Zastanawiam się od czego zacząć? Czy od tego, że okrutnie się boję, że nie mogę skupić się na pisaniu, bo zerkam na ciemne kąty w domu i wypatruję wyimaginowanych strachów? Czy od tego, że Gombrowicz mnie zaszokował, zadziwił i … to w ogóle nie Gombrowicz? Opętanych wzięłam z półki w przypływie … znudzenia (to tak jak z prze…jedzeniem – delikatnie mówiąc – kiedy zjadłoby się jeszcze COŚ, choć brzuch – też jestem delikatna – pełen). I jakież moje zaskoczenie!? To jest romans …twe kryminał … yyy horror! No tak, bo to jest wszystko w jednym.
Niewielki pensjonat prowadzony
przez Maję Ochołowską i jej matkę, z jego okien widok na przerażający zamek w
Mysłoczy. W tymże zamku obłąkany książę Holszański, który obłąkanie to
odziedziczył po swoich przodkach (czyżby?). Do pensjonatu przyjeżdża Marian Walczak
vel Leszczuk, który ma być osobistym trenerem Mai w tenisie. Jako, że chłopak
to młody, pewny siebie (zbyt pewny) szuka przygód, które nadarzają się w
związku z bliskością osobliwego zamczyska. Zamek, jak na kilkusetletni obiekt
przystało ukrywa w swoich komnatach, nie tylko bogactwo dzieł sztuki, których
notabene pilnuje narzeczony Mai – Henryk Cholawicki, ale i tajemnice. Na ukryte
przed oczami postronnych osób obrazy, meble i inne bogactwa zamkowe łasi się
także profesor historii Skoliński, który także gości w pensjonacie Pań Ochołowskich.
Jego rzekomy wypoczynek jest tylko pretekstem do zwietrzenia szansy na
wzbogacenie się o cenne obiekty muzealne. Jednak wypłynięcie wspomnianej
tajemnicy znosi sprawę muzeum na dalszy plan. Tajemnica owa, związana ze „starą
kuchnią” dotyczy przeszłości księcia i … ruszającego się ręcznika. Owy ręcznik
przyprawia Leszczuka i Maję (jak i wcześniejszych bywalców starej kuchni) o
utratę zmysłów, pociągając za tym szereg przedziwnych wydarzeń. Nie tylko groza
wyglądająca z okien zamku pozbawia tych młodych ludzi zdrowego rozsądku ale też
chyba uczucie rodzące się między nimi. Gombrowicz bowiem do całej grozy
powieści dołączył także temat miłości rodzącej się między młodą panną z dobrego
domu a prostym chłopakiem. Tajemnicze jest też rzekome obłąkanie starego
księcia, wiązane przez pozostałego ze służby zamkowej Grzegorza z przeszłością
księcia. Przedziwne zrywy z permanentnego raczej snu następcy, nocne wędrówki
po korytarzach zamku i koszmary zwieńczone krzykami „Franio!, Franio!” wraz z
całym otoczeniem tworzą tchnący grozą klimat powieści. Lektura Opętanych jest też swoistą przygodą, bo zwiedzając
wraz z bohaterami powieści ciemne komnaty i zawiłe korytarze zamku można ze strachu
drżeć, zagryzając paznokcie - tak udziela się ta atmosfera. I choć każdy stara
się racjonalnie wytłumaczyć sobie fakt ruszania się ręcznika, nie sposób
obojętnie patrzeć na własne, wiszące w kuchni. Tajemnica księcia (nie chcę
zdradzać choćby jej najmniejszego rąbka, bo to kluczowy aspekt powieści) dosłownie
zjada nerwy bohaterów Gombrowicza, sprawia, że włosy stają im na głowie, a usta
czernieją tajemniczą siłą. Nikt z odważnych, który przestąpił próg starej
kuchni nie wyszedł z niej o zdrowych zmysłach, nikt już nigdy po wizycie w niej
nie był taki sam. A Marian i Maja po konfrontacji z opuszczonym dawno
pomieszczeniem przestali odróżniać jawę od snu i kontrolować swoje działania.
Tę powieść Witold Gombrowicz
początkowo wydawał w odcinkach na łamach kilku dzienników pod pseudonimem Z.
Niewieski. Dopiero trzydzieści lat później, czyli w roku 1968 przyznał się do
jej autorstwa (a właściwie ostateczna wersja, uwzględniająca zaginione
uprzednio zakończenie została wydana w roku 1990!!) Historia obłąkanego księcia, opisana jako zwykły kryminał z gotyckimi elementami
i nutą romansu była wyrazem przekory jej autora. Gombrowicz dręczony własnym
stylem, który dołączał raczej do miana artystycznego, pragnął „puścić się w
taniec z pospolitą” (tak pisał do Bruno Schulza sugerując jemu to samo) planuje
napisać powieść sensacyjną po to, żeby – jak pisze – „zarobić kupę forsy”.
Jednakże w rzeczywistości chodziło o stworzenie nowej literatury i „otwarcie
nieznanych terenów duchowej ekspansji”. Rzeczywiście Opętani to – patrząc na dorobek literacki Witolda Gombrowicza –
zupełnie nowy nurt (stąd być może ta porażająca odmienność od pozostałych
książek, które wyszły spod jego pióra).
Opętani przez krytyków oceniana jako kicz, to powieść przerażająca
nawet jeśli nie leje się krew (a może tym bardziej), nawet jeśli myślimy
racjonalnie i nie wierzymy w ruszające się ręczniki, pisane na ścianie
przesłania, tajemnicze morderstwa i inne dziwne historie. Nawet jeśli jesteśmy sceptykami
to i tak Gombrowicz gwarantuje nam to, że się przestraszymy i uwierzymy. Tym
bardziej chyba, że Opętani wciągają
niczym stara kuchnia, opanowują umysł niczym choroba, powodują utratę zmysłów.
Opętują! Brawo!!
Gombrowicz i kryminal... musze go miec, chce byc opetana:)
OdpowiedzUsuńZiemolina no mówię Ci N I E S A M O W I T Y!!!!!!
OdpowiedzUsuń