Od opowiadań wszystko się zaczęło! Przynajmniej tak możemy dowiedzieć się z biogramu Marqueza - najpierw szkolne gazetki, później czasopismo Literatura, a później pamiętny El Espectador i Trzecia bieda czyli pierwsze opowiadanie autora. Widać ten gatunek literacki noblista (1982 rok) upodobał sobie od najmłodszych lat. W jego dorobku później często będą pojawiać się książki, które są zbiorami opowiadań czy felietonów - Bardzo stary pan z olbrzymimi skrzydłami, Morze utraconych opowiadań, Dwanaście opowiadań tułaczych, czy Opowiadania - to tylko część z nich.
Można powiedzieć, że Marquez do mistrzostwa opanował ten gatunek i można się też o tym przekonać sięgając po choćby jedną pozycję z tego dużego zbioru.
Opowiadania, które składają się z trzech tomów: Dialog lustra, W tym mieście nie ma złodziei oraz Niewiarygodna i smutna historia niewinnej Erendiry i jej niegodziwej babki uznawane są za najpełniejszy zbiór opowiadań w dorobku pisarza. To lektura niesamowita – jej oniryczność sprawia, że czytając czujemy się jak na latającym dywanie, unoszącym się nad baśniową krainą. Krainą, która jednak nie zawsze jest jasna i kolorowa. Kto czytał choćby jedną powieść Marqueza i polubił jego styl bezboleśnie wniknie w karty opowiadań, nie zwracając uwagi miękko przejdzie z jednej historii w drugą. Ten, kto czytał więcej niż jedną powieść autora znajdzie zapewne w niejednym opowiadaniu zarys bohaterów, o których czytał już kiedyś w którejś z powieści. Ja pokusiłam się nawet o zapoznanie się, choćby pobieżnie (przesiadując w bibliotece) z tymi, których jeszcze nie czytałam, aby przekonać się ile postaci odgadnę ile zaczątków przyszłych powieści odnajdę. Opowiadania są jak swojego rodzaju układanka, literackie puzzle, które układają się w jedną całość, choćbyśmy nie znali całej twórczości pisarza. I tak opowiadanie Ewa w środku kota mi przywodzi na myśl powieść O miłości i innych demonach – gdzie uwięziona Sierva może kojarzyć się z Ewą uwięzioną we własnej duszy, a Śmierć wierniejsza niż miłość już samym tytułem skojarzy się zapewne miłośnikom Miłości w czasach zarazy z tą właśnie powieścią, Trzecia rezygnacja natomiast może przywodzić na myśl Szarańczę, opowiadanie Noc sępów znajduje natomiast odzwierciedlenie już w początkach Jesieni patriarchy, która zaczyna się słowami "pod koniec tygodnia sępy wdarły się przez balkony pałacu prezydenckiego", a Bardzo stary pan z olbrzymimi skrzydlami nawiązuje do – również – zbioru opowiadań o tym samym tytule. Skojarzeń jest więcej i być może mogą się one różnić między czytającymi, ale zawsze Opowiadania będę lekturą ciekawą przez to, że dają tak wiele wrażeń, czy też za to, że odbiór każdego z nich może tak bardzo się różnić. Ja opowiadania jako zbiory wszelkiego rodzaju lubię za to, że mogę długo rozpamiętywać każde z nich, kontemplować je i doszukiwać się ich znaczeń, które niejednokrotnie zmieniają się w miarę upływu czasu. Podobnie było w przypadku Opowiadań Marqueza i mam nadzieję, że tak samo pozytywne wrażenia odniosę przy lekturze kolejnych zbiorów opowiadań tego autora, i co przyjemniejsze, im więcej poznam dzieł pisarza tym ciekawiej będzie mi się czytało te zbiory i odkrywało ich pierwotne, być może znaczenie.
Moje wydanie Opowiadań Marqueza, wydanie z nowej wersji Muzy jest kolorowe nie tylko na okładce, ale też mieni się różnymi kolorami znaczników samoprzylepnych i moimi własnymi skojarzeniami, które mam nadzieję, będą się zmieniać, potwierdzać i zwiększać w miarę poznawania twórczości noblisty.
Niebawem sięgnę :) Gdy tylko odkopię się spod stosu... Opowiadań nie miałam jeszcze okazji czytać - ani jednego. Mam nadzieje, że będę usatysfakcjonowana :) I pewnie też pojawią się u mnie znaczniki :)
OdpowiedzUsuńTeż aktualnie czytam GGM, ale 'Sto lat samotności'. Nie miałam jeszcze okazji zaznajomić się z tym pisarzem, ale jestem pewna, że warto :)
OdpowiedzUsuńKala, Futbolowa warto przekopać cały stos - ja tak zrobiłam - dla Marqueza. Nie czytałam wiele jego prozy ale zawsze, kiedy po nią sięgam w mojej głowie toczą się dyskysje, kłótnie a to wszystko podsycane zachwytem. Tak emocjonalnie twórcze są dla mnie książki autora.
OdpowiedzUsuńMarqueza czytałam tylko kilka powieści, po opowiadania jeszcze nie sięgałam, widzę, że te będą w sam raz na oniryczną jesień ;)
OdpowiedzUsuńBsmietanko oj tak, tym bardziej, że opowiadania mają ten plus - można je dozować, nic przy tym nie tracąc:) MIŁEJ LEKTURY!
OdpowiedzUsuń