„ta historia nie jest dla mnie” – tak parafrazując słowa piosenki Ani Dąbrowskiej Nigdy nie mów nigdy krótko mogę wyrazić swoją opinię na temat książki Marii Nurowskiej Drzwi do piekła (zaznaczam to moja obiektywna opinia, która nie ma nic wspólnego z treścią książki i jej walorami). Być może gdyby Drzwi do piekła napisał ktoś inny odebrałabym ją zupełnie inaczej. Jednak nastawienie, podparte doświadczeniem innych książek autorki zrobiło swoje. Daria, bohaterka Drzwi do… to nie zakochana Julia z Rosyjskiego romansu, zagubiona Anna z Wyboru Anny czy uwikłana w miłość Elizabeth z trylogii, którą rozpoczyna Imię twoje .. .
Historia Darii i Edwarda zaczyna się od przypadkowego spotkania, na którym rodzi się fascynacja redaktora pisma lierackiego młodziutką, zapowiadającą się pisarką. Jednak ich późniejszy związek można porównać do tańca – to wieczne przyciąganie i odpychanie – przynajmniej ze strony kobiety. W ten swoisty taniec wkradła się skaza, która miała za zadanie ni to ożywić i urozmaicić życie tych dwojga, ni to usprawiedliwić niechętną do miłości Darię. Inicjatywa seksu z przygodną partnerką dla Edwarda wychodzi od Darii. Nie wiem, czy tym sposobem chciała ona wzbudzić w sobie zazdrość i jakiekolwiek uczucie czy też uwolnić się od przykrego dla niej obowiązku wynikającego z miłości dwojga ludzi. Tylko czy Daria kochała Edwarda?
I ta sama Daria w zakładzie karnym dla kobiet, Daria odbywająca karę za zbrodnię, jakiej się dopuściła. Czy 12 lat z kobietami z marginesu społecznego będzie dla tej wrażliwej kobiety już wystarczającą karą? A może więzienie, w którym Daria doświadczy fascynacji kobietą stanie się dla niej szansą na odnalezienie siebie?
Maria Nurowska przez kilka lat zbierała materiały do tej książki. Liczne rozmowy i obserwacje z osadzonymi pomogły autorce w zbudowaniu portretu psychologicznego bohaterki. Tylko, że do mnie obraz ten nie przemówił. Nie polubiłam dotychczas tak zamkniętej w sobie i słabej psychicznie Darii. Nie potrafiącej poradzić sobie z uczuciem (czy też jego brakiem) do męża, a nagle – bądź co bądź poszło jej to szybko – świetnie radzącej sobie w warunkach diametralnie rożnych i o wiele bardziej nieprzyjemnych od dotychczasowego życia. Choć myślę, że może bohaterka Nurowskiej jest trochę masochistką i uwielbia gdy jest jej źle. Im gorszy jej stan psychiczny i gorsze warunki życia tym większa wola życia w Darii?
Wolę Nurowską w wydaniu bardziej romantycznym, nieszczęśliwym, ale na inny sposób. I nie chodzi tu o drogę jaką obrała Daria, o szaro-bury koloryt więzienia, ale raczej o dysonans pomiędzy autorką i jej bohaterką. Nie pragnę Nurowskiej tak odważnej. Myślę jednak, że książka znajdzie uznanie w oczach wielbicieli kryminałów (choć to może lekkie wydanie w tym gatunku) i prozy erotycznej.
Matka karmiąca czyta i poleca:
Matka karmiąca czyta i poleca:
Mam ją w najbliższych planach, chociaż żałuję, że nic wcześniej nie czytałam Nurowskiej i dlatego nie będę mogła sobie porównać tej pozycji do jej wcześniejszych.
OdpowiedzUsuńPierwsza powieść Nurowskiej, jaką przeczytałam. Właściwie też nie mogłam się zdecydować, czy lubię Darię, czy nie. Sama sobie winna, czyż nie? To ona popchnęła Edwarda w stronę zdrady... Ale samą historię czyta się szybko, i jakoś porwał mnie ten brudny klimat więziennej celi.
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka książek Nurowskiej(ostatnio "Sprawa Niny S.)i szczerze mówiąc z niecierpliwością czekam na możliwość przeczytania "Drzwi do piekła", chociaż po wysłuchaniu tego co sama Nurowska mówiła o tej książce, od razu nastawiam się na coś innego niż dotychczas. Myślę, że mogę mieć podobne zdanie do twojego.
OdpowiedzUsuńBibliofilka - nic straconego:))
OdpowiedzUsuńHan - myślę, że prowokując takie sytuacje Daria dostała to czego mogła oczekiwać;/ I miło mi, że nie ja jedna nie czuję sympatii do Darii:))
Julia - ja nie słuchałam Nurowskiej (nie natknęłam się na trailer) ale Wydawca tak zapowiadał książkę - jako coś innego - niestety, nie żebym szufladkowała, ale jednak ten styl Pani Marii nie pasuje;/