kumarze, który teraz po latach jest już jej
przyjacielem. To on zauważył, że kobieta codziennie zapisuje wydarzenia w notesie,
i to on namówił ją do spisania swojej przeszłości, pomagając nie tylko w
tłumaczeniu, lecz także w samym pisaniu. Zapiski
hinduskiej służącej to nic innego jak swego rodzaju biografia Baby Halder.
Bohaterka książki, tak samo jak Baby w wieku zaledwie siedmiu lat, zostaje sama
z ojcem i rodzeństwem po tym, jak jej matka ucieka z domu. Samotny ojciec nie
przykłada się do wychowywania dzieci, te musząc radzić sobie same wspierają się
nawzajem w trudnych chwilach. Marzenia o szczęśliwej rodzinie, o szkole i studiach
Baby musi odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość, albo w ogóle o nich
zapomnieć. Sytuacja w domu pogarsza się, kiedy ojciec poznaje kobietę, żeni się
z nią i wprowadza do ich domu. Macocha nie akceptuje warunków wychowania, jakie
panują w domu rodzinnym Baby Halder. Sama nie zajmuje się prowadzeniem domu,
lecz zmusza Baby i rodzeństwo do prac ponad ich siły. Sprzątanie, gotowanie,
czyli prowadzenie domu przypadają w udziale jedenastoletniej Baby. Przez
nadmiar obowiązków dziewczynka zmuszona jest zrezygnować ze szkoły, na której
szczególnie jej zależało. Nie widziała siebie w ustalonej z góry dla niej
przyszłości – szybkie małżeństwo, dom i gromadka dzieci na głowie. Jednak stało
się inaczej. Kiedy Baby miała dwanaście lat, rodzice przyprowadzili jej
kandydata na męża. Szybkie, niechciane przez nią małżeństwo jeszcze szybciej ją
zawiodło. Dziewczyna (a właściwie jeszcze dziecko) nie potrafi odnaleźć się w
nowej roli. Ciągle jeszcze pragnie towarzystwa równolatków, zabaw z koleżankami
i codziennych wypraw do szkoły. Nie wychodzi jej prowadzenie własnego domu, ani
tym bardziej spełnianie obowiązków żony. Dopiero urodzone w bólach w wieku
czternastu lat pierwsze dziecko wywołuje w niej chęć do działania. Późniejsze
awantury w domu, przemoc ze strony męża sprawiają, że Baby w końcu odzyskuje
siły do zmienienia swojegożycia i ucieka z dziećmi. Przy niewielkiej pomocy
bliskich znajduje pracę, własne mieszkanie i powoli układa wszystko na nowo.
Sama doświadczona okrutnym dzieciństwem, pozbawiona możliwości uczenia się
kładzie szczególny nacisk na kształcenie własnych dzieci. Pracuje ponad swoje
siły i nic więcej nie liczy się dla Baby, jak zapewnienie jej latoroślom
przyzwoitego dachu nad głowa i wykształcenia.
Choć ta książka nie
jest radosną opowieścią, pomimo, zdawałoby się, szczęśliwego zakończenia
czytelnik nie znajdzie w niej słowa skargi. Autorka nie użala się nad sobą, a
raczej mobilizuje do działania, choć kraj, w którym się urodziła i w którym
przyszło jej żyć, tego nie ułatwiał. Szczególnie młodej dziewczynie, której
przyszłość i ewentualne marzenia nie liczyły się dla najbliższych. Dziewczynie,
której jedynąrolą napisaną przez życie miało być służenie innym za cenę
poniżenia i łez.
Zapiski ... to wstrząsająca dla nas Europejczyków historia o świecie ubóstwa i
ujarzmienia, którego nie doświadczamy, nie znamy. Historia złamanego
dzieciństwa i utraconych marzeń. Wreszcie to prawdziwa opowieść o niezwykle
silnej kobiecie, zdeterminowanej przez swoje plany. O kobiecie, która mogłaby
inspirować wiele innych, samotnych i poniżonych, gdyby nie tak ciężko było
przeciwstawić siętradycji i kulturze w Indiach.
Dziś** Baby Halder
nadal mieszka u swojego pracodawcy-przyjaciela. Nie jest już jego służącą, a
raczej znajomą.Przygotowuje herbatę i razem z Prabodhem toczą długie dyskusje
na temat przyszłości rodziny Baby i jej kolejnych książek.
Jak wielki sukces
odniosły Zapiski ...świadczyć może
fakt, że w Indiach książka ta stała się bestsellerem, jej fragmenty przedrukowywano
w czytankach dla trochę starszych dzieci, a kolejna częśćzostała już napisana i
aktualnie trwa jej promocja. Być może książka wyda sięniektórym opowieścią,
jakich napisano już wiele. Książką, która nie wnosi nic do życia czytelnika,
poza krótkim streszczeniem życia autorki. Być może tak jest, bo to prosta
historia o prostej kobiecie, dla której najważniejsze jednak były ambicje i
siła samozaparcia, które doprowadziły ją do sukcesu. I choć Zapiski
hinduskiej służącej nie należą być może dla wszystkich do lektur porywających, to jednak ciągle
wzruszająca i prawdziwa historia.
* recenzja książki
autorki wydanej przez Harper Perennial ukazała się już na portalu Bookznami.
Jednak przy okazji jej polskiego wydania pozwoliłam przybliżyć ją raz jeszcze
** informacja z
artykułu, który ukazał się w prasie w roku 2011
okładki: google, www.proszynski.pl
Dobrze, że powstają takie książki i że stają się częścią indyjskiego programu edukacyjnego. Mam tylko nadzieję, że przyniosą jakiś skutek, a nie mechaniczne powtarzanie za nauczycielem, że trzeba szanować służących, a potem traktowanie ich jak ludzi niższej kategorii. Fakt, że Indie już miały prezydenta dalita, ale gdyby zapytać przeciętną indyjską rodzinę, czy zjadłaby przy jednym stole z kimś z kasty niedotykalnych, to obawiam się, że równość stałaby się pustym frazesem.
OdpowiedzUsuńLilithin ja tę książkę odbieram troszkę inaczej, nie tak realistycznie i poważnie jak Ty, która widziałaś Indie i żyłaś tam. Dla Ciebie to "świat", który Cię dotyczy, dla mnie bajka o złej królowej i sierotce. No może nie tak dosłownie, ale poniekąd. Twoje słowa są tu bardzo ważne, są faktem, który dodaje realizmu historii Baby.
UsuńA szczerze mówiąc, dla mnie, która nie przepada za tego typu książkami ten realizm bardzo jest potrzebny - w trakcie lektury miałam problem, aby traktować historię opisaną przez Baby serio - a przecież sięgnęłam po nią po wywiadzie z Halder, który był jak najbardziej prawdziwy).
Moni, w sumie to wcale nie tak daleko byłaś w swoich rozważań od rzeczywistości - historia Baby Halder jest trochę jak baśń. Bo ilu upokarzanym służącym udało się wyrwać? Tylko nielicznym, przez co jej opowieść, choć prawdziwa, i tak może wydawać się nierealna.
OdpowiedzUsuń