Nie-odpowiednie małżeństwo


Dobrnęłam do końca. Długo to trwało ale udało się. Chyba jeszcze nigdy nie czytałam tak długo żadnej książki, jeszcze nigdy czytanie nie sprawiało mi tyle przykrości i żalu. Czytając Odpowiednie małżeństwo Doris Lessing – bo o nim mowa – odczuwałam przeogromny żal do autorki za to, że po takim wstępie, jakim jest pierwsza część serii Dzieci przemocy stworzyła tę książkę. Zmieniła skromną i zdecydowaną Marthę na znerwicowaną, rozedrganą i ciągle podzieloną kobietę, która ani nie dba o męża, ani o rodziców czy o własne dziecko. Tak jak w Marcie Quest autorka wpisywała się w pragnienia swojej bohaterki, stworzyła z tej smutnej, zamkniętej w sobie dziewczynki kobietę próbującą wszystkiego, otwartą na nowe życie, tak w kolejnej części, wciskając ją w ramy małżeństwa, w czasy wojny i macierzyństwa zrobiła z niej dziwaczny stwór, przypominający dawną Marthę. Zabrała całą radość (która może jeszcze gdzieś drzemała, bo czasem zdarzały się jej małe wybuchy) i nabytą pewną siebie. Rozmemłała Marthę i zaniedbała, bo tak jak kiedyś zależało jej na tym jak wygląda, co ubiera i czy się podoba tak teraz lustro przestało dla Marthy istnieć. Typowe i często spotykane zaniedbanie mężatki? Marazm? Czy też pewność tego co się ma, constans, który jest ostoją? Nie, Martha waśnie tego wcale nie chce, buntuje się przeciwko tej stałości i skostnieniu. Małżeństwo ją przeraża, macierzyństwo przerasta, więc chyba jej poza jest rodzajem buntu przeciw życiu. Wielka namiętność i miłość do mężczyzny, którego kiedyś kochała (?) wygasa, przeradza się w nienawiść. Dodatkowa rozłąka w trakcie wojny nie sprzyja młodym małżonkom, tym bardziej, że w tym samym czasie przychodzi na świat ich córka. Może właśnie to, że wszystkie obowiązki spadły na Marthę, może to poczucie niedowartościowania, brak codziennych zapewnień o uczuciu sprawiły, że powrót męża z wojny stał się jednocześnie bramą do rozstania? Od oziębłości Marthy i zimnego przywitania męża powracającego z wojny do rozstania niedaleko. Ciągłe kłótnie, wypominane (wyimaginowane) zdrady, szarpaniny i ciągły obraz innego, wymarzonego a niezrealizowanego życia stały się tylko przysłowiowymi gwoździami do trumny, kolejnymi krokami do ostatecznej decyzji Marthy.
Nie podobała mi się ta nieszczęśliwa i niezadowolona, a mimo to trwająca w małżeństwie Martha. Nie polubiłam Marthy krzywdzącej swoich bliskich tym bardziej nie polubię kobiety, która porzuca swoje dziecko. Nie przemówiła do mnie Martha, która tylko mówi o swojej dorosłości a jej ciągłe niezdecydowanie tego nie potwierdza. Nie podoba mi się i już ta dziewczyna, którą zadowoli tylko codzienny dobrobyt, codzienna realizacja każdej jej zachcianki (skąd to rozpieszczenie?) i mam nadzieję, że w kolejnych częściach dzieci przemocy Lessing pozwoli wrócić dawnej szczęśliwej i zdecydowanej Marcie.

Dzieci przemocy:
I. Martha Quest
II. Odpowiednie małżeństwo
III. Fala po burzy
IV. Czas nadziei
V. Miasto o czterech bramach

13 komentarzy:

  1. Bardzo mnie zachęciłaś, mimo krytyki bohaterki. :) Muszę po tę książkę sięgnąć w najbliższym czasie. Pozdrowienia! I spóźnione życzenia urodzinowe :) - 100 lat!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję:)
    bardzo dobrze, że Cię zachęciłam Bernadetto, bo wcale nie miałam zamiaru zniechęcać:) chciałam tylko porównać dwie części - jeśli nie czytałaś MQ powinnaś od niej zacząć!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba najgorsze co może być to gdy nie lubimy głównej postaci w książce :-/ toż to męczarnia czysta!! Nie znam twórczości tej autorki więc nawet się nie odniosę do innych jej książek...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ja Marthę lubiłam, i dlatego tak mnie denerwowała w tej części, cały czas liczyłam, że się zmieni, że się jej odwidzi:/
    A książki Lessing - polecam, nie wszystkie na początek, ale polecam:):)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przewrotna recenzja, intrygująca. Nie znam żadnej książki noblistki, jakoś mi było nie po drodze. Ale na tyle mnie zaciekawiłaś, że będę chciała przeczytać coś, co wyszło spod jej pióra, i może dam się w ciągnąć. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na taką literaturę trzeba mieć ochotę.
    Lessing sporo jest książek w bibliotekach a jednak nie powiem aby każda z nich miałaby mi się spodobać.

    Natknęłam się kiedyś na jej cykl nawet próbowałam czytać ale nie bardzo szło więc zarzuciłam.


    Dobrze jest się móc podzielić nie tylko zachwytami ale też tym co nas denerwuje w danej książce, bywa że dzięki temu ktoś jednak się na nią skusi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Lessing, ale kilka mam zapisanych jako "chce" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Do tej pory moje spotkania z książkami Lessing odebrałam bardzo pozytywnie. Nic z serii "Dzieci przemocy" nie czytałam, ale po "Złotym notesie", "Piątym dziecku" i "Trawa śpiewa" mam na to sporą ochotę.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jolu z tych co ja czytałam mogę polecić Ci na początek Marthę Quest (czyli pierwszą część Dzieci przemocy i po wczorajszej lekturze i jeszcze świeżych wrażeniach Piąte dziecko. A recenzja przewrotna? Intrygująca? Cóż taka chyba jest Martha :)
    Judytto, Vampire może trzeba trafić w ten odpowiedni czas?
    Ultramaryna jeśli masz za sobą Złoty notes to seria Dzieci przemocy będzie dla Ciebie przyjemnością – tak mi się wydaje?:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja również cenię tę książkę, choć do łatwych nie należy. Ale tak to już jest z dobrą literaturą, ta najlepsza, wyzwala w nas bunt, wyciska siódme poty i sprawia, że budzimy się jak ci niewolnicy przykuci do skały w platońskiej jaskini... :)

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anhelli bardzo trafnie! Wyciska siódme poty! Męczy ale czytam dalej:/ i wiesz co, myślę, że nie zapomnę jej tak szybko!

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj tak, zdecydowanie popieram, ale za to jak to pokazane!!! I dlatego warto przeczytać.:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Clevera :)) tak, tak!

    OdpowiedzUsuń